Chapter 2

3.9K 338 390
                                    

♥CHANGBIN POV ♥

-Ale dobre-uśmiechnął się chłopak biorąc kolejny kawałek kurczaka.
-Ubrudziłeś się Lix-pokazałem na kącik ust
-Co?
-Jesteś brudny. O tu-powiedziałem i sięgnąłem po chusteczkę aby wytrzeć młodszego. Oczywiście musiał się zarumienić.

-Zobacz jakie ładne! - krzyknął Felix kiedy dobiegł do straganu z kwiatami.Pachniało cudownie. Tak świeżo.
-Chcesz kwiatki Lixiee?
-Ja? Nie. Dla Jennie bym wziął.

Yhh Jennie

Jest w niej zakochany od dawna i próbuje jakoś ją zdobyć. A ja się modlę w duchu żeby go odtrąciła albo była homo.

Świetny ze mnie przyjaciel

-Co tak patrzysz? Nie spodobały by się jej?-zapytał trochę zmieszany
-Nie wiem co ona lubi
-Ja też nie a...
-Muszę już iść. Napiszę potem, ok?
-dobra hej
-cześć

Musiałem zwiać. Nie lubię jak o niej mówi. A zresztą kto lubi jak jego obiekt westchnień opowiada o swoim? Nikt.

SPEARB:hej
DABLIX:Czemu musiałeś iść?
SPEARB:Bo zapomniałem, że miałem pomóc w sprzątaniu
DABLIX:Ty w sprzątaniu?
Nie wierzę
SPEARB:A to niby dlaczego
DABLIX:Bo taki Czarny Pan jak ty                    nikomu nie pomaga   
SPEARB:?
DABLIX:No wiesz
Myślałem, że raczej zakopiesz się w swojej mrocznej jasgini
SPEARB:*jaskini
I nie
DABLIX:Jednak kupiłem te kwiaty
SPEARB:Super

Źle

DABLIX:Spróbuję zaprosić jutro gdzieś Jennie
SPEARB:super

Bardzo źle

Czemu on musi być hetero.

Ona nawet z nim nie rozmawia.

Czemu to boli?

Krótki, ale jest

Little Talks | changlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz