2 • Szczur!

55.8K 2.3K 907
                                    

•Lia•

Już zaczynałam się bać, że nie zdążymy dojechać na czas, ale kiedy miałam zapytać się o to taty, skręcił w jakąś ulicę i moim oczom ukazały się dwa autobusy, a wokół nich kręcąca się chmara nastolatków.

Spojrzałam z ciekawości na najbliższe twarze.

Ujrzałam farbowaną rudowłosą kobietę, która rozmawiała z jakimś chłopakiem. Wydawało mi się, że skądś ją kojarzę, ale skąd?

Kiedy jej rozmówca się odwrócił i ruszył w kierunku autobusów, ciągnąc za sobą swoją walizkę, już wiedziałam.

Wcisnęłam się w siedzenie, kiedy przeszedł centralnie przed naszym samochodem, którego blondyn zaparkował na mini parkingu.

– Wyjdź, bo się spóźnimy – oznajmił i spojrzał na mnie.

– Nie – mruknęłam, patrząc za brunetem.

– Eh. – Tata przeczesał ręką swoje włosy. – Najpierw tak bardzo chcesz jechać na kolonię, a teraz nie chcesz wyjść z auta. O co chodzi?

– O nic – odpowiedziałam i wyszłam z samochodu, unikając niepotrzebnej rozmowy.

Mężczyzna uczynił to samo co ja i otworzył bagażnik, wyjmując z niego moją torbę.

Postawił ją u swoich stóp.

– Powinienem ci zrobić kontrolę – westchnął. – Coś ty tam wsadziła?

– Same najpotrzebniejsze rzeczy – zapewniłam. Przecież nie mogę mu powiedzieć, że upchałam tutaj ubrania, które łącznie kosztowały trzy tysiaki. Jeszcze by się wkurzył.

Wziął mój bagaż na ramię i ruszył w kierunku kobiety, która sprawdzała obecność.

Nie musieliśmy długo czekać na to aż mnie wyczyta, bo lista powoli się kończyła.

– Lia Thompson – przeczytała i rozejrzała się po stojących najbliżej osobach.

– Jestem. – Brunetka zaznaczyła ptaszka przy moim nazwisku i wskazała na autobus po prawej. – Ten autobus.

Tata wsadził moją walizkę do bagażnika autobusu i pochylił się nade mną tak, aby nikt nas nie usłyszał.

– Pamiętasz, co ci mówiłem?

– Żebym się ogarnęła – uśmiechnęłam się szeroko.

– Lia.

– No, bez alkoholu. – Przewróciłam oczami.

– Tak i jeszcze – nachylił się nad moim uchem – żadnych stosunków damsko-męskich.

– Ja? – Uniosłam brew, patrząc na niego. – Chyba mnie z kimś mylisz.

– Jestem twoim ojcem i tylko dbam o twoje bezpieczeństwo.

– Przecież wiem – burknęłam. – Muszę iść. Będę grzeczna, obiecuję.

– Na pewno? – zapytał.

– Jasne.

Ruszyłam do wejścia pojazdu, kiedy kierowca akurat włączył silnik.

Rozejrzałam się szybko po nastolatkach, którzy siedzieli na siedzeniach.

Jeśli dobrze widzę, to go tutaj nie ma, czyli jest w drugim autobusie.

Znalazłam sobie jakieś wolne miejsce i wsadziłam słuchawki do uszu, a następnie podłączyłam je do telefonu, który schowałam do kieszeni.

Wypatrzyłam wzrokiem brązowookiego i zaczęłam mu machać.

Będę za nim tęsknić.

W słuchawkach zaczęła lecieć muzyka, a autobus powoli wyjechał na jezdnię.

Kiedy dorośli zniknęli nam z pola widzenia, zaczęłam patrzeć na krajobraz.

Zapowiada się długa podróż.

Widziałam tylko budynki, a szczerze, wolałabym obserwować las.

Odwróciłam wzrok i zaczęłam obserwować najbliższe osoby z mojego otoczenia.

Przede mną siedział chłopak, który miał włosy koloru mięty, co wyglądało naprawdę świetnie.

W uszach miał słuchawki, a telefon schowany do kieszeni jak ja.

Pisał coś w swoim zeszycie i przez chwilę chciałam zobaczyć co to takiego, ale się powstrzymałam. To jego prywatność.

Naprzeciwko niego siedziały dwie dziewczyny, które najpewniej były siostrami, bo były do siebie bardzo podobne z wyglądu.

Obie miały brązowe włosy i grzywki oraz zielone oczy, ale jedna miała długie włosy, a druga krótkie. Ta z krótkimi włosami wyglądała na starszą i pewnie nią była.

Żywo ze sobą rozmawiały, śmiejąc się co jakiś czas.

Wiele razy żałowałam, że nie mam rodzeństwa, ale już zdążyłam przyzwyczaić się do tego, że jestem jedynakiem.

Naprzeciwko mnie nie siedział nikt, a to za sprawą jakiejś dziewczyny, która siedziała za tym siedzeniem i bała się, że ktoś ukradnie jej bagaże, dlatego trzymała je na siedzeniu naprzeciw mnie.

Oczywiście nie chciała nikogo słuchać, że w zamkniętym bagażniku nie ma złodzieja, więc wyszło na jej.

Wjechaliśmy do lasu, więc zaczęłam oglądać drzewa.

Ciekawiły mnie bardziej niż jakieś nieciekawe budynki w mieście.

Nagle usłyszałam krzyk dziewczyny od ''złodzieja w bagażniku".

Odwróciłam gwałtownie głowę.

– Szczur! – darła się, podskakując na siedzeniu.

– To nie jest szczur, tylko zabawka! – zaśmiał się ktoś z tyłu.

– Co tu się dzieje!? – Na środku autobusu stanęła nasza opiekunka.

– Tu jest szczur! – krzyczała w dalszym ciągu brunetka.

Spojrzałam na sprawcę całego tego zamieszania.

Rzeczywiście wyglądał jak prawdziwy.

– Zabierzcie to – warknęła kobieta i ponownie ruszyła do przodu, aby zająć swoje miejsce.

Z ostatniego rzędu pojazdu wstała popielatowłosa dziewczyna.

Kiedy podeszła blisko nas, mogłam zobaczyć kolor jej oczu.

Przejrzyście niebieskie. Nieźle.

Zabrała swoją własność i ruszyła z powrotem do swoich towarzyszy.

Usiadła obok trzech chłopaków, którzy najpewniej należli do jej paczki.

Ten, który siedział najbliżej niej, miał blond włosy, ale nie mogłam stwierdzić koloru oczu, bo był za daleko. Był najpewniej od niej starszy, podobnie jak pozostali dwaj.

Następny również był blondynem, ale nieco ciemniejszym, a ostatni miał brązowe włosy.

Wszyscy śmiali się szczerze.

Chyba jasnooka zorientowała się, że na nich patrzę, bo spojrzała prosto na mnie.

Szybko odwróciłam wzrok i zerknęłam za okno.

Z daleka było już widać zarys plaży i morza, a następnie wjechaliśmy do następnego miasta.

Miami.

That (not) good girl | stara&nowa wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz