Chapter 12

2.5K 268 27
                                    

Nie mogłem spać.
Płakałem po cichu.
Od dwóch dni nie zamieniłem z Felixem ani jednego słowa.
Czułem się podle.
Byłem zagubiony i się bałem.

Wstałem i wyszedłem na korytarz w celu udana się do toalety (jest na korytarzu). Obmyłem twarz i spojrzałem w lustro.

Czerwone, spuchnięte oczy.
Rozwiane włosy.
Zmęczenie.
Strach.
Smutek.
Gniew?

Usłyszałem dźwięk otwierania drzwi.

-Changbin...

Felix.

-Możemy porozmawiać? - szepnął i stanął za mną. Odwróciłem się do niego przodem. Wyglądał nie wiele lepiej ode mnie. Za duża bluza. Czerwone oczy. Spierzchnięte usta.

-Felix przepra...
-Nie to ja przepraszam. Zrobiłem Ci przykrość. Nie pomyślałem. Wiem. Żałuję. Przepraszam. Chcę się nadal z tobą przyjaźnić.. Jeśli nie masz nic przeciwko...jeżeli liczyłeś na coś więcej... Ja nie mogę. Przecież, wiesz że nie jestem gejem ani bi... - mówił szybko i szeptem, ale wszystko dokładnie rozumiałem.
Dostrzegłem łzy w jego oczach i delikatnie przyciągnąłem młodszego.
-Mi... Mi zależy na tobie...jak na przyjacielu... Ja się zakochałem...ale-ale w Jennie nie w tobie...-płakał.
Mocno go przytuliłem.
-Wiem.Felix kocham Cię. Chy-yba rozumiem to... Ale proszę nie zapominaj o mnie. Prosz-sze.
-Dobrze.Możemy o tym zapomnieć? Możemy? Możemy udawać że nie wiem co do mnie czujesz?
-Jeżeli to sprawi, że będziesz szczęśliwy...

Jedyne czego chcę to jego szcześcia
I tego żeby wszystko było między nami dobrze.

-Jeżeli ktoś cię skrzywdzi...jestem. Zawsze będę, tak?
-dziękuję.
-chodżmy spać. Wracamy jutro do Seulu.

Wziąłem bruneta za rękę i wyszliśmy z toalety.

Little Talks | changlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz