Rozdział 8

213 44 20
                                    

/// następny rozdział pewnie pojawi się w Poniedziałek lub Wtorek 

14.05.2016, godzina 9.18, Korea Południowa, Hanam.

Kim Jongin miał ten dzień wolny od pracy. Ba, miał pięć dni spokoju, ponieważ szef dał mu zasłużony urlop, po tym jak znalazł odpowiednie akta, które były mu potrzebne. Jongin wciąż nie wiedział po co. Miał przeczucie, że jednak się nie dowie, mimo że tak bardzo go to korciło. Zupełnie jak cała ta sprawa z Jeonggukiem i Jihyun. Stwierdził jednak, że się trochę w to zagłębi, dlatego wkradł się do archiwum i zrobił kopie każdego dokumentu z teczek tych dwojga. Wiedział, że to mogło się źle skończyć, lecz robił to już nie raz i wcześniej nikt go na tym nie nakrył. Teraz też to się nie stało. Jongin bowiem posiadał spryt, a także ludzi, którzy go kryli, ale zawsze też mógł skłamać, że znowu potrzebuje tych kopii dla szefa, bo tamten je zgubił. Tak właśnie zrobił wczorajszej nocy. Aish, dlaczego od razu nie pomyślał, żeby zrobić kopie także dla siebie? Przez to musiał się wracać tam aż dwa razy. Niestety Jongin należał do tego typu ludzi, co pierw robili, a potem myśleli. Proces ten trwał u niego... Trochę czasu.

Spojrzał na swojego kochanego, który wciąż spał obok niego i westchnął cicho. Kyu nie podobały się jego pomysły, które były ryzykowne. Mu właściwie nie podobało się nic, co Jongin robił. Nie odpowiadała mu nawet jego praca, gdyż twierdził, że przez nią za mało czasu z sobą spędzają. Jongin w sumie nie miał mu tego za złe, ponieważ dobrze wiedział co czuł Doo. Właściwie to oni nawet wymijali się z czasem, bo kiedy Jongin miał wolne to Kyu musiał wyjechać na promocje swojej książki na kilka miesięcy. Także nie widywali się oni nawet w nocy wtedy, pozostawały im rozmowy przez telefon, ale zwykle każdy z nich był zmęczony, więc trwały tylko po kilka minut.

Jongin podniósł się z łóżka i podszedł do biurka, następnie zasiadł na krześle i z szuflady wyciągnął dokumenty, które tamtej nocy skopiował po raz drugi. Uśmiechnął się pod nosem i zagłębił się w lekturę o nazwie ''Akta Park Jihyun''. Tym razem bardziej przyjrzał się zdjęciom dziewczynki, które tam były zamieszczone. Niestety były one czarnobiałe, a ksero jeszcze bardziej je zniszczyło, więc za wiele nie mógł dostrzec, ponieważ od szyi w dół wszystko zaczęło się zamazywać. Na szczęście miał opis każdej barwy stroju Jihyun i tego, jak wyglądała. Była ona brunetką o długich kręconych włosach i brązowych oczach, jak z resztą większość Koreańczyków. Jej cera była blada i miała drobne niedoskonałości. Na jej policzku i brodzie znajdowało się po jednym pieprzyku. Nos miała mały, a usta pełne i uśmiechała się szeroko, pokazując proste zęby. Natomiast miała na sobie brązową koszulkę oraz ogrodniczki ze skóry lisa, a do tego trzewiki z tego samego materiału. W takim stroju widziano ją właśnie ostatni raz przez morderstwem, którego się na niej dokonano. Po tym zdarzeniu jej ciało było zmasakrowane.

Jeongguk natomiast tego samego dnia, kiedy zginał był odziany w zwiewną pasiastą koszulkę oraz spodenki ze skóry niewiadomego pochodzenia. Miał on również brązowe włosy, jak i oczy, które były duże. Charakterystyczny dla niego był jego uśmiech, ponieważ kiedy się uśmiechał to pokazywał swoje zęby, z czego przednie były trochę dłuższe od pozostałych i wyglądał, jak królik trochę. Jego zwłoki znaleziono rok po jego zaginięciu w zamkniętym wielkim metalowym pudle, w którym była ludzka krew oraz części ciał różnych ofiar. Jongin nie wyobrażał sobie, jak to musiał być ohydny widok dla tych ludzi, którzy go znaleźli wtedy. Z resztą, kto był taki mądry, żeby tak potraktować tego chłopaka? Zastanawiał się, czym on i Jihyun zawinili, że tak targnięto na ich życie.

Pomyślał, że tyle informacji to dla niego za mało, ile zyskał dzięki aktom. Musiał zyskać ich jeszcze więcej, ponieważ ta historia rzeczywiście go intrygowała, a kiedy coś takiego się działo to on musiał poznać całą prawdę. Nie było opcji, żeby teraz to porzucił.

The Mysteries of Ghosts | Yoonmin |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz