32 • Pasujemy do siebie

34.6K 1.7K 459
                                    

~ Lia ~

Nie byłam, nie jestem i nie będę imprezowiczką.

Kiedy wszyscy nastolatkowie już przyszli, dopiero teraz rozpoczęła się prawdziwa zabawa. Ktoś przemycił alkohol i po dziesięciu minutach już niektórzy byli schlani w trzy dupy tak, że tańczyli na stołach lub pod nimi leżeli. Kilka osób poszło zapalić papierosy na dwór, więc ta impreza nie różniła się praktycznie niczym od tych z klubów. Może tylko brakowało striptizerek i marihuany.

Mało osób znało powód przyjęcia. Mało osób w ogóle kojarzyło Alexis, więc raczej nie składało jej życzeń.

Stałam oparta o ścianę i popijałam swoją colę.

Popielatowłosa zniknęła razem z Chadem, Brian bajerował jakieś laski, Shern i Dylan się zmyli, a Ellen i Eliot śmiali na drugim końcu sali. Astien poszedł zapalić, bo widziałam, jak wychodził ze szlugiem w ręce na świeże powietrze. Zostałam sama, więc nie zamierzałam się wychylać.

- Hej. - Podszedł do mnie jakiś blondyn w okularach, uśmiechając się jakoś dziwnie. - Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama?

- Gorszego i bardziej oklepanego tekstu nie mogłeś wymyślić? - Uniosłam brew, badając go wzrokiem. Stanowczo nie mój typ.

- Właściwie to mogłem. - Przysunął się i nachylił nad moim uchem. - Zatańczysz?

- Nie umiem tańczyć - wyznałam.

- A próbowałaś kiedyś? - Pokręciłam głową. - To skąd to wiesz?

- Z braku moich talentów. - Przestąpiłam z nogi na nogę. Nie powinnam z nim gadać, tylko flirtować z Astienem! Uch... Zabiję Alexis za ten cudowny makijaż. A siebie za tę wyzywającą sukienkę.

Położył swoją rękę na mojej talii i przysunął mnie do siebie. Cuchnął alkoholem. Ochyda. Jego żółte zęby zajaśniały w świetle lamp, gdy się do mnie uśmiechnął.

- Warto chociaż spróbować. A jeśli byś chciała, moglibyśmy się wyrwać do mojego po...

- Nie - zaprzeczyłam szybko i zdjęłam jego łapę z mojego biodra. - Nie umiem tańczyć i wolę tego nie robić.

- To może chociaż kilkanaście minut rozkoszy? - Jego wzrok powędrował znacząco na moje piersi, więc szybko zakryłam je włosami.

- Naprawdę nie jestem chętna.

- Jestem pewien, że będziesz zadowolona. - Chyba znów chciał mnie objąć, ale silny uścisk na ramieniu mu to uniemożliwił.

- Nie wypada być natarczywym - oznajmił przybysz i go puścił. Stanął obok mnie i badał jego twarz zimnym spojrzeniem. - Chyba powinieneś sobie już pójść, hmm?

Blondyn mruknął z dezaprobatą i odszedł, mówiąc pod nosem jakieś niewyraźne przekleństwo.

Zerknęłam na Wayne'a i się do niego uśmiechnęłam.

- Dzięki za ratunek.

- To będzie już chyba drugi raz. - Potarł sobie palcem wskazującym i kciukiem podbródek, udając, że próbuje sobie przypomnieć jakieś zdarzenie. Wyglądał wtedy tak czarująco i atrakcyjnie, że już chciałam stanąć na palcach i go pocałować, lecz natychmiast z tego zrezygnowałam.

That (not) good girl | stara&nowa wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz