24. Zamaskowany shinobi

349 35 12
                                    

Sasuke nigdy by nie pomyślał, że będzie miał ochotę na opuszczenie domu. Atmosfera, która w nim zapadła, była ciężka do wytrzymania. Itachi zniknął wcześnie rano, nie żegnając się z nikim, a ich ojciec chodził zadumany. Matka próbowała coś zrobić, ale ostatecznie nie była w stanie w żaden sposób pomóc.

Dlatego też właśnie młody Uchiha skierował się do Akademii, zdecydowany zrobić rzecz, na którą nie miał w ogóle ochoty: porozmawiać z Hokage i, jeśli nie będzie innego wyjścia, powiedzieć mu prawdę o sobie. Dopytać się, na czym polegała na misja Itachiego i Shisuiego.

A potem wszystko się naprawi.

---

Sasuke zauważył go przypadkiem. Nie planował tego. Przebywając w Akademii wśród roześmianych dzieci - nikt z nich jeszcze nic nie wiedział! - zauważył kogoś, kogo wedle wszystkich zasad nie powinno być. Chłopak zatrzymał się, pozorując rozmowę z rozgadanym Naruto, tylko po to, by móc w spokoju przyjrzeć się tym, którzy obserwowali ich z górnego piętra Akademii.

Na balkonie bowiem stał nikt inny jak Gai, odziany w zielony strój samozwańczy strażnik młodości. Jego obecność nie była dziwna - to on miał pilnować tegorocznych uczniów, ale uwagę Sasuke przykuł ktoś, kto stanął za nim. Był to srebrnowłosy mężczyzna z jednym okiem i połową twarzy zasłoniętą przez maskę. Opaska z herbem Konohy widniała dumnie na jego czole. Hatake Kakashi, przyszły nauczyciel Sasuke i jego drużyny.

Co on tu robi? Przecież jeszcze nie jest nauczycielem.

Sasuke obserwował w milczeniu zamaskowanego mężczyznę, który zdawał się prowadzić ożywioną rozmowę z Gaiem. Po chwili oboje wyszli z budynku, rozmawiając razem swobodnie.

Sasuke podążył za nimi wzrokiem, zauważając, że baczny wzrok Kakashiego spoczywa na nim. Mężczyzna zawahał się, a następnie machnął na niego dłonią, zachęcając do podejścia.

- Kiedyś cię na pewno pokonam, Sasuke, dattebayo! - Naruto był zajęty swoim wyimaginowanym przeciwnikiem. Uchiha wymamrotał do niego kilka słów i podszedł do dwóch shinobich.

- O co chodzi? - spytał.

Maska Kakashiego wygięła się, jakby jej właściciel się uśmiechał.

- Potowarzysz nam przez chwilę, Sasuke-kun?

Gai zerknął na przyjaciela z niepewnością.

- Sasuke ma zajęcia i...

- Nic się nie stanie, jeśli je raz ominę - przerwał mu Uchiha. - Mogę z wami pójść.

- Przecież nie znasz jeszcze Kakashiego i...

- Słyszałem o nim - raz jeszcze przerwał mu chłopak. Chcąc nie chcąc, był ciekawy, po co im jego towarzystwo.

- Nie możemy mu zabierać zajęć, Kakashi i...

- Aktualnie nic się nie dzieje - odpowiedział Sasuke.

Gai spojrzał na niego zrezygnowany, gdy skończyły mu się pozostałe argumenty.

---

W niewielkiej chatce znajdowała się dwójka ludzi. Jeszcze nie tak dawno przebywała tu jeszcze jedna osoba, młoda lekarka z pobliskiej miejscowości, ale opuściła chatę przed południem, zmierzając do innych swoich klientów.

- Wiesz, że jesteś zbyt blisko Konohy - odezwał się Itachi po kilku minutach milczenia do swojego kuzyna. - Ktoś może cię znaleźć.

Jego rozmówca jedynie lekko wzruszył ramionami.

Re: NienawiśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz