Rozdział 26 - O bliznach, kroplówkach i złamanym sercu

480 38 9
                                    

The parallel lines that are you and me, I will climb over and over I don't mind

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

The parallel lines that are you and me, I will climb over and over I don't mind. I'm swept by big waves at the end of this voyage.  

To już ostatnie zajęcia. Siedział, jak na szpilkach, chcąc już spotkać się z Baekiem. Miał w torbie strój na basen, a śniadanie, jakie mu zrobił, zjadł ze smakiem. Suho zazdrościł mu, bo Seulgi mu tak nie gotuje. Narzekał, że ciągle pracuje i najczęściej widują się w klubie, gdzie ta stoi za barem.

Chanyeol rozumiał jego rozczarowanie, ale wiedział, na co się pisze umawiając się z nią. Tylko Minseok cieszył się z bycia singlem. Umówił za to Parka na spotkanie z Kyungsoo w sobotę, z racji, że chłopak teraz choruje i nie chodzi na uczelnię. Akurat w ten dzień mają próbę w ich starej, kameralnej piwnicy, więc od razu pozna resztę. Może będzie z niego jakiś pożytek i na scenie bardziej się rozkręci.

Chanyeol szturchał Junmyeona łokciem w bok i spoglądał co raz, to na telefon. Nudziło mu się, bo akurat zaczęła się lekcja z filozofii. Jak on tego nie lubi. Dostał celujacą notę z testu u pani Kang, także mógł się pochwalić rudemu. Tylko ten zegarek ciągle zwalniał, a Park już chciał punkt czwartą.

- Co ci jest? - szepnął do niego Kim.

- Idę zaraz na basen z Baekiem - powiedział cicho, patrząc to na tablicę, to na pulpit z notesem na czele. Nic nie zrozumiał z wykładu. Suho zrobił pełną notatkę, to da mu spisać.

- I dlatego aż tak się ekscytujesz? - zaśmiał się, ukrywając uśmiech za ręką. Park dał mu kuksańca w żebro.

- Nie znasz się - mruknął. Jak tylko lekcja dobiegła końca, to pożegnał się z brunetem i poleciał na parking, po drodze zapinając płaszcz pod samą szyję. Na zewnątrz było już całkiem ciemno i zimno. Nigdzie nie widział auta Byuna, więc do niego napisał, że już jest. Odpowiedzi jednak nie otrzymał. Stał tak trochę, a później schował się w budynku, bo znów zerwał się śnieg. Czekał godzinę, ale chłopak się nie pojawił. Od razu przypomniała mu się ich pierwsza, nieudana randka, ustalona jeszcze drogą internetową. Teraz jednak znał Baeka i wiedział, że musiał mieć powód, żeby nie przyjść. U niego zazwyczaj była to praca. Dzisiaj miał iść razem z Heechulem w teren i zbadać prawdopodobne miejsce ukrycia Joonhyuna.

Od razu się zląkł. Pewnie coś się stało. Nie miał telefonu do hyunga, dlatego postanowił zadzwonić do Jongina i rozwiać złe przeczucia. Przecież miał nadzór, pilnuje go policja. Pewnie po prostu sprawa się przedłużyła albo coś znalazł i pojechał prosto na posterunek. Musi być jakieś sensowne wyjaśnienie. Nim jednak drżącą ręką wybrał numer, na ekranie pojawiło się imię Kima. Ubiegł go, a przez to chłopak tylko jeszcze bardziej się przestraszył. Odebrał.

- Chan? Słuchaj... Baekhyun jest w szpitalu. Miał wypadek - Po drugiej stronie rozniósł się jakiś szum. - Zaatakowano go i... Chanyeol jesteś? – Park już go nie słuchał. Chciał tylko wiedzieć który szpital.

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now