26.05.2016, godzina 09.18, Korea Południowa, Busan.
Wpatrywał się w telefon już od kilkunastu minut, pogrążony w myślach, a na ekranie widniało wspólne zdjęcie jego i brata. Kontakt natomiast był nazwany ''mój szczyl''. Często nazywał tak Yoongiego, gdy zachowywał się nagannie. Pragnął tak bardzo do niego zadzwonić, lecz miał obawy; Co jeśli nie odbierze? Może się obraził? Może jest zajęty? Może nauczyciel dłużej go przytrzymał na lekcji?
Przygryzł nerwowo wargę, stukając palcami o blat stołu. Owinięty był kocem i to było naprawdę straszne, że było tutaj tak zimno, a na zewnątrz temperatura wynosiła ponad dwadzieścia stopni na plusie. Jak to możliwe? Może po prostu Jeon miał klimatyzacje o której Tae nie miał pojęcia? Tego mężczyzna nie wiedział. Niezbyt często przyjeżdżał do Kooka, częściej on wpadał do nich i zwykle kłócił się z Yoongim o byle co, co irytowało niezwykle. Bał mu się powiedzieć, że rani go to, kiedy wkurza jego brata. Obawiał się reakcji Kooka. Z drugiej strony też chciał powiedzieć Yoongiemu, aby przestał źle zachowywać się w stosunku do Jeongguka. To było trudne, kiedy dwie osoby, które kochasz za sobą nie przepadają.
Wziął głęboki oddech, sięgając po telefon i w końcu odważył się wcisnąć odpowiedni przycisk. Dał na głośnik po całym pomieszczeniu słychać było dźwięk nawiązywanego połączenia. Po chwili ustał, a w głośniku usłyszał zmęczony głos swojego ukochanego braciszka.
— Cześć, Tae.
— Cześć, mały — zaczął starszy — Dzwonie, żeby spytać, jak sobie radzisz — podrapał się po karku — Wydaje mi się albo jesteś zmęczony.
Chwila ciszy. Usłyszał głosy, a później zamykanie drzwi. Zaczął się zastanawiać, gdzie był Yoongi. Może schronił się w łazience? Często tam przesiadywał, gdy koledzy się nad nim znęcali, a robili to naprawdę często. Taehyung nie raz musiał interweniować, lecz to nic nie dawało. Albo oni byli tacy głupi, albo to on nie potrafił domówić im do rozsądku. Obstawiał raczej obie te rzeczy.
— Świetnie sobie radzę — odpowiedział w końcu nastolatek i westchnął cicho — Od kilku dni słabo sypiam. Nie przejmuj się tym. Jedzenie sobie robię, sprzątam, uczę się, myje, wychodzę z domu na spacery z nowym sąsiadem, który swoją drogą jest bardzo irytujący i spędzam czas z nowym kolegą. Także jest w porządku, a jak tam u ciebie?
Kim otworzył usta, będąc w szoku. Widocznie przez te dwa tygodnie wiele go ominęło. Mieli nowego sąsiada? Czyżby ktoś w końcu się wprowadził do domu naprzeciwko? Tylko on był do wynajęcia, jeśli chodzi o ich osiedle. Musiał go poznać, jak tylko wróci do Daegu. Poza tym najbardziej zaskoczyło go to, że Yoongi ma kolegę! Jak to możliwe? Przecież od zawsze izolował się od ludzi, a nagle coś się zmieniło? Może w końcu zrozumiał, że nie może całe życie przyjaźnić się tylko ze swoim bratem?
Taehyung poczuł dumę z osiemnastolatka, który z pewnością zaczął już dojrzewać i zaczynać podejmować własne decyzje. Nigdy jeszcze nie był z niego tak dumny, jak teraz. Miał chęć wrócić do Daegu już teraz i go wytulić oraz poznać jego nowego kumpla.
— Mam się dobrze. Jeongguk też coraz zdrowszy. Już odzyskuje swoje siły powoli i jestem pewien, że niedługo będzie mógł już opuścić szpital — wyjaśnił optymistycznie — Wiesz co Yoonie?
— Co?
— Jestem z ciebie bardzo dumny! Może powiesz mi coś więcej o tym twoim koledze, co?
Usłyszał głębokie westchnienie z ust czarnowłosego, a później jakby drapanie. Najpewniej Yoongi drapał się po głowie, myśląc nad tym, co powiedzieć o swoim nowym koledze? A może po prostu kłamał, że go ma, aby nie zamartwiać Taehyunga? Nie. Yoongi nie był zdolny do kłamania. A może nie znał go tak bardzo jak myślał?

CZYTASZ
The Mysteries of Ghosts | Yoonmin |
Fanfiction"Postać powoli zbliżyła się do łóżka i usiadła na nim, przyglądając się uważnie Yoongiemu - Też tu mieszkam... Od wielu wielu lat - wyjaśnił mu w końcu, lecz tym razem jego usta się poruszyły i rzeczywiście mówił - Dawniej nazywano mnie Park Jimin...