- Zostajesz na noc?- brunetka odsunęła się ode mnie z troską w oczach.
- Jeśli to nie problem.-mruknęłam.
- Ty nigdy nie jesteś problemem.- uśmiechnęła się sympatycznie.- Może obejrzymy jakiś film?
Wymamrotałam pod nosem ciche okej, a dziewczyna nachyliła się nad szafką, w której trzyma filmy. Po kilku sekundach wyprostowała się z uśmiechem i pokazała mi płytę.
- Gwiazd naszych wina? Kendall, oglądałyśmy to tyle razy.-westchnęłam z niechęcią.
- O Boże, weź się zamknij. W takim razie obejrzymy go jeszcze raz.-wzruszyła ramionami i podeszła do telewizora włączając romansidło. A właściwie to jest romansidło? Nie. To chyba jest...Dramat? Albo dramatyczny romans? Tak, dramatyczny romans.
Gdy film się zaczął od razu się rozpłakałam. No,ale ja tak nie mogę, gdy znam koniec. Dlaczego w tym świecie jest aż tyle zła?
- A ty co? Już płaczesz?- zapytała Kendall ze zrezygnowaniem.
- Przecież i tak wiem, jak to się skończy.- powiedziałam ścierając resztki makijażu.
- Właśnie, Natalie. Od początku się poddajesz, bo wiesz jak to się skończy.
- O co ci chodzi?- zmarszczyłam brwi.
- O co? O co? O gówno, kurwa mać, nie wiesz o co.- chyba pomału zaczynała się denerwować.- O William'a.- przewróciłam oczami.- Nie chcesz z nim być, bo domyślasz się, jak to się skończy. Że cię skrzywdzi, oszuka...
- Tak, że mnie skrzywdzi, okłamie, oszuka, zdradzi, zrani i zostawi. Tak, właśnie się tego domyślam.- przerwałam jej.
- Dobra.- uniosła ręce w geście poddania.- Dzwonię po te blond pustaki.
- Do kogo?- zdziwiłam się.
- No do Amber i Cloe.- wyjaśniła, wyciągając telefon.
Zaśmiałam się pod nosem. Nie wiem, czy robi to, bo taka jest, czy, że chce poprawić mi humor. Ale to nieważne, bo właśnie jej się to udaje. Nie mogę teraz odpowiedzieć na pytanie Co dalej? Bo nie mam najmniejszego pojęcia. Bo moje życie to jeden, wielki spontan. Wszystko jest szalone, nieprzemyślane...Ja też taka jestem. Robię to, co chcę, nie to, co uważam.
Za kilkanaście minut od zakończenia filmu w salonie pokazały się dwie kobiece sylwetki. Jedna z butelką wina. Druga z kartonami pizzy. Zapominając o wszystkim, podbiegłam do nich i rzuciłam się im na szyję. Jak ja kocham pizzę w połączeniu z winem! Ona mnie nigdy nie zawiedzie. Zawsze jest i będzie przy mnie. No chyba, że pozamykają wszystkie pizzerie na świecie. Nie pozwolę na to!
- Kendall nam wszystko opowiedziała. Przykro mi.- odezwała się Amber, a Clo mnie przytuliła.
- A mi nie. Życie jest okrutne. A ludzie w nim jeszcze bardziej. Takich William'ów to jest z milion. Pieprzonych dupków!- wrzasnęłam z pełną buzią.
- Ej, weź, bo mnie obrzydzasz.- skrzywiła się Amber.
- Więcej dla mnie.- prychnęłam, a blondynka wyciągnęła rękę do pudełka.
- Jak mnie obrzydzasz, to nie znaczy od razu, że możesz zeżreć wszystko.- wyrwała mi kawałek ciasta z ręki.
- Dlaczego to zawsze ja mam się z nią dzielić?- zapytałam z oburzeniem w stronę pozostałych przyjaciółek.
- Dlatego, że wy nie umiecie normalnie jeść, tylko wyrywacie je sobie z gęby.- zabrała głos Cloe. Zauważyłam, że Amber wzięła do ust następny kawałek pizzy.
- Nie żryj tyle, bo przytyjesz.- stwierdziłam z chamskim uśmiechem.
- Pff, odezwała się ta szczupła z fałdkami na brzuchu.- odgryzła się.
- Co?! To nieprawda! Ja nie mam żadnych fałdek, grubasie!
- Yhy, ta, nie masz.- sarknęła.
- To zapytaj się William'a. On mój brzuch widział.- udawałam, że się obraziłam.
- Sorki laska, ale nie sądzę, że on wtedy akurat patrzył się na twój brzuch.- zaśmiała się Cloe. Pokazałam jej środkowy palec.
- Ha ha ha. Nieśmieszne.- skwitowałam. One jednak wszystkie się roześmiały.- Zamknijcie mordy!
Nie zwracały uwagi na moje prośby. W dodatku Amber wskoczyła mi na brzuch i skacząc, wrzeszczała jakieś niestworzone rzeczy. Ja również zaniosłam się śmiechem, dopóki nie poczułam, jak mój żołądek robi fikołka.
- Amber, złaź.- zasłoniłam sobie usta ręką, a ona i tak nie wykonała mojego polecenia.- Kurwa, złaź, zanim puszczę na ciebie pawia.- zepchnęłam ją i pobiegłam szybko do łazienki, aby zwrócić resztki pożywienia.

CZYTASZ
You are my happy
Novela JuvenilNie wytrzymałam i wydarłam się na tego dupka. - Nienawidzę cie! Jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało! Dlaczego ty mi to robisz?! - Natalie... - Nie Natalie po prostu zniknij z mojego życia! Póki jeszcze mi go do końca nie spierdoliłeś... - Ale...