19.05.2016, godzina 4.20, Korea Południowa, Daegu.
Mężczyzna stał przy dużym oknie i przyglądał się ciemności, która panowała na zewnątrz. Widział jedynie w oddali kilka świateł, które symbolizowały to, iż dane rejony były jednak zamieszkane. On jednak od zawsze wolał ciszę i spokój, dlatego wprowadził się do najspokojniejszego miejsca w całym Daegu, które było mu znane. Był to duży las. Mieszkał w samym jego środku i uwielbiał te klimaty. Teraz nie wyobrażał sobie życia gdziekolwiek indziej. Przywiązał się już do samotności, codziennych spacerów oraz snucia planów na to, jak odnaleźć Wybrańców przed tym dzieciakiem. Wciąż był o dwóch do przodu, a tamten miał tylko czterech. W sumie to przez jego nowy dar teraz mogłoby mu to wszystko iść szybciej. Mężczyzna w myślach modlił się do Szatana o to, aby postarał się, aby dzieciak nie dał rady zrozumieć mocy teleportacji. Właściwie to gdyby on sam taką otrzymał to z łatwością by sobie poradził ze znalezieniem każdego Wybrańca, lecz niestety nie było tak łatwo. Każdemu przysługiwały inne dary. On na przykład mógł władać porami roku oraz zjawiskami pogodowymi, przez co nawet w lato potrafił zrobić straszną zimę, a zimą sprowadzić burze.
Odszedł od okna i podszedł do biurka, przy którym usiadł niezadowolony. Dobra strona robiła coraz większe postępy. To nie było możliwe jednak, aby temu dzieciakowi się udało uratować świat spod władzy Demonów. Nawet nie potrafił dobrze działać, myśleć i poddawał się bez przerwy oraz zadręczał i ryczał. Mężczyzna widział to wszystko, gdyż obserwował go każdego dnia i każdej nocy przez specjalny ekran. Również niepokoiły go stosunki czarnowłosego do jego nieżyjącego towarzysza. Wiedział czym to mogło się skończyć i musiał robić jak najwięcej, aby ich od siebie odizolować.
Wyciągnął z szuflady wielką księgę. Byłą ona bardzo stara i już poniszczona w wielu miejscach oraz nie miała niektórych kartek albo zżółkł atrament i nie było wiadomo, co tam pisało. On jednak znał całą na pamięć. Studiował ją przez całe swoje życie tysiące razy. Czytał każdego dnia, a czasami nawet nocami. Była to księga Demonów. Jedyny na świecie egzemplarz, wykonany przez jego stwórcę, który zesłał go na ziemię dwieście lat temu, aby dokonał swego. Odszukał dobrze znane mu zaklęcie. Przywołania Demonów. Musiał poprosić samego Diabła o to, aby zesłał mu ich więcej, ponieważ wiele z tych których otrzymał na początek już nie było. Proch, który po sobie zostawiły zanikał powoli i wracał z powrotem do piekła, a z niego byli wytwarzani nowi podopieczni.
Przyglądał się przez chwilę kartce, na której było zaklęcie. Właściwie to nawet, jak znał je na pamięć to musiał wypowiadać je z pomocą księgi, ponieważ to ona dawała mu kontakt ze stwórcą. Wziął ją do rąk i podniósł się, zaczynając wypowiadać mrocznym głosem słowa tam zapisane.
Panie Piekieł,
Daj mi dostęp do swoich poddanych,
Aby mnie wspierali
W walce z dobrem.
Panie Piekieł,
Okaż mi więcej swoich ludzi,
Którzy będą jeszcze silniejsi
Od poprzednich.
Panie Piekieł,
Ześlij mi ich wielu,
Niech odrodzą się z pyłu i krwi ofiar.
Niechaj wstąpią w szeregi ludzi,
Sieją postrach i panikę wśród Wybranych,
Niechaj walczą u mego boku z Dobrem.
Niech zło wygra.
CZYTASZ
The Mysteries of Ghosts | Yoonmin |
Hayran Kurgu"Postać powoli zbliżyła się do łóżka i usiadła na nim, przyglądając się uważnie Yoongiemu - Też tu mieszkam... Od wielu wielu lat - wyjaśnił mu w końcu, lecz tym razem jego usta się poruszyły i rzeczywiście mówił - Dawniej nazywano mnie Park Jimin...