Siedzimy na lekcji i pani tłumaczy to, co będziemy dzisiaj robić.
Ja - jak zwykle - nie ogarniam.
JA: *podnoszę rękę*
PANI: *przewraca oczami* No oczywiście, Jabłonka.
JA: A co to miało znaczyć to westchnięcie?
PANI: Nic. Co chcesz?
JA: Bo pani mówi do mnie tak, jakbym miała o coś głupiego zapytać.
PANI: To pytaj.
JA: A co to za lekcja?
