'' To był taki mały aniołek...''

4.8K 197 2
                                    

Zauważyłam, że moja mama ściera łzę z policzka.

- Mamo, co się stało, czemu płaczesz?- zapytałam z niepokojem.

- O skarbie, wróciłaś, nie słyszałam, jak wchodziłaś.

- Mamo, dalej nie odpowiedziałaś na moje pytanie.- przypomniałam jej.

- Nie chcę zadręczać cię moimi szaleństwami na starość.- stwierdziła.

- Ale mamuś, mów o co chodzi.- zachęciłam jej do dalszego mówienia. Nigdy nie widziałam mojej mamy w takim staniu, podczas gdy nic wielkiego się nie stało. Mam nadzieję, że to nie moja wina. 

- Córcia, chodzi o ... Willa. Tak, tak, wiem, że za sobą nie przepadacie, ale wiem też, że nie jest to nienawiść. Jeśli nie chcesz słuchać i chcesz się położyć, to spokojnie nie będę ci miała tego za złe, kochanie. - powiedziała zmartwionym głosem.

- Nie, spokojnie, opowiadaj.

- Więc, jak widzisz on się stacza. Zaraz mi pewnie powiesz, że to nie jest moja sprawa, ale ja tak nie potrafię. Pomimo, że nigdy nie lubiliście swojego towarzystwa, ze mną zawsze normalnie rozmawiał, mówił ' dzień dobry ', pamiętasz, jak kiedyś jego mama Melissa dużo pracowała, nawet bardzo dużo, po odejściu ich ojca i zostawiała mi go na całe dnie?- kiwnęłam głową.-Kiedyś powiedział do mnie ' mamo '. Od razu zaprzeczyłam, że to nieprawda, że w tej chwili jego mama pracuje.- jej oczy się zeszkliły.- A on jako pięciolatek powiedział, że jestem jego mamą, choć go nie urodziłam, ale go wychowałam.- w tej chwili mama rozpłakała się na dobre.- To był taki mały aniołek. Zawsze grzeczny, poukładany, rozsądny chłopiec.  A teraz? Teraz, pije, ćpa, pali i sprowadza te swoje panienki na jedną noc. On się stacza i boję się, że stoczy się jeszcze bardziej i nie wyjdzie z tego bagna.

Te słowa mną wstrząsnęły. Dla mnie Collins to był i jest po prostu Collins. Dla mojej rodzicielki był takim przyszywanym synem. Zaczęłam inaczej postrzegać nasze relacje. Co prawda, William, nigdy nie rozmawiał normalnie, lecz z moją mamą było zupełnie odwrotnie. Oczywiście, jego mama jest również wspaniałą kobietą, ale nie spędziła z Willem jego najważniejszych lat w życiu. Porozmawiałam jeszcze chwilę z tą cudowną kobietą i poszłam się położyć. Jednak pomimo wielu starań sprzeciwienia się, moje myśli i tak powędrowały do bruneta. On przeszedł wiele trudniejszych chwil ode mnie, a to ja zawsze się użalam. On swoje uczucia trzyma w środku i nikomu nie pozwala do nich dotrzeć. Prostymi słowami jest to, wielka, tykająca bomba. Strach tylko myśleć jeśli ta bomba wybuchnie i rozwali wszystko i wszystkich dookoła siebie. A wszystkie jego myśli i uczucia wyjdą na światło dzienne.

You are my happyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz