Po jakże interesującej rozmowie z moim bratem, polegającej na tym, że cały czas powtarzał: Naprawdę? Jesteś w ciąży?, a ja odpowiadałam: Naprawdę. Jestem w ciąży., postanowiłam jeszcze raz spotkać się z Amber, pomimo tego jak bardzo byłam zmęczona.
Chciałam opowiedzieć jej, jak się spotkaliśmy, o tym, jak Josh wysłał Kend do psychiatryka i o tym, jak się tutaj znaleźliśmy. Czułam chęć wygadania się, a z nią zawsze to było możliwe. Oddaliłyśmy się od siebie, za bardzo, żeby teraz siedzieć na tyłku i nic nie robić.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer blondynki. Odebrała po kilku sygnałach i nie dając mi nic powiedzieć, oznajmiła.
- Zaraz będę.- czy mówiłam kiedyś, że rozumiemy się bez słów? Nie? To teraz to mówię.
Po piętnastu minutach, dziewczyna wtargnęła do mojego pokoju. Zdziwiłam się, bo moja mama jeszcze nie wróciła z zakupów i jestem w pełni przekonana, że zamykała za sobą drzwi, a mój tata i brat są za bardzo leniwi, żeby zwlec się z fotela.
- Jak tu weszłaś?
- Przecież mam kluczyki.- pomachała mi metalem przed oczami.- Zapomniałaś?
- To te kluczyki, które zgubiłam pół roku temu?
Dziewczyna podrapała się po czole i udawała, że nic nie słyszała. Pstryknęłam jej palcami przed nosem, wiedząc, że bardzo ją to zirytuje. Zaczęła się odsuwać, ale i tak pękła.
- OKEJ! To są te same kluczyki!- podniosła ręce w geście poddania.- Ale teraz mów. Jak było?
- No to tak, jak wiesz, Kendall poleciała ze mną. Josh wysłał jej adres psychiatryka....- nie dała mi dokończyć.
- Ale mnie to nie interere, mów co u was.
Zaczęłam jej wszystko po kolei opowiadać i było wszystko dobrze, do czasu, kiedy wspomniałam o naszej kłótni pod kawiarnią.
- Co za chuj!
Usłyszałyśmy kroki do mojego pokoju, a w drzwiach pojawił się Scott.
- Amber, słownictwo.- upomniał ją, w stylu naszej mamy. Czyli, jedną rękę położył na biodro, a drugą wymachiwał w celu groźby.
Zaśmiałam się, ale nie z jego parodiowania kobiety, czy pozy, w jakiej stał. Zrobiłam to, bo zauważyłam mamę stojącą, tuż za nim z zaciętą miną. Zaklaskała w dłonie, aby zwrócić na siebie jego uwagę. Odwrócił się do niej z taką radosną i optymistyczną miną, ale za chwilę, wyrażała ona ewidentnie strach.
- Brawo, Scott. Jesteś świetny. Myślałeś kiedyś nad szkołą aktorską lub teatralną?- założyła ręce na piersi.
- Nie. To znaczy jeszcze nie. A wyobrażasz sobie mnie w roli, na przykład...agenta albo gangstera?- uśmiechnął się z ekscytacją.
- Tak, wyobrażam sobie, ciebie w roli gangstera handlującego płynem do naczyń, gąbką i myjącego brudne talerze po obiedzie.- zgasiła jego zapał, ale on i tak się nie poddawał.
- Aha, czyli masz na myśli, wysportowanego, przystojnego i seksownego chłopaka, myjącego naczynia, tak?
- Dokładnie, a najlepiej by było jeszcze z proszkiem do prania i piorącego moją zaplutą przez ciebie bluzkę. Znasz takiego super faceta?- przygryzła wnętrze policzka.
- Tak, mnie!- wykrzyknął i z radością pobiegł w stronę kuchni.
Kobieta wycofała się z pokoju, ale zdążyła jeszcze się odezwać do nas z bardzo przejętą miną.
- Ja się naprawdę czasami zastanawiam, czy on jest moim synem, czy podmienili go w szpitalu.
Roześmiałyśmy z blondynką na jej słowa, ale po chwili wróciłyśmy do naszej wcześniejszej rozmowy.
- Zareagowałaś tak samo, jak Megan.
- Megan?
- Siostra Cody'ego.- wyjaśniłam.
- Ugh.- warknęła.- Nienawidzę go.
- Dlaczego? Wcześniej wydawało mi się, że go polubiłaś.
- Dopóki nie stawał między tobą, a Will'em to go lubiłam. Jeszcze te jego próby zazdrości. Zdajesz sobie z tego sprawę, że gdyby nie on to już dawno z William'em byłabyś parą?
- No nie wiem.- wymamrotałam, bo nie mogłam pojąć, że tego nie widziałam.
- Nie wiem, nie wiem.- zaczęła piskliwym głosem.- Ale ja wiem. No, ale chyba resztę sobie wyjaśniliście, bo nie sądzę, żebyście wrócili w takich humorach.
- No tak. Wszystko jest już w porządku.
- To dobrze. Zamierzacie powiedzieć reszcie?
- Tak, ale nie wiem, kiedy dokładnie.
- Będą mieli niespodziankę....
Taaa, ja z William'em będziemy mieli dziecko....suprise, suprise....
![](https://img.wattpad.com/cover/123810091-288-k332326.jpg)
CZYTASZ
You are my happy
Teen FictionNie wytrzymałam i wydarłam się na tego dupka. - Nienawidzę cie! Jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało! Dlaczego ty mi to robisz?! - Natalie... - Nie Natalie po prostu zniknij z mojego życia! Póki jeszcze mi go do końca nie spierdoliłeś... - Ale...