// Jeśli chcecie jeszcze bardziej się dobić emocjonalnie, polecam utwór z góry. //
- John, jestem cholernym idotą i dotarło to do mnie, gdy zastanawiałem się czy żyjesz, czy cie jeszcze zobaczę. Za każdym razem gdy cię traciłem, nie umiałem sobie poradzić. Wpadałem w kłopoty i uzależnienia. Straciłem cię, gdy musiałem odejść, potem gdy wyszedłeś za Mary i gdy Mary zmarła. Oczywiście to wszystko nie stało by się, gdybym nie był skończonym głupcem. - Zaczął płakać. Sherlock był jak piękny obraz podarty na strzępy. - Za każdym razem, gdy Cię traciłem obiecywałem sobie, że jeśli los da mi jeszcze jedną szansę, już Cię nie zostawię. Ale potem wracałem, znów brałem cie za pewnik i nie robiłem nic więcej, przez co znowu cię traciłem. Sam broniłem się przed samym sobą, ale jeśli nie powiem ci tego teraz, znowu zostawię na później, nie zrobię tego nigdy. Moje życie składa się z powrotów to ciebie. Nie chce już nigdy musieć wracać. Nie wystarcza mi bycie twoim przyjacielem. To dla mnie tortury. Dokładnie cię znam, wiem kim jesteś, znam twoje wady i zalety i świadomy tego wszystkiego kocham Cię. Naprawdę. I teraz nie mam przed tobą tajemnic i możesz zrobić z tym co chcesz. Pokazałem swoją słabość, nie powinienem tego robić, ale ty jesteś moim Johnem. Powiedz, że się nie mylę... Chcę móc cię naprawdę kochać i kochać Rosie. Powiedziałeś, że trzeba mówić o swoich odczuciach, bo szansa na to nie trwa wiecznie i może się skończyć w każdej chwili. Więc mówię...
- Sherlock... - Zacząłem drzacym glosem. Po moim policzku płynęła łza.
- Wiem, że nie jesteś gejem, ale ja też nie myślałem... Cholera jasna, to tak nie działa. Nie kocham jakiegośtam mężczyzny tylko ciebie! To nie jest kwestia orientacji. Kocham Cię. Do niedawna nawet nie wiedziałem, czy potrafię kochać, ale nie nazwę tego inaczej. Chce zawsze być z Tobą przeciwko całemu światu.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Moje uczucia nie były tak jasne i oczywiste. Kocham Sherlocka, ale nie wiem. Tylu rzeczy nie wiem. Czuję się bezsilny. Nasza historia składa się z miliona kawałeczków. Przebrneliśmy przez to wszystko i tak, chciałbym spędzić z nim resztę życia. Właściwie, spędzam, ale czy jestem gotowy przyznać się przed samym sobą do wszystkiego?
Obaj płakaliśmy oparci o siebie czołami.
- Boję się. - Wyszeptałem. - Byłem taki samotny. Wszystko co wydarzylo się później, wydarzyło się dzięki tobie.
Chciałem żeby wiedział. Obaj się baliśmy, bo ten moment mógł wszystko zniszczyć, ale musiał nastąpić.
Sherlock otoczył moją twarz dłońmi. Zamknąłem oczy. Pocałował moją powiekę, potem drugą. Bardzo delikatnie. Dotykał ustami moich policzków. Przesunąłem twarz wyżej. Jego dotyk był przyjemny, dawał mi spokój. Nie był gwałtowny, tylko rozpaczliwy. Obaj w tym momencie byliśmy rozpalczliwi.
Uniosłem dłoń, żeby położyć ją na jego policzku. Czułem się bezpieczny w tamtym momencie, bo nasze oddechy wyrównały się. Ale otworzyłem oczy i zobaczyłem obrączkę na moim palcu. Dotykała twarzy Sherlocka. Nagle poczucie winy uderzyło mnie z ogromną siłą. Bałem się, że zemdleje.
- Przepraszam. - Wyszeptałem tylko i wyszedłem.
Nie wziąłem Rosie. Leżała cały czas w salonie, ale musiałem to zrobić. Nie wiedziałem gdzie chcę iść, ale nie zatrzymywałem się. To wszystko jest tak cholernie skomplikowane. Świadomość, że nigdy juz nie będzie proste, przytłaczała.
CZYTASZ
Powroty || JOHNLOCK || po 4 sezonie
Fanfiction#221bpowroty Wydarzenia po czwartym sezonie. Piszę to właściwie dla siebie, bo choć skończyłam oglądać Sherlocka już dawno, zakończenie nie daje mi spokoju. I believe in johnlock, nawet, a przede wszystkim po trudnych chwilach z ostatniego sezonu. P...