Rozdział 23 - Kocham Cię

307 48 13
                                    

I can see your eyes gazing at the horizon, an empty street corner, a silent embrace, love is quietly ablaze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

I can see your eyes gazing at the horizon, an empty street corner, a silent embrace, love is quietly ablaze. I can hear your voice, I can hear you in my mind.

Yifan wyszedł około czwartej. Ustalili wszystko, co dotyczyło rozprawy Baekhyuna, mającej się odbyć pojutrze. Heechul namierzył Sehuna. Prokurator nie miał siły, aby się z nim spotkać, obawiał się własnej reakcji, dlatego Yifan sam zgodził się do niego pojechać, aby wyjaśnić mu, co zostało ustalone i namówić do zmiany zeznań. Potem wrócił Jongdae, razem z Jonginem. Wtedy też skumulowały się w nim wszystkie emocje tłamszone od samego rana, dotarło do niego, co zrobił, że najzwyczajniej w świecie się sprzedał, zachował jak... nawet nie chciało mu się to uformować w słowa. W każdym bądź razie, to było za dużo i znów zaczął płakać.

Jongdae zrobił wszystkim obiad około piątej po południu i wtedy też pojawił się Chanyeol. Baekhyun rozpłakał się na jego widok i poszedł zamknąć się w sypialni. Zainterweniował Jongin - jedyny nie pałający nienawiścią do Parka i wiedzący, co się dzisiaj wydarzyło ze szczegółami.

- Wejdź i się nim nie przejmuj. Miał dzisiaj ciężki dzień, zaraz się uspokoi. Heechul hyung namierzył telefon Sehuna i Kevin teraz z nim rozmawia, Baekhyun nie chciał jechać. Czekamy na informacje od niego.

- Nie chcę przeszkadzać - powiedział Chanyeol, z ulgą odprowadzając spojrzeniem Jongdae. Poszedł do kuchni, sądząc po szumie, pewnie zmywał naczynia. - Chyba nie powinienem zostawać, skoro Baek tak źle na mnie reaguje. Nie chcę go już niepotrzebnie stresować - Jongin machnął na to ręką, przynosząc dla młodszego szklankę soku i jakieś ciasteczka oraz każąc zająć miejsce na kanapie. Tak też zrobił.

- Po prostu rozmowa z Yifanem poszła w trochę złym kierunku. Nie przejmuj się, zaraz się ogarnie i do nas przyjdzie - student nie za bardzo rozumiał, co sekretarz miał na myśli, ale skinął głową. Przynajmniej on nie starał się zabić Chana ani nie pałał do niego jakąś specjalną nienawiścią, jak na przykład taki Jongdae. Nie dziwił się mu, nawet śmiał stwierdzić, że ma rację, bo to przez niego Baek tak cierpi. Czuł się po prostu głupio, a jego obecność sprawiała, że sumienie jeszcze bardziej uciskało. Miał ochotę po prostu zasnąć i już się nie obudzić albo chociaż zapomnieć, co takiego zrobił.

- A jak ty się trzymasz?

- Jakoś - mruknął, nawet nie podnosząc wzroku. Jongin poklepał Chanyeola delikatnie po plecach, sięgając po swoją szklankę z napojem. Później zapadła cisza, której żaden z nich nie potrafił znieść. Park nie miał pojęcia, co powiedzieć, Kim zresztą tak samo, dlatego zaczął bawić się pilotem, szukając jakiegoś filmu. Chciał jak najszybciej pójść do siebie, szczególnie że Baekkie nadal nie przyszedł się nawet przywitać.

- Będę się już zbierał - powiedział cicho, zanim Jongdae pojawił się w pokoju, zajmując miejsce na fotelu obok telewizora. Unikał jego spojrzeń. Czuł się gorzej niż niezręcznie. - Na chwilę do niego zajrzę - mruknął jeszcze ciszej, a Jongin jedynie skinął głową w odpowiedzi. Poszedł więc do pokoju rudego, zapukał kilkakrotnie, nie otwierając jednak drzwi, które ten pewnie i tak zamknął.

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now