29. Scenariusz rozpaczy

576 36 7
                                    

W dużym pokoju rezydencji klanu Uchiha zapanowała cisza. Każdy na swój sposób przetwarzał minioną rozmowę, każdy ją w jakiś sposób cały czas przeżywał.

Uchiha Fugaku obserwował młodszego syna z nieprzeniknioną miną. Czy dziecko będzie w stanie dochować sekretu? Czy Sasuke stanie po stronie ich klanu? Musiał, prawda...? Wszak chłopiec był przywiązany do ich rodziny. Nie był też głupcem, by ryzykować zdradę klanu. Wiele można było o nim powiedzieć, ale nie był głupcem.

Cóż... Fugaku nie zdziwiłby się, gdyby Sasuke miał już swoje własne podejrzenia dotyczące planu ich klanu. W przeciągu ostatniego tygodnia chłopiec ucichł, stał się spokojniejszy. Mikoto zwalała to na wynik stresu związanego ze szkołą, ale jej mąż nie był już taki tego pewny.

Kobieta tymczasem robiła wszystko, byle tylko nie spojrzeć komukolwiek w oczy. Tego się właśnie obawiała. Tego właśnie najbardziej nie chciała powiedzieć swojemu najmłodszemu synowi. Teraz także i Sasuke zostanie wplątany w wewnętrzne sprawy klanu. Teraz i jemu zostanie ukradzione dzieciństwo. Zaczną się wymagania, pytania, oceniające spojrzenia.

Mikoto była wściekła, choć ukrywała tą złość pod pozorem spokoju. Nie było powodów mówienia Sasuke o wszystkim. Owszem, za parę dni i tak by się wszystkiego dowiedział, ale dlaczego już teraz? Przecież chłopiec nie będzie walczyć...prawda? Fugaku na to nie powoli. To tylko ośmioletni chłopiec.

Fugaku pozwoli na to, jeśli uzna, że to przyjdzie z korzyścią dla klanu, odezwał się mały, nieprzyjemny głosik w jej głowie.

Ja mu na to nie pozwolę. Odpowiedziała sama sobie. Sasuke nie będzie widział śmierci jego rodziny.

Pozwolisz na to, pozwolisz. Głos był uparty i pewny siebie. Albowiem pozwoliłaś Fugaku na to dziewięć lat temu, pozwolisz i teraz. Raz jeszcze będziesz patrzeć jak twoje dziecko traci niewinność i zaczyna rozumieć, jak okrutny jest świat. Raz jeszcze będziesz w milczeniu obserwować, jak twój syn jest niszczony i wychowywany na perfekcyjną broń.

Mikoto opuściła głowę, kończąc wewnętrzną rozmowę sama ze sobą. Czy jej uczucia cokolwiek zmienią? Czy to w czegokolwiek pomoże?

Nie. Ponieważ to nie ona była głową klanu, tylko Fugaku. Może i była matką, może i chciała ochraniać synów, ale była też żoną. A jako żona winna słuchać męża. Ponieważ tak był zbudowany świat, ponieważ tak działał klan.

I właśnie dlatego Mikoto jedynie zacisnęła usta, po raz kolejny zabijając krzyczące wewnątrz niej emocje i przeistaczając się w tą, za co wielu ją brało: w piękną lalkę, pozbawioną własnego zdania i podążającą za mężem krok w krok.

Jej wzrok skierował się w stronę starszego z synów, który nie odezwał się ani jednym słowem przez całe przemówienie jej męża. O czym mógł myśleć chłopak? O czym mógł myśleć Sasuke? Czy Mikoto zrobiła dobrze, pozwalając Fugaku na decyzję?

Być może dobrze się złożyło, iż Mikoto nie była w stanie się domyślić,  jakim torem toczyły się myśli jej pierworodnego. Choć twarz Itachiego cały czas była beznamiętna, w chłopaku mieszały się sprzeczne emocje. Miał ochotę śmiać się tak samo mocno jak i płakać.

To był koniec.

Sasuke już wszystko wiedział. Znał szalony plan ich klanu. A to oznaczało, że będzie musiał wybierać: klan lub wioska. Jeśli wybierze klan, zostanie zdrajcą wraz ze swoją rodziną. A jeśli wybierze wioskę...

Zresztą, czy wybór Sasuke miał jakiekolwiek znaczenie? Przecież za kilka dni cały klan zostanie wybity niezależnie od tego, co chłopiec zrobi.

Re: NienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz