Chapter 24

2.2K 247 1
                                    

-Nie mam ochoty gadać.
Usłyszałem już 6 raz dzisiaj od brunetka, który nerwowo szukał czegoś w plecaku.
-Ale powinniśmy.
-Changbin nie mam dzisiaj głowy, ok? Idź do innych. Przepraszam.
-Co się stało? Gadałeś z nią? - złapałem Felixa za rękę, bo już chciał mnie wyminąć.
-Nie ma jej dzisiaj w szkole-szepnął-Pogadam z nią jak będzie się mógła spotkać, a teraz dasz mi przejść!? - puściłem chłopaka, który szybko zniknął z korytarza.

Źle się czuł.
Był zraniony.
Smutny i przybity.
Każdy by się tak czuł.

Udałem się do sali po było już po dzwonku.Usiadłem koło kotka, ale nawet na mnie nie spojrzał.
To moja wina. Jakbym go nie po... A z resztą to nie ma znaczenia.

Cały dzień mnie zlewał. Nic dziwnego.

Wyszedłem ze szkoły. Było ciepło i pogoda była piękna. Szkoda że nie potrafię się nią cieszyć.
Udałem się w stronę bramy, gdy Usłyszałem kroki i poczułem dłoń na swojej.

-Przepraszam. Nie powinienem się tak zachowywać. - powiedział cicho Lix.
-Przestań, przecież to moja wina.
-Uświadomiłeś mi, że nie mogę we wszystko wierzyć. Myślałem że Jen jest inna... Idę do niej zaraz.
-Dasz radę?
-Muszę-po czym uśmiechnął się delikatnie i szliśmy dalej w ciszy.

Little Talks | changlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz