Rozdział 7 - Klucz do raju

539 61 6
                                    

  Being born in the same country, talking in the same language

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

  Being born in the same country, talking in the same language. We're so lucky, it's such a relief. Nothing is for certain in this world.

- I jak się czujesz?- zapytał Suho, nawet nie witając się z Chanyeolem, kiedy ten otworzył mu drzwi, tylko od razu podążając do kuchni. Jak on dobrze znał swojego przyjaciela. Park od rana prawie nic nie zjadł.

- Bardzo dobrze - odparł, szczerząc się szeroko, za co został zdzielony po plecach mokra ściereczką. Razem zjedli przygotowany przez chłopaka ryż z warzywami oraz ciasto, chociaż Junmyeon przełknął je tylko z grzeczności. Chanyeol dobrze widział, że mu nie smakuje, zresztą tak, jak Jonginowi. Nie rozumiał, jak mogą nie lubić takich pyszności. Chyba jednak tylko on i Byun znali się na gotowaniu.

Przejrzeli jeszcze na szybko książki od pana Kima. Suho od razu uznał, że nie przeczyta takiej grubej lektury w zaledwie dwa dni. Bardzo szybko się poddawał i nie wierzył we własne możliwości. Oczywiście Park miał zamiar namawiać go do skutku, a nawet był gotów streścić chłopakowi obie pozycje w poniedziałek przed zajęciami, a nawet wcześniej, bo chciał przeczytać książki jeszcze dzisiaj. I tak nie miał nic innego do roboty, a to było znacznie bardziej konstruktywne niż granie w gry albo oglądanie dram, co pewnie będzie robił Kim po powrocie do domu.

- Naprawdę nie zdasz jak nie weźmiesz się do roboty - Chanyeol pogroziłem mu palcem, gdy brunet zbierał się już do wyjścia. Odprowadził go i uściskał, biorąc się za pierwszą lekturę. Nawet się nie zorientował, jak na dworze zrobiło się ciemno. Co prawda trochę się przeliczył, bo książki były napisane naprawdę trudnym językiem na wysokim poziomie. Dlatego, aby dobrze wszytko zrozumieć, czytał niektóre wersy po kilka razy, zanim przerzucał kartkę na następną stronę. Tak naprawdę dopiero pukanie do drzwi przywróciło go do rzeczywistości. Nie spodziewał się gości, chyba że Suho czegoś zapomniał albo Xiumin wpadł z niezapowiedzianą wizytą. Jeśli tak, to wybrał złą porę.

- Co znowu? - palnął trochę zbyt ostro, myśląc, że to któryś z przyjaciół. Od jasnego światła na korytarzu trochę bolały go oczy, więc dopiero po chwili się do niego przyzwyczaił. Osobą po drugiej stronie okazał się jednak Byun. Co on tu robi?

- Cześć? - Baekhyun uniósł nieco brwi na takie "powitanie". Oschły głos Parka wywołał dziwne dreszcze na jego plecach. No... Takiego go jeszcze nie widział. Chyba miał zły humor albo był czymś bardzo zajęty.

- Myślałem, że to Junmyeon - szybko wyjaśnił sąsiadowi, drapiąc się nerwowo po karku. Przyjrzał się Baekowi uważniej, dostrzegając jego eleganckie ubranie. Pewnie dopiero wrócił z pracy, gdy on w dresach i za dużym podkoszulku od rana włóczył się po mieszkaniu z książką od historii prawa. Momentalnie złapał się za głowę, trochę poprawiając rozwichrzoną czuprynę i przyklepując do ciała wygniecione ubranie. Brawo Chanyeol! Przy nim wyglądasz jak jakiś menel!

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now