32. Sherlock POV

3.3K 390 22
                                    

...rozmawiałem z nią sam na sam. Wydawało mi się, że jestem odporny na jej sugestie. Zawsze byłem. Ale wtedy ona zaczęła mówić o tobie i nie potrafię zapomnieć jej słów. - Starałem się mówić zwięźle, ale słyszałem jak mój głos załamuje się i zatrzymuje. - Mówiła o tobie, John.

Popatrzył mi w oczy i znowu złączył nasze dłonie.

Kontynuowałem.

- Powiedziała, że potrzebujesz prawdziwej rodziny, nie socjopaty. Że w końcu będziesz mieć dość takiego życia, a ja wiem, że bym tego nie przeżył. Eurus ma rację, nie wiem co to miłość, ale chciałbym mieć cię na zawsze. Tak nie może być. Jestem złym człowiekiem i będziesz chciał odejść, ale mi z każdym dniem będzie trudniej cię puścić. - Scisnął mocniej moją dłoń, słysząc mój trzęsący się głos. - Już jest mi cholernie trudno. Nie mam pojęcia co robić. Z tej sytuacji nie ma logicznego wyjścia, które by nie raniło nikogo. Sentyment jest wadą, jest pieprzonym przekleństwem.

- Boże, Sherlock. - Przytulił mnie. Jednocześnie najmocniej i najdelikatniej na świecie. - Posłuchaj mnie, przeżyłem z tobą osiem lat i było wiele okazji, żebym mógł odejść i nie wrócić. Nie zrobiłem tego. Mieliśmy dużo chwil stawiających wszystko na szali, ale cały czas jesteśmy tu. W końcu mogę cię kochać i nigdy, przenigdy cię nie zostawię. Przecież nie jesteśmy każdą inną parą na świecie. Jesteśmy dla siebie na zawsze. - Miał w oczach łzy - Boże, Sherlock. Nie mogę uwierzyć, że chodziło o mnie... Nie zasługuję, żebyś robił sobie to wszystko przeze mnie. - Miał w oczach łzy.

- Oczywiście, że chodziło o ciebie. Zawsze chodzi o ciebie i zasługujesz na absolutnie wszystko.

Przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

- Powiedziałeś mi wszystko? - Zapytał cicho.

Kiwnąłem głową.

- Więc twoją jedyną obawą jest...

-... że przestaniesz mnie kochać, tak.

Nie odpowiedział.

- Rozumiem, że niemożliwym jest panowanie nad swoimi uczuciami. Wiem, to bo próbowałem cię nie kochać, ale się nie udało. Jeśli kiedyś przestaniesz... powiedz mi.

W odpowiedzi złączył nasze usta w słodko-gorzkim pocałunku.
Moje obawy odsunęły się. Zrozumiałem, że jedynie John może mi pomóc, może mnie uratować. Zawsze to robi.

Twierdzę, że miłość zwykle jest jak rysa na soczewce. Ale John nie jest rysą, on jest moją soczewką. Wyostrza moje spojrzenie na świat i sprawia, że w ogóle wiedzę. Nie mogę tylko pozwolić, żeby ktokolwiek pozbawił mnie wzroku.

Powroty || JOHNLOCK || po 4 sezonieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz