Rozdział 27 - Po prostu bądź

266 42 8
                                    

So baby, can I be your boyfriend, can I? I want to show you a world you've never seen

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

So baby, can I be your boyfriend, can I? I want to show you a world you've never seen. So baby, can I be your boyfriend, can I? If you want, I want to give you everything.

Machał nogami w powietrzu, wpatrując się w Jongina, jak w bożka i niemalże podskakując na szpitalnym łóżku ze zniecierpliwienia.

- Chce z tobą pogadać.

- Naprawdę? - bardzo się ucieszył. Marzył, żeby usłyszeć chociaż jego głos, skoro był zajęty i nie mógł przyjść do szpitala. Baekhyun bardzo się za nim stęsknił.

Z uśmiechem wziął od Jongina telefon, który od razu przyłożył do ucha.

- Hej, Yeollie! - przywitał się pogodnie. - Już zaczynałem się bać, że coś ci się stało... Jongin mówił, że masz dużo nauki i przyjechała twoja siostra. To okres zaliczeń, prawda? Mam nadzieję, że się nie przemęczasz. Pamiętaj, żeby nie chodzić spać zbyt późno, okej? Martwię się... Bardzo za tobą tęsknię i chciał-

"Przepraszam"? Natychmiast umilkł. Zamrugał zaskoczony, nie rozumiejąc, za co go przeprasza. Nieco zaniepokojony nie odzywał się, pozwalając mówić Chanyeolowi i... nie mógł uwierzyć w to, co słyszał.

Po ciele mężczyzny przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Nic nie rozumiał - dlaczego miałby z nim zerwać? Przecież tak bardzo go kocha, jest najcudowniejszym chłopakiem jakiego miał, nie ma żadnego powodu, aby go zostawić...

Dopiero po chwili zorientował się, o co może chodzić. Sugeruje, że nie chce z nim być, tak? I żeby nie było na niego, żeby było mu łatwiej, żeby to on był poszkodowany, próbuje namówić Byuna, aby to prokurator z nim zerwał.

Ah... Czyli miał rację... Głupi naiwnie wierzył Jonginowi, że Chanyeol nie jest taki. Że nie liczy się dla niego to, jak wygląda. Że zrozumie, że musi się leczyć. Pewnie jeszcze ma go za szaleńca, który nie może spać w nocy i lęka się własnego cienia.

Wiedział. Nie chciał przyjąć tego do świadomości, ale po prostu wiedział, że Chanyeol nie chce już z nim być i przestał go obchodzić.

Po policzku prokuratora spłynęła pojedyncza łza. Bardzo długo milczał, wsłuchując się w oddech Parka po drugiej stronie telefonu. Nie wiedział kompletnie, jak ma zareagować. Czuł się tak, jakby serce i cały świat powoli zaczęły się sypać.

- A ty mówiłeś, że to Yifan jest dupkiem... - tylko tyle był w stanie wykrztusić, nim rozłączył się bez pożegnania.

- Baekhyun? Co się stało?

Beznamiętnie patrzył na swoje dłonie, jedną z wkłutym wenflonem, drugą zabandażowaną. Chciało mu się śmiać.

- Miałem rację, Chanyeol stwierdził, że nie powinniśmy być razem.

- Co? - Jongin miał szok wymalowany na twarzy. - Ty sobie żartujesz... Przecież Chanyeol, by nie... To niemożliwe.

- No popatrz, a jednak - zaśmiał się gorzko. Nie czuł złości, żalu, smutku. Nic nie czuł. Jedynie łzy zaczęły płynąć coraz szybciej z jego oczu.

Can I borrow some sugar?Where stories live. Discover now