~ Lia ~
Od kilku dni nie rozmawiałam z Astienem. Lub, bardziej precyzyjnie, unikałam go za wszelką cenę.
Chłopak jednak nie naciskał na naszą rozmowę, bo pewnie zdawał sobie sprawę z tego, że wciąż nie jestem na nią gotowa. Byłam na siebie o to zła, bo kazałam mu czekać, a mimo moich za i przeciw nadal nic nie wymyśliłam.
Astien chciał mnie pocałować. Pocałować. To jedno słowo wciąż krążyło w mojej głowie, nie pozwalając mi racjonalnie myśleć. Udawał klauna, bo był szantażowany przez te trzy świętoszki. A wiedziałam to stąd, że niedawno znalazłam pod drzwiami pendrive'a i po jego obejrzeniu, dowiedziałam się, że Wayne mówił prawdę.
Ucieszyłam się z tego, bo przynajmniej byłam pewna, iż mogę mu zaufać. Nie mówiłam rzecz jasna o tym, że szczerzyłam się, kiedy chłopak nazywał mnie na nagraniu dziwką, bo za to miałam ochotę go udusić.
- Lia! Dlaczego wciąż nie jesteś ubrana!? - pisnęła Alexis, wchodząc do pokoju. - Impreza zaczyna się za pół godziny!
Spojrzałam na nią, a następnie na sukienkę, która leżała na moich kolanach. Prawie miesiąc po jej kupnie, teraz miałam założyć ją po raz pierwszy i nie byłam co do tego zdecydowana.
Dzisiaj, specjalnie z okazji urodzin Alexis, opiekunowie pozwolili bawić się całej kolonii w stołówce do dwudziestej trzeciej. Była to oczywiście zasługa niebieskookiej, ponieważ wyprosiła o to naszą wychowawczynię sposobem maślanych oczu szczeniaka, co wyszło jej rewelacyjnie.
- Nie jestem przekonana co do tej kiecki. - Skrzywiłam się nieznacznie, unosząc kreację, żeby Root mogła ją ujrzeć w pełnej okazałości. - Jest chyba za bardzo... wyzywająca.
- Kobieto, spójrz na te pizdy. One na nieszczęście też tam będą, kto wie, czy przyjdą nagie lub w samej skąpej bieliźnie - zaśmiała się. - Ty będziesz wyglądała przy nich jak wieczna dziewica, nie martw się.
Nie wiem, czy uwaga dziewczyny mnie uszczęśliwiła.
Widząc moją niepewną minę, chwyciła mój strój i podeszła z nim do drzwi, ciągnąc mnie przy tym za nadgarstek.
- No przecież żartowałam, ośle.
Stanęła i się uśmiechnęła. Była już w pełni umalowana i ubrana w swoją niebieską sukienkę z lekkim rozkloszowaniem. Wspominałam już kiedyś, że wyglądała w niej jak wróżka lub anioł, lecz teraz, kiedy dodatkowo miała na sobie mocny makijaż, zdecydowanie prezentowała się piękniej.
- A teraz śmigaj mi do łazienki i lepiej się pośpiesz, bo nie zdążę ci zrobić make-upu.
Skinęłam głową i wyszłam za drewnianą powłokę, ruszając do toalety, gdzie przebrałam się najszybciej, jak umiałam. Cały czas jednak uważałam na swoją kieckę, aby się nie porwała, a z zamkiem było chyba najgorzej, bo nie mogłam go dosięgnąć, jednak szybko znalazłam na to sposób i mogłam już wrócić do pokoju.
Usiadłam na postawionym na środku pomieszczenia krześle i czekałam, aż popielatowłosa przygotuje wszystkie potrzebne do mojego „zabiegu" kosmetyki.
Kiedy to zrobiła, zabrała się do dzieła i co chwilę instruowała mnie, co mam teraz robić. Czy zamykać oczy, czy układać usta w dzióbek i inne takie rzeczy. Trwało to może chwilę, ale nie byłam tego taka pewna.
Ostatni raz przeciągnęła po moich ustach czerwoną szminką i uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Okej, nie wyglądasz jak wieczna dziewica - skwitowała. - Bardziej jesteś podobna do bogini seksu.
Pokazała mi moją twarz w lusterku i aż zmroziło mi krew w żyłach, kiedy siebie zobaczyłam. Tak, Alexis miała rację. I wprawę w malowaniu, bo wyglądałam genialnie i olśniewająco.
Pisnęłam i przytuliłam ją.
- Musisz zostać kosmetyczką! Masz talent!
- Wolę być siatkarką - zaśmiała się i odwzajemniła uścisk. - Jest masa lepszych ludzi ode mnie w tym fachu, a tam jestem niepowtarzalna.
Odsunęłam się od niej i zerknęłam na zegarek. Zbliżała się dwudziesta.
- Ellen nie powinna już przyjść? - Uniosłam brew.
- Jak zwykle się zagadała z tą ropuchą - westchnęła szesnastolatka. - Ich związek jest taki przesłodzony, że aż go lubię. - Uśmiechnęła się. - Przynajmniej nie wyszła z tego drama. A, właśnie. Co z tobą i Astienem?
Alexis wiedziała, o co pyta, bo po jej męczących pytaniach wyznałam jej i Mart całą prawdę, wzdłuż i wszerz. Powiedziałam o tym, że brunet zachowywał się arogancko, bo szantażowały go dziewczyny, ale już o pocałunku (do którego nie doszło) nie mówiłam ani jednym słowem.
Uniosła brwi.
- Jeszcze z nim nie gadałaś? Minął tydzień!
- To trudny temat - mruknęłam, zwieszając głowę. - Niedługo z nim o tym pogadam, ale na razie mam zamiar porządnie się zabawić. - Uśmiechnęłam się.
- Tylko żeby to „niedługo" - nakreśliła cudzysłów w powietrzu - nie zmieniło się w „później", bo znam takie sytuacje, gdy nigdy nie dochodziło do rozmowy.
Pokręciłam głową.
- Pogadam z nim, gwarantuję ci to. Tylko później.
- No jasne. - Przewróciła oczami. - Nie ma imprezy bez jubilata! Idziemy czy nie?
Przytaknęłam i zanim się zorientowałam, nastolatka poprowadziła mnie na schody prowadzące z pierwszego piętra na parter.
Było już słychać cichą muzykę, bo jak wiadomo, opiekunowie od razu za głośne piosenki odesłaliby nas do swoich pokoi i wszystko by się skończyło, zanim jeszcze by się zaczęło.
Na stołówce można było zauważyć już kilkunastu nastolatków, którzy korzystali z darmowego jedzenia i miłej atmosfery w towarzystwie. Moją uwagę przykuł jednak stojący pod ścianą Astien, który rozmawiał z jakąś niską blondynką. Nie powiem, że to trochę mnie zraniło i wywołało u mnie zazdrość, ale postanowiłam nie interweniować. Zobaczymy, czy mnie zauważy.
Do Alexis od tyłu podszedł Chad i nakazując mi ciszę, podkradł się do niej na palcach i zakrył jej oczy rękoma.
- Zgadnij kto - powiedział tym swoim charakterystycznym melodyjnym głosem.
- Brian. - Jej odpowiedź mnie zmyliła. Blondyna chyba też. - No przecież robię sobie jaja, Chad.
Odwróciła się do niego i pocałowała szybko w usta, wiedząc, że widok takich czułostek nie wypada przed gronem większości osób.
Kątem oka spojrzałam w tym czasie na Wayne'a, który zmierzał w naszą stronę. Czyżby spławił tamtą laskę? A może umówił się z nią na późniejszy termin?
Przez myśl przebrnęło mi jedno głupie pytanie: ,,Też się kiedyś tak pocałujemy?''.
CZYTASZ
That (not) good girl | stara&nowa wersja
Teen FictionBad boy, good girl i wspólne, nieplanowane wakacje w słonecznym Miami. wersja 2018: Lia Thompson jest cichą i niczym niewyróżniającą się z grupy nastolatką. No cóż, może poza faktem, że jej jedynymi przyjaciółmi są książki i podręczniki szkolne. Szó...