13 • Eliot! Tu jest Lewy!

41.1K 1.8K 753
                                    

Lia

Opiekunowie zaczęli nam wyjaśniać regułkę z zakazami i nakazami, choć dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że nikt ich nie posłucha.

Weszliśmy do środka i od razu podzieliliśmy się na różne grupki.

Jak można byłoby się spodziewać, trójca święta zatrzymywała się dłużej przy młodych aktorach i piosenkarzach, świergotając o tym, jacy oni są przystojni i inne takie duperele.

Szturchnęłam Astiena w bok, kiedy Britney pocałowała woskowego Justina Biebera w policzek, a Mae zrobiła jej zdjęcie.

- Woli wosk od ciebie - zaśmiałam się, podążając dalej za naszą paczką.

Mijaliśmy dużo figur celebrytów, jak można było się tego spodziewać.

Robiłam zdjęcia, żeby później pokazać je tacie, bo wiem, że dawno nie był w takim muzeum.

Uwiecznionych mam już Mendesa, Sheerana, Gomez, DiCaprio i wielu innych.

Nagle Alexis zatrzymała się i pisnęła ze szczęścia, zwracając tym samym uwagę kilku osób.

- Eliot! Tu jest Lewy!

Chłopak niepewnie do niej podszedł. Najpewniej wciąż bał się, że niebieskooka go udusi.

- Mają nielegalnego celebrytę, czy... O Boże! LEWANDOWSKI!

- Zamknijcie buzie, bo nas stąd wypieprzą - powiedział Brian. - Kto to jest?

Popielatowłosa spojrzała na niego z chęcią mordu.

- Nasz ukochany piłkarz, tępaku!

Cóż, sama nie znałam tego mężczyzny, bo nie interesuję się piłką nożną, ale wiem, że na pewno nie jest Amerykaninem.

- Wziąłbym autograf, ale... - Eliot się skrzywił. - To wosk.

- Jest genialny! - Piętnastolatka podeszła do Chada. - Zrób mi z nim zdjęcie, proszę!

- Ej, ja też chcę! - Brunet stanął po drugiej stronie figury, uśmiechając się do obiektywu.

- Dzieci. - Blondyn pokręcił głową i pstryknął im upragnioną fotkę.

Root przejęła od niego swój telefon i zaczęła ją oglądać.

- Od razu wstawiam na Face'a.

- A skąd on w ogóle jest? - zapytał Shern.

Spojrzałam na niego, bo odzywał się nawet rzadziej od Ellen.

Alexis i Eliot zmarszczyli brwi.

- I się zaczyna. - Dylan przewrócił oczami.

- Robert Lewandowski pochodzi z Polski, choć większość Amerykanów nawet nie wie, gdzie to jest - fuknęli jednocześnie.

- Okej, może idźmy dalej? - podsunęłam, a po chwili ruszyliśmy dalej.

Wszystkich figur woskowych było chyba ze sto jak nie więcej, nie licząc już, że muzeum było dość pokaźnych rozmiarów.

Alexis wciąż zatrzymywała się przy jakichś sportowcach, których wcale nie kojarzyłam i razem z Eliotem robili sobie zdjęcia.

Jak widać, ich złość na siebie już im przeszła.

Chyba pierwszy raz widzę, żeby zachowywali się jak nienormalni, ale prawdziwi przyjaciele.

Nie uszło mojej uwadze, że Astien patrzył się na mnie co jakiś czas w zamyśleniu, ale postanowiłam po pewnym czasie to zignorować.

Po dwugodzinnym zwiedzaniu przyszła kolej na wyjście.

That (not) good girl | stara&nowa wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz