17.05.2016, godzina 3.51, Korea Południowa, Daegu
Yoongi czekał. Ledwo już stał na nogach ze zmęczenia, ale czekał. Chodził w tą i we w tę po całym swoim pokoju i ze zdenerwowania rwał sobie włosy z głowy. Dlaczego Jimin nigdy go nie powiadamiał o tym, iż się nie zjawi? Zawsze musiał robić mu takiego stracha, sprawiając, że Yoongi martwił się o niego, jak o mało co. Chłopak zdążył już polubić tego bezpośredniego ducha, który był naprawdę w porządku i szło się z nim jakoś dogadać. Gdyby nie znalazł się w takiej ciężkiej sytuacji to by pomyślał, że ma coś z głową nie tak, dlatego że widzi zjawy. Teraz jednak to nie miało dla niego zbytnio znaczenia. Miał ogromne zadanie do wykonania, a Jimin liczył na niego. Nie mógł go zawieść. Chociaż... Cały czas myślał, iż go zawodził. Minęło już tyle czasu, a znalazł dopiero jednego Wybrańca z... No właśnie... Z ilu? Przeklął sfrustrowany, siadając na swoim łóżku i schował twarz w dłoniach. To była jego wina, że Jimin się nie pojawił. Znowu jego wina. Gdyby szybciej szło mu znajdywanie tych Wybrańców to by mógł przejąć obowiązki Jimina, a teraz... Duch się męczył, a mu go powoli zaczynało brakować.
A co jeśli było coś nie tak z Jiminem? Wstrzymał na chwilę oddech, walcząc ze łzami, które zebrały się w jego oczach. Nie mógł tak myśleć. Przecież Jimin był bezpieczny, prawda? Z nadmiernego szoku zaczął uderzać się w głowę, aby odpędzić od siebie negatywne myśli na temat jego stróża. W końcu Park był kimś jakby stróżem dla niego. Pomagał mu i go wspierał, mimo że często irytował swoim seksistowskim zachowaniem godnym jakiegoś lowelasa. Yoongi znowu wstał. Miał dość. Ta zjawa wyczerpywała resztki jego cierpliwości, a przed jego zjawieniem się miał jej naprawdę dużo. Złapał za maskotkę królika i przytulił się do niej stojąc w miejscu i wpatrując się w kąt sypialni z nadzieją, iż ujrzy Jimina. Nic z tego. Przeniósł wzrok na zegarek. Pięć minut po czwartej. Już się nie zjawi.
Osiemnastolatek usiadł przy biurku i wpatrywał się w jego fakturę, co chwile zamykając oczy albo mrugał chcąc odpędzić sen oraz łzy. Jego oczy zaczęły już szczypać, chcąc pozbyć się zbędnego ładunku i za moment stało się to. Z tego poczucia winy, które rozdzierało każdą szarą komórkę jego ciała, począł płakać. Nie mógł opanować teraz łez, które spływały po jego policzkach, tworząc mokre drogi. Krótkie szlochy uciekały z jego ust, a on poczuł się bezsilny pierwszy raz w życiu.
Potrzebował obok Jimina. Przecież on obiecywał mu, że będzie cały czas. Dlaczego więc dzisiaj go wystawił? Dlaczego nie dał mu żadnego znaku? Myślenie o tym sprawiło, że jego płacz stał się głośniejszy i doszedł do tego krzyk frustracji oraz duszenie się ze względu na ból gardła, który pojawił się kilka minut później.
Potrzebował Jimina.
- Nie maż się. Jestem tutaj – usłyszał zirytowany głos opiekuna zza światów.
Potem jego powieki stały się dużo bardziej ociężałe niż przedtem. Położył głowę na biurku, nie panując nad tym impulsem i zasnął bardzo szybko. W tym pomógł mu Jimin, który użył na to resztek swoich sił.
*
Dwudziestotrzylatek siedział na trawie przy swojej siostrze oraz jej przyjacielu, uważnie obserwując zająca, który kicał niedaleko nich. To była polana tej dwójki. Czasami zabierali go tutaj, aby móc z nim porozmawiać na poważne tematy i odpocząć od natłoku domowego. Był starszy od nich o dziesięć lat, więc trzymał odpowiedzialność za młodych. Nie mógł pozwolić na to, żeby działa im się krzywda. Zamknął oczy, bojąc się im powiedzieć o tym co się stało. Mimo, że ciążyła na nim ogromna odpowiedzialność to musiał ich opuścić w tym trudnym dla nich czasie. Czekał tylko na odpowiedni moment, aby zacząć temat. Nie chciał, aby go znienawidzili. Obiecywał być dla nich stróżem, który w każdym momencie będzie dla ich dyspozycji. Tym czasem dostał wezwanie do Daegu, do wojska. Miał odbyć służbę trwającą dwa lata, jak każdy Koreańczyk. Myślał, że do tego nie dojdzie tak szybko. Pomylił się.
CZYTASZ
The Mysteries of Ghosts | Yoonmin |
Fanfiction"Postać powoli zbliżyła się do łóżka i usiadła na nim, przyglądając się uważnie Yoongiemu - Też tu mieszkam... Od wielu wielu lat - wyjaśnił mu w końcu, lecz tym razem jego usta się poruszyły i rzeczywiście mówił - Dawniej nazywano mnie Park Jimin...