Rozdział 25 - Miłe złego początki

486 44 10
                                    

I'll steal you and indulge in you, I'm gonna mess you up

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

I'll steal you and indulge in you, I'm gonna mess you up. I'm engraved in your heart, so even if I die, I'll live forever.

- Jak ci się... podobało? - zapytał Chanyeol retorycznie, uśmiechając się szeroko, chociaż nadal jego głos nie pozbył się chrypki. Przejechał palcami po boku rudego. Był wycieńczony, ale zaspokojony i szczęśliwy. Ej, właśnie kochał się z Baekhyunem. Czy to nie brzmi fantastycznie?

- To ja powinienem o to zapytać - zauważył. Przecież, jak mu powie prawdę, to jeszcze będzie miał o sobie za wysokie mniemanie i co on wtedy pocznę z takim pewnym siebie i swoich zdolności łóżkowych facetem? - Chociaż jestem pewien, że mnie okłamałeś. To na pewno nie był twój pierwszy raz - zarzucił mu Baekhyun, oczywiście żartobliwie, ponownie przekręcając głowę tak, aby patrzeć na sufit. Przymknął zmęczone oczy.

Naprawdę, nie potrafił określić, jak ogromną satysfakcję czuł z tego, że był pierwszą osobą, która widziała Chanyeola w takiej sytuacji. Zdecydowanie był już jego, calutki. Jego plecy, czerwone od paznokci. Jego szyja, na której znalazło się spokojnie z osiem malinek. Opuchnięte usta. Zmysłowy, zachrypnięty głos. I miał nadzieję, że już żadne Sehuny nie będą mu chciały tego wszystkiego odebrać.

Park nadal miał ciarki na widok klęczącego chłopaka, na jego rozkoszne sapnięcia i przeciągnięcia imienia. To na pewno nie pomagało pozbyć się gorąca z policzków ani zatrzymać przyspieszonego oddechu. Nie chciał jednak jeszcze wstawać, żeby chociaż otworzyć okno i dotlenić przesiąknięte zapachem potu, ich zapachem, pomieszczenie. Póki Baekhyun także leżał, pozwolił sobie na delikatne objęcie jego talii, nie przejmując się, że miał na brzuchu ślady nasienia. Delikatnie odgarnął z czoło kochanka wilgotne włosy, zakładając je mu za ucho. Nie potrafił przestać na niego patrzeć. Teraz wyglądał lepiej niż w eleganckiej todze albo w opinających spodniach i bokserce, jaką założył kiedyś na wyjście do klubu. Chciał takiego Baeka mieć na co dzień.

- Moje zdanie już znasz - mruknął, dobrze wiedząc, jak Byun reaguje na jego szept i jak będzie starał się to ukryć. - Zresztą twojego też można się łatwo domyślić - zaśmiał się gardłowo, wodząc palcem po kilku malinkach na jego obojczyku i klatce piersiowej. Dzisiejszą randkę uważał za udaną. Nigdy nie szykował nikomu romantycznej kolacji zakończonej seksem. Z Sehunem czasem chodzili do kina albo restauracji i chociaż z Baekhyunem nie mógł tego robić, znając jego zdanie na temat obnoszenia się publicznie ze swoją orientacją, znacznie wolał spędzać ten czas w domu, w łóżku. Na pewno polubi takie wieczory bardziej niż siedzenie z kawą przy książkach. Po takiej ilości spalonego stresu czuł się znacznie lepiej. Do tego uspokajające ramiona rudego, bijące ciepłem i miłością. Tak bardzo go kochał, tak bardzo nie chciał go stracić.

- Może kłamałem? - rzucił, drażniąc się chwilę z Baekiem. Jego słowa mogły oznaczać tylko jedno - podobało mu się, i chociaż nie powiedział tego wprost ani na głos, to teraz może cieszyć się jak małe dziecko, mając satysfakcję z doprowadzenia go do orgazmu. - Co powiesz na wspólny prysznic? Baekkie hyung? - Specjalnie użył zdrobnienia, chcąc go sprawdzić. Jeszcze podczas stosunku zupełnie mu to nie przeszkadzało, a sam Park nie potrafił się opanować i nie zmiękczyć trochę jego imienia.

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now