// przepraszam, że dopiero teraz.
Miłego weekendu, kocham was! ;*
15.05.2016, godzina 00.21, Korea Południowa, Busan.
Xiana podniosła się z trudem, czując ból w całym ciele i próbowała zrozumieć, co właśnie przed chwilą widziała. Co miały znaczyć te cienie? Złapała się za głowę i jęknęła, wiedząc, że zbyt się przepracowuje. Nie powinna robić na dwa etaty. Jej mąż miał rację. Jednak nic nie mogła na to poradzić, że czuła obowiązek pomagania ludziom w problemach. Czuła się wtedy miło, bo ktoś doceniał to co robiła, a praca sprawiała jej ogromną przyjemność. Wszyscy myśleli, że bycie pielęgniarką to było takie zajęcie na odwal się. Mylili się. To pielęgniarki musiały patrzeć na ból swoich podopiecznych, to one nawiązywały z nimi dobre kontakty, sprawiały, iż strach był mniejszy, poznawały różne sekrety, których tamci bali się wyjawić swoim bliskim oraz przede wszystkim były do dyspozycji cały czas, gdyby ktoś chciał porozmawiać. Po części, dlatego Xiana uwielbiała swoją pracę. Nigdy się nie nudziła i zawsze dowiedziała się czegoś ciekawego.
— Ah, chyba poważnie potrzebuje odpoczynku — stwierdziła, trzymając się za głowę i poszła do sypialni, rezygnując tym samym z kąpieli. Zapaliła światło i podeszła do szafy, z której wyciągnęła piżamę. Ubrała ją, a potem pościeliła łóżko i położyła się do niego.
Zaśnięcie nie zajęło jej długo, a w głowie jedynie co miała to wspomnienie miłego dla uszu głosu oraz cienie ze ściany. Ból odszedł tak szybko, jak się zjawił, a ona we śnie czuła się beztroska. Nie wiedziała jeszcze, że jednym ze snów będzie początek historii Jeongguka i Jihyun.
*~*~*
— Jihyun, chodź tutaj! — dziewczynka usłyszała krzyk swojej mamusi, która czegoś od niej potrzebowała, co wyjątkowo rzadko się zdarzało. Jak już to była to jakaś poważna sprawa albo to, aby zajęła się młodszym rodzeństwem na jakąś chwilę.
Westchnęła cichutko, odkładając pióro do kałamarza z kałamarzem i schowała kartkę, na której pisała. Podniosła się z krzesła, uśmiechając szeroko i pobiegła do małego saloniku, w którym jej rodzicielka wkładała ubrania do koszyka. Była ona praczką i zajmowała się czyszczeniem ubrań ludzi z Busan oraz okolic. Jinhee właśnie skończyła składanie i na czubku koszyka położyła prześcieradło oraz związała z obu stron rączki sznurkiem, aby żądne z ubrań nie wypadło w transporcie.
Spojrzała na córkę, która stałą obok i uważnie się przyglądała temu, co robiła — Zanieś proszę ten kosz do domu Państwa Jeon. Nie mogę osobiście tego zrobić, ponieważ mam dziś jeszcze multum pracy, a obiecywałam, że wszystko będzie gotowe na dzisiaj.
— Pewnie, mamo! — zawołała, biorąc od niej duży, wiklinowy przedmiot i poczekała aż ta otworzy jej drzwi, aby mogła wyjść. W międzyczasie założyła buty.
Szła przez osiedle, śpiewając i rozglądając się. Wiedziała, gdzie mieszkali ci ludzie. Nie raz obok przechodziła, gdy szła do szkoły. Byli oni najzamożniejsi na ulicy, a ich dom był tym najładniejszym i nie dało się przejść obok bez zachwycania się nim. Nie to co ten, w którym mieszkała dziewczynka. Był to mały drewniak, który z trudem mieścił jej dużą rodzinę. Rodziców nie było stać na nic lepszego, a ich zarobki z dnia na dzień coraz bardziej się zmniejszały. Przez to musieli po rezygnować z nowych ubrań i słodyczy oraz zabawek dla dzieci. Ci nie mieli nic przeciwko, gdyż mieli pojęcie z jaką sytuacją się zmagali. Dzięki temu starali się pomagać rodzicom, jak najbardziej mogli. Jihyun często pomagała mamie prać, jednakże pierwszy raz została wysłana po to, aby dostarczyć komuś rzeczy.

CZYTASZ
The Mysteries of Ghosts | Yoonmin |
Fanfiction"Postać powoli zbliżyła się do łóżka i usiadła na nim, przyglądając się uważnie Yoongiemu - Też tu mieszkam... Od wielu wielu lat - wyjaśnił mu w końcu, lecz tym razem jego usta się poruszyły i rzeczywiście mówił - Dawniej nazywano mnie Park Jimin...