'' To już zamknięty rozdział...''

4.6K 167 2
                                    

Kendall pov.

Wstałam dzisiaj dość wcześnie. Ubrałam się, pomalowałam, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Popatrzyłam na zegarek. Hmm, jeszcze 45 minut do rozpoczęcia lekcji. Zadzwoniłam na numer ostatnio często przeze mnie wybierany i z uśmiechem czekałam, aż właściciel tego numeru odbierze.

- Hej słońce. Co u ciebie?- zapytał z poranną chrypką. OMG! Zaraz oszaleję!

- Hej Dominic. A dziękuję dobrze, a u ciebie?- zapytałam.

Natalie pov.

Specjalnie dzisiaj wcześnie wybrałam się do szkoły, aby porozmawiać z Kendall na temat tych jej tajemniczych telefonów. Czekałam i czekałam, aż ktoś zasłonił mi oczy rękoma.

- Zgadnij kto to.- zadecydował mój oprawca. Po głosie od razu rozpoznałam kogo niesie w moje strony.

- Josh, zabierz te parszywe łapska od mojej pięknej twarzy.- rozkazałam.

- No chyba chciałaś mi powiedzieć ' ej skarbie zabieraj te swoje piękne łapki od mojej parszywej mordy'- powiedział naśladując mój głos.

- O ty szmato!- i zaczęliśmy się łaskotać. Nasza bitwa trwała jeszcze przez kilka minut, dopóki nie zauważyłam rozmawiającą przez telefon Kendall, znów z tym uśmiechem. Ale, stop. Coś mi tu nie pasuje. Jeśli Irwin siedzi obok mnie i pierdoli coś o sobotnim meczu, to z kim ona rozmawia. Nie, nie, nie, mam dość tych wszystkich zagadek.Mój przyjaciel pstryknął mnie w nos, więc obróciłam się w jego stronę.

- Słuchasz mnie w ogóle?- zapytał.Ale gdy zauważył śmiejącą się Kendall, umilkł. Po jego dobrym humorze, nie zostało nic. Wiedziałam, że coś jest na rzeczy.- Dobra, sorry Natalie, ale ja się będę zbierał.- odchrząknął.

- Hmm, okej, a powiedz mi jeszcze co u Willa. Ostatnio go nigdzie nie widziałam.- oznajmiłam.

- Jego ojciec chciał się z nim spotkać.- nie musiał nic więcej mówić. Już wszystko wiedziałam.- No chyba, że spędza czas ze swoją dziw...- kaszlnął.- ... dziewczyną.

- Tak? Nie spodziewałam się. Nic nie mówił.

- Bo nie ma się, czym chwalić.- mruknął pod nosem, ale i tak to słyszałam.- Jego dziewczyna to Tiffany. Prychnęłam pod nosem. Brunet spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja nie domyślałam się, o co może mu chodzić.

- Widzę, że też nie lubisz tej suk... super laski.- zaśmiałam się na jego próbę wybrnięcia z tej sytuacji. Ja jej nie lubię? Pff ja tej lafiryndy nienawidzę. Gdybym ją poklepała po plecach to ta cała jej tapeta by jej odpadła. Chciałam jeszcze coś dodać, lecz mój przyjaciel już sobie poszedł. Spojrzałam w stronę, gdzie Kendall wcześniej stała, jak się okazało, pozostała w tym samym miejscu, ale teraz z kimś pisała. Podeszłam do niej.

- Kendall, możesz mi powiedzieć przez kogo tak się chichrasz? I nie udawaj, że nic się nie dzieje. Bo nie wydaję mi się, że te uśmiechy to przez Josh'a.- stwierdziłam.

- To już zamknięty rozdział. Wielokrotnie dawałam mu sygnały, że się nim interesuje, a on to zbywał. Trudno, życie toczy się dalej... Wiesz, myślałam, że go kocham, ale pokaże mu, że poradzę sobie bez niego. A ta tajemnicza osoba to Dominic.

W tej chwili najmniej mnie interesowało, że jest to Dominic. Ona chce po prostu wzbudzić zazdrość u Josh'a. 

- '' Nie rań serca, co cię kocha, bo miłości krótki czas. Kochać można często, lecz prawdziwie tylko raz.''- usłyszałam za plecami głos Irwina.

- Ty.... ty mnie... kochasz?- zapytała zdziwiona Kendall.

- To ja zostawię was samych.- powiedziałam i poszłam w stronę szkoły.

You are my happyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz