6 • Suki

44.3K 2K 274
                                    

Lia

Cholera.

Siedzi tu i jeszcze na dodatek chyba mnie zauważył.

Mam przesrane.

Astien Wayne to chyba ostatnia osoba, której bym się tutaj spodziewała.

Nie jestem zadowolona z jego obecności. Nie licząc już, że chodzi ze mną do klasy od trzech lat, bo kiblował rok w drugiej gimnazjum, to najgorsze jednak jest to, że zna mój szkolny charakter.

Należy do szkolnej ,,elity'' i jest bardzo popularny.

To miał być taki piękny wyjazd! Miałam robić, co mi się żywnie podoba i być szczęśliwa, a teraz wolałabym wrócić do domu i zaszyć się pod kocem z laptopem w swoim pokoju.

Niepotrzebnie chciało mi się tu przyjeżdżać...

Niby co mam teraz robić? Być taka jak w szkole? Niedoczekanie.

Miałam się zmienić, więc się zmienię i chuj z tym, że nie będę miała życia z jego strony.

Będę walczyła, bo o to chodzi w życiu.

Żeby walczyć o swoje.

Nabrałam głęboko powietrza, kiedy znowu na mnie spojrzał.

Momentalnie spuściłam wzrok.

- Lia, ten chłopak cały czas się na ciebie gapi. - Zwróciłam swoje spojrzenie na Alexis. Doskonale wiedziałam, że chodzi jej o Astiena.

- Wiem, widzę - mruknęłam.

- To Astien, jest z nami w pokoju - powiedział Eliot, patrząc na chłopaka.

Nagle dosiadła się do nas jakaś młoda kobieta, która miała może z dwadzieścia kilka lat.

Uśmiechnęła się promiennie do moich towarzyszy.

- Witam, chłopaki - zaśmiała się, siląc się na uwodzicielski ton.

Brunet zwrócił się w jej kierunku, podobnie jak i Chad.

Dylan spojrzał tylko na nią ze znudzeniem.

- Słucham? - zapytał jasny blondyn.

Kątem oka dostrzegłam, jak kładzie swoją dłoń na kolanie popielatowłosej, żeby ją uspokoić.

Wcale mu się nie dziwiłam. Dziewczyna wyglądała, jakby zaraz miała wybuchnąć ze złości.

Ale co się dziwić?

Uśmiechała się słodko do jej chłopaka i jeszcze dodatkowo pochyliła się nad stołem tak, że było jej widać trochę piersi, które swoją drogą miały dość pokaźne rozmiary.

Kobieta bez słowa wyciągnęła z kieszonki na piersi złożoną karteczkę i podsunęła ją Dylanowi, za to on oddał kartkę zaciekawionemu Eliotowi.

- Jeśli któryś z was jest chętny, jestem do usług.

Po tych słowach odeszła, a ja spojrzałam na bruneta, który siedział przy stoliku oddalonym od nas o kilka metrów.

Ewidentnie wcześniej na mnie patrzył, bo szybko spuścił wzrok i pewnie myślał, że tego nie zauważyłam.

- Zabiję tą sukę! - warknęła Root, wyrywając piwnookiemu karteczkę.

Spojrzałam na nią zaciekawiona.

- O co chodzi? - Zmarszczyłam brwi.

- ,,Każdy chętny chłopak, który chciałby zaliczyć szybki numerek, musi zapłacić wyznaczoną sumę stu dolarów. Na dole kartki jest mój numer. Lorie Gilp." - przeczytała i wkurzona zgniotła papierek.

That (not) good girl | stara&nowa wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz