Rozdział 16 - Nigdy nie mów nigdy

371 57 11
                                    

Shimmie shimmie Ko Ko Bop, I think I like it

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Shimmie shimmie Ko Ko Bop, I think I like it. Don't be nervous, don't be shy. I'm entering into your dizzy heart as if I'm familiar. I'll softly spread inside.

Po powrocie do mieszkania, Park jakoś nie mógł znaleźć sobie miejsca. Chciał spotkać się z Baekiem, pogadać, ale ten siedział teraz w kinie razem z Jongdae, na którego miejscu powinienem być on. Nie miał pojęcia, że związek z Byunem okaże się taki... prawdę mówiąc, nijaki. Czas, jaki ostatnio spędzili, ograniczał się do kilku godzin pisania i dzwonienia. Można powiedzieć, że powoli zapominał, jak wygląda, jak słodko pachnie, jakie ma delikatne dłonie oraz usta. Tęsknił za swoim... chłopkiem. Ten jednak bawił się teraz świetnie z przyjacielem, a Chanyeol siedział w salonie, gapiąc się w telewizor. Piłka już od kilku minut miauczała, domagając się posiłku, ale on nie reagował. Myślał tylko o jednym - czy to ma sens?

Dopiero gdzieś koło jedenastej poszedł pod prysznic i przebrał się do spania w żółtą piżamę z Pikachu. Głowa na szczęście przestała go boleć już w południe, dlatego postanowił przysiąść do książki. Chciał chociaż w drobnym stopniu zająć myśli czymś... kimś innym niż sąsiad. Nie zdążył nawet dobrze wytrzeć włosów, jak usłyszał pukanie. Nie spodziewał się nikogo konkretnego, dlatego z lekkim ociąganiem powlókł się do drzwi, otwierając je.

- Baek? - mruknął, nagle zapominając, że miał się tak do niego nie zwracać.

- Baekhyun - poprawił go sąsiad.

Chanyeola trochę zdziwiło, że przyszedł. Nie przerwał mu jednak, w skupieniu słuchając, co ma do przekazania. Nie było to nic miłego, także od razu spuścił twarz ku podłodze, wiedząc do czego dąży ta rozmowa.

- Jak to? Przecież nic ci nie wypominałem. Nawet cię wczoraj nie widziałem. Chyba, że... - no tak, przecież urwał mu się film. Teraz jeszcze bardziej się spiął, główkując nad tym, co takiego wczoraj powiedział. - Wejdziesz? Nie chcę rozmawiać o tym przez próg i to jeszcze na korytarzu. Jest zimno - zauważył Chan, bo stojąc na bosaka na wycieraczce i do tego w krótkich spodenkach zdecydowanie nie było mu gorąco.

Baekhyun kilkukrotnie wciągnął powietrze i wypuścił je, chcąc unormować oddech, bo mówił zdecydowanie za szybko. Po prostu zależało mu, by szybko mieć to z głowy i... tyle.
Wcale nie chciał zrywać z Chanyeolem, to zupełnie nie tak! Zwyczajnie sądził, że wypadałoby wspólnie coś ustalić, dogadać się, zaradzić. Na pewno jest jakieś wyjście, a po prostu Baek go nie widzi. Bo jemu dobrze jest tak, jak jest, serio. Przywykł do związków, w których nie widuje drugiej osoby zbyt często, chociaż zwykle z tym kimś mieszkał. Najpierw z Jongdae, a potem miał już swoje mieszkanie. Wracał, ktoś czekał i jakoś to wszystko się toczyło. Nie chciał jednak, żeby teraz Chanyeol przez to cierpiał, zależało mu, by zaakceptował taką postać rzeczy, a jeśli nie... to trudno.

A słysząc, że Park faktycznie nie wie o co chodzi, westchnął głośno. Jongin ma rację, Chanyeol nic nie pamięta, a on stroi fochy, zamiast wytłumaczyć czemu jest zły i czemu nie miał ochoty się z nim spotkać. Postąpił nie w porządku, wypada to naprostować.

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now