Obudziłam się dzisiaj o 10:00. No, ale z Cody'm wczoraj prawie cały dzień spędziliśmy razem. Niestety miał już zarezerwowany bilet powrotny, więc musiał wracać. Szkoda. Mam jeszcze jedną sprawę do wyjaśnienia. O, co do jasnej cholery chodziło Amber? To taka podróba Svarowski'ego. Tak samo jak Cody jest podróbką William'a Collins'a. W głowie cały czas mam te słowa. Co ja o tym sądzę? Sama nie wiem. Bransoletkę zdjęłam od razu. Ale nie mogę tak po prostu nosić od niego biżuterii, w dodatku z napisem FOREVER, choć jeszcze niedawno kompletnie o sobie zapomnieliśmy. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, gdyż usłyszałam dźwięk z messenger'a.
Od; Dominic Cross
Hej,Natalie. Miałabyś czas się spotkać dzisiaj?
Do; Dominic Cross
Zdziwiłeś mnie tym trochę. No ale okej, możemy się spotkać. Sorry, że pytam...po co?
Od; Dominic Cross
Wszystko wyjaśnię ci na miejscu. To nie jest rozmowa na telefon...Przykro mi.
Okej? O co znowu chodzi? Boję się. Mam już dość tych tajemniczych zagadek. W dodatku...Dominic? Dobra, był z Kendall przez miesiąc, chodziłam do niego na imprezy, ale to jeszcze nic nie znaczy. Dlaczego miałby teraz spotykać się ze mną na herbatkę?
############
Czekam na Dominic'a w kawiarni blisko jego domu. Szczerze mówiąc, strasznie się denerwuję. Nie wiem, co mam myśleć, nie wiem o co chodzi. Prawdę mówiąc, ja nic nigdy nie wiem. Nie zauważyłam nawet, jak chłopak przysiadł się do mojego stolika.
- Hej.- westchnął ciężko.- Natalie, nie będę owijać w bawełnę.
- Coś się stało?- zapytałam z niepokojem.
- Tak, stało się. Niejaki William Collins założył się ze mną o to, że się z tobą prześpi. Na początku chciałem cię przeprosić. Byłem pijany, chciałem się wycofać, ale on już nie. Chciał mnie nawet szantażować. Ale ja już dłużej tak nie mogę...Przepraszam...
- Ale...co? Nie. To nieprawda.- powiedziałam z przekonaniem.
- Tak, wiem, że mi nie wierzysz, ale to prawda. Mam nagranie...- wyjął telefon z kieszeni i podał mi go.
Obejrzałam to zasrane nagranie i zasłoniłam usta ręką, aby stłumić szloch. Nie płakałam. Byłam za bardzo zraniona, a zarazem zła,żeby płakać. Wszystko się zgadzało z tym, co powiedział Dominic. Nie. To sen. Chłopak siedział w kafejce ze mną, aby dotrzymać mi wsparcia, przy rozmowie z Collins'em, po którego zadzwoniłam. Po kilku minutach wyszłam z budynku, gdy zobaczyłam podjeżdżające czarne, sportowe auto. Nie chcę robić scen przy ludziach. Wysiadł z samochodu i z uśmiechem do mnie podszedł.
- Hej, księżniczko.- pff, księżniczko.
- Jak mogłeś?- w moich oczach stanęły łzy, choć bardzo tego nie chciałam. Chłopak spojrzał na Dominic'a i zacisnął szczękę. Popatrzył mi prosto w oczy.
- To...to nie..tak..jak...to nie tak jak myślisz.- wydusił.
Nie wytrzymałam i wydarłam się na tego dupka.
- Nienawidzę cię! Jesteś najgorszym, co mnie w życiu spotkał! Dlaczego ty mi to robisz?!
- Natalie...
- Nie Natalie, po prostu zniknij z mojego życia! Póki mi go jeszcze do końca nie spierdoliłeś...!- wrzasnęłam zdzierając gardło.
- Ale ja nie mogę tak po prostu odejść...
- Booo po prostu?- zironizowałam.
- Bo po prostu cię kocham.- szepnął. Chciałabym, aby te słowa okazały się prawdą, ale nie jest to możliwe.
- Nie wierzę ci William. I już przenigdy ci nie uwierzę...- odszepnęłam.
Nie zważając na jego protesty wsiadłam do auta. Pojechałam na najbliższą stację benzynową. Nie miałam na nic siły. Nie miałam siły prowadzić, nie miałam siły z nikim rozmawiać. Zatrzymałam pojazd, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.
- Nienawidzę cię, William.- szepnęłam sama do siebie.
Nienawidzę cię kochać, William...- dodałam w myślach.
CZYTASZ
You are my happy
Novela JuvenilNie wytrzymałam i wydarłam się na tego dupka. - Nienawidzę cie! Jesteś najgorszym co mnie w życiu spotkało! Dlaczego ty mi to robisz?! - Natalie... - Nie Natalie po prostu zniknij z mojego życia! Póki jeszcze mi go do końca nie spierdoliłeś... - Ale...