11. John POV

4.1K 517 268
                                    

Ostatnio często budzę się zaskoczony okolicznościami mojego snu. Pewnie spałbym dłużej, ale Rosie zaczęła wspinać się na mnie krzycząc radośnie "tata tata tata". Uśmiechnąłem się nie otwierając oczu. Poprawiło jej się, to świetnie.

- Już wstaje kochanie, daj mi chwilę.

Przytuliłem ją do siebie, jednak mała, pełna energii wyrwała sie i zaczęła skakać po łóżku. Podnosiła się i znowu upadała.

- Auuu. - Usłyszałem jęknięcie.
Otworzyłem oczy. Sherlock?! Rosie skończyła mu prosto na brzuch.

- Nic ci nie jest? - Szybko się przebudziłem.

Holmes był tak samo zdziwiony moją obecnością, jak ja jego, ale prawie w tym samym momenice przypomnieliśmy sobie ostatni wieczór.

- Mhmm. - Mruknął, trzymając się za brzuch.

- Na pewno?

- Taa, ale temperament to ona ma po tatusiu. - Zażartował, ale mnie od razu przyszedł na myśl Culverton Smith. Chciałem zmienić temat, ale Sherlock dodał: - Przepraszam...

- Ty mnie? Przestań.

"Tatatata" Rosie wolała i załapała mnie za dłoń siedziąc między mną i detektywem. Drugą rączką złapała dłoń Sherlocka.

- Nadal się cieszysz z nauki mówienia? - Powiedziałem głośno, żeby Sherlock usłyszał mnie pośród natłoku sylab wychodzących z ust Rosamund.

"Tata! Tata! Taaaata!"

Zamknąłem oczy chcąc jeszcze chwilę przedłużyć poranek. Wstawanie z łóżka wydawało się niemożliwe.

- Boże, jak ja się cieszę, że ci już lepiej! - Powiedziałem do córeczki. - Ale i tak musisz wziąć antybiotyk. - Przypomniawszy sobie o tym, szybko wstałem i przyniosłem lekarstwo.

Gdy wróciłem do pokoju, Sherlock siedział w zmiętym ubraniu na łóżku trzymając Rosie na kolanach. Ja też miałem na sobie wczorajszy strój.

Przygotowałem dawkę i również usiadłem na łóżku.

- Mały Watsonie. Teraz dostaniesz antybiotyk, pamiętasz, już kilka razy go przyjmowałaś, więc wnioskuję, że jego widok przynosi ci jakieś uczucia. Prawdopodobnie negatywne, jednak są one krótkotrwałe. Proszę, więc zachowaj spokój.

Scisnąłem wargi, żeby się nie zaśmiać, ale Sherlock zauważył.

- No co?! - Zapytal obrażonym tonem.

- Nic... Twoje podejście do dzieci jest świetne.

- Nie wiem o co ci chodzi. Nieważne, daj ten syrop.

Przysunąłem miarkę do ust Rosie, jednak ona uporczywie nie chciała otworzyć buzi.

- No zrób aaaaa. Proszę cię, różyczko.

- Przypomnij sobie konsekwencje bycia chorym Rosamund. Chcesz aby objawy znowu zaatakowały twój organizm?

Nic nie działało.

- Sherlock, spróbuj ją rozbawić, odwrócić uwagę.

- Ale jak?

- No połaskocz ją czy coś.

Mówiłem lekko poirytowany trzymając lepki od syropu plastikowy kieliszek.

Detektyw patrzył na mnie jak na kosmitę. Uniosłem brwi w wymowne "no dalej".

- Nie mogę jej opowiedzieć żartu? Albo jakiejś anegdoty?

- Na Boga, Sherlock!

- No dobrze...

Zaczął powoli. Wyglądał jakby badał nowy pierwiastek chemiczny, albo rozbrajał bombę. W pokoju aż było słychać jego myśli "uszkodzę ją, uszkodzę ją".

Jego zestresowanie było przezabawne, ale nie odzywałem się.

Po chwili jednak Rosie ciągnęła go za koszulę i sama chciała się bawić. Sherlock zaczął gonić małą po łóżku na czworaka udając smoka. Łapał ją za nogę i przyciągał do siebie, zaraz dając jej uciec, aby znowu móc ją gonić. Mała schowała się pod kołdrą, czekając na detektywa.

- Czuję twój zapach, słyszę twój oddech. Gdzie jesteś? - Mówił zabawnie niskim tonem. Jakby miał zaraz zionąć ogniem.

Rosamund nie mogła przestać się śmiać. Holmes też był już rozluźnieniony i chyba mu się podobało. Z resztą ja przypatrywałem się tej scenie również rozbawiony.

- Dopadnę Cię następnym razem, mały Watsonie. - Powiedział najbardziej "smoczym" głosem na świecie.

Wyciągnąłem Rosie spod kołdry i szybko podałem jej lek, zanim zorientowała się co właśnie wypija. Skrzywiła się, ale całość kieliszka wylądowała w jej buzi.

Sherlock leżał na plecach śmiejąc się sam do siebie. Miał lekko przyspieszony oddech.

- Jeśli ktoś się o tym dowie... - Powiedział zauważając, że się mu przypatruje.

- Podejrzewam, że słyszała cię cała dzielnica.

- Przynajmniej tego nie widzieli.

- Ja widziałem.

Powroty || JOHNLOCK || po 4 sezonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz