Sobota! Poszłabym sobie na jakąś imprezkę, ale nie mogę...Bo jutro lecę do Francji!!! Mam zamiar spotkać się dzisiaj z Kendall, żeby omówić wszystkie szczegóły wycieczki. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Nie za to, że zapłaciła za te wakacje, ale za to, że zadbała, abyśmy spędzili je razem. Na szczęście, że nie wzięła Tiffany, bo nie wiem czy bym to zniosła. W głowie mam tylko ten jej piskliwy głosik. O Boże laski, paznokieć mi się złamał. No po prostu tragedia.
Jest 13;45, więc zabieram torebkę oraz kluczyki do samochodu i jadę w stronę naszej ulubionej kawiarni. Po paru minutach jazdy, jestem już na miejscu. Przez witryny budynku widzę, jak Kendall znowu przegląda te papiery. Najciszej jak potrafię wchodzę do kafejki, aby podejrzeć, co brunetka ma w rękach. Podchodzę do niej i spoglądam jej przez ramię. Czyli wczoraj mi się nie wydawało. To, co widziałam było prawdę. Znów ten sam nagłówek.
Poradnia Onkologiczna w Paryżu.
- Kendall.- zwróciłam jej uwagę na sobie, a ta jak na zwołanie, schowała dokumenty do torby.
- O hej, przestraszyłaś mnie.- zaśmiała się sztucznie.
- Co się stało?- spojrzała na mnie ze zdziwieniem.- Czyje są te papiery?- rozwiałam jej wątpliwości.
- Podglądałaś?- spojrzała na mnie z mordem w oczach.
- Oszukiwałaś?- o, nie, nie ze mną takie numery White.
- Dobrze, Natalie, wszystko ci opowiem.- no, ja mam nadzieję.- Moja ciocia jest chora. Ma raka. Białaczkę. Zostało jej tylko maksymalnie pół roku, a choroba rozwija się nieregularnie. To znaczy, że przez te miesiące może żyć tak jak wcześniej i w końcu... umrze... albo zachoruje na dobre i nie wstanie z łóżka do... śmierci. Chciałabym, ją odwiedzić, bo nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze ją zobaczę. Wiesz, co było z moją babcią...- to prawda, babcia Kendall również odeszła z tego świata przez tę chorobę.- Jest mi jej szkoda. Ale dopiero teraz zaczyna... spełniać swoje marzenia. Cały swój czas spędza ze swoimi bliskimi, a z tej okazji, że także jestem jej rodziną muszę ją odwiedzić. Ale nie myśl sobie, że te wakacje to tylko taka przykrywka. Wakacje zaplanowałam przed tym, zanim się dowiedziałam...
Coś mi nie pasuje. Nie o to chodzi, że jej nie wierzę, ale... sama nie wiem. Przez ten cały czas, gdy opowiadała mi o chorobie swojej cioci... nie patrzyła mi się w oczy. Wręcz uciekała wzrokiem. Spoglądała wszędzie, ale nie na mnie. W ogóle... jaka ciocia? Kendall nigdy nie mówiła o tym, że ktoś u niej w rodzinie ma problemy ze zdrowiem. Oprócz jej babci.
Wypiłyśmy kawę, porozmawiałyśmy. Ale tak naprawdę nic ważnego się nie dowiedziałam. Kendall skutecznie omijała temat wakacji, cioci, chorób... i Francji. Wiem tylko, że jutro samolot mamy o 17, więc na lotnisku mamy być o 16. Postanowiłam się zbierać, ponieważ muszę się spakować. Chciałam się pożegnać z brunetką, ale uniemożliwił mi to jej dzwonek telefonu.
- Sorki, muszę odebrać.- popatrzyła na wyświetlacz, a ja kiwnęłam głową.- Halo?... Tak, to ja... Tak, przyjadę na pewno... Dobrze, przepraszam, ale nie mogę w tej chwili rozmawiać... Oddzwonię później. Do widzenia.- zakończyła rozmowę.- Ciocia.- oznajmiła.
- Wiesz... muszę się zbierać.- stwierdziłam.- A... i jeszcze jedno. Kłamiesz...
Zabrałam swoje rzeczy i wsiadłam do samochodu, zostawiając ją w osłupieniu. To na pewno, nie ciocia, nie sądzę, że jest chora, a ona kłamie... ale nie mam pojęcia dlaczego. Ale dowiem się tego. Nie zważając na konsekwencje i jaką cenę za to zapłacę. To moja przyjaciółka i mam nadzieję, że w końcu powie prawdę. W końcu... Zasada jest prosta.'' Nigdy nie kłam komuś, kto ci ufa i nigdy nie ufaj komuś, kto cię okłamał.'' Zaparkowałam na podjeździe i weszłam do domu. Zaczynamy pakowanie! Otworzyłam walizkę i zaczęłam układać w niej najpotrzebniejsze rzeczy. No niestety u mnie najpotrzebniejsze rzeczy to są jakieś dwie walizki. No bo przecież... ubrania, kosmetyki, ubrania... no i kosmetyki. Ogółem spakowałam się przez... trzy godziny. No cóż, trzeba iść spać, żeby jutro rano wstać.

CZYTASZ
You are my happy
Teen FictionNie wytrzymałam i wydarłam się na tego dupka. - Nienawidzę cie! Jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało! Dlaczego ty mi to robisz?! - Natalie... - Nie Natalie po prostu zniknij z mojego życia! Póki jeszcze mi go do końca nie spierdoliłeś... - Ale...