20 • Ja cię nie nienawidzę

36.7K 1.7K 142
                                    

~ Lia ~

Obudziłam się, kiedy coś mokrego spotkało się z moją twarzą.

- Alexis, to nie Lany Poniedziałek! - pisnęłam, gdy ujrzałam nad sobą uśmiechniętą dziewczynę z kubkiem w jednorożce.

- Ale warto zaznaczyć, że tak czy siak ta pobudka była genialna.

- Nie była.

Wstałam z łóżka, przecierając twarz ramieniem. Zerknęłam na nie i stwierdziłam, że mokra jest na szczęście tylko poduszka, ponieważ większość wody wylała się na mnie.

- Po co mnie obudziłaś? - zapytałam.

- Bo jest siódma? - odparła, przewracając teatralnie oczyma. - Mówiłam do ciebie, ale ty nie reagowałaś. Tylko mruczałaś pod nosem, że coś tam Astien...

- Wcale nie. - Spojrzałam na nią jakby właśnie mi oznajmiła, że to dopiero drugi dzień kolonii. Jesteś pewny swego, ale jednocześnie gdzieś tam w środku przeczuwasz, że osoba, która do ciebie mówi ma rację.

- No dobra, może odrobinę zmyślam.

Westchnęłam.

- Ellen w łazience? - Skinęła głową. Otworzyłam szafę i zaczęłam grzebać w swoich ciuchach. - Wiesz, gdzie dzisiaj idziemy?

- Nie, ale opiekunowie mówili, żeby w razie czego wziąść coś ciepłego. - Kątem oka dostrzegłam, że ma przewiązaną wokół bioder szarą bluzę, więc postanowiłam skorzystać z takiego samego pomysłu.

Wyciągnęłam bladoniebieską koszulkę i długie białe spodnie oraz ciemnofioletową koszulę, a z dolnej półki bieliznę i skarpetki.

Kiedy się wyprostowałam, uważniej przyjrzałam się popielatowłosej.

- Ta bluza nie jest czasem na ciebie za duża? - Wskazałam na przedmiot, który wyglądał jakby był dwa rozmiary większy od jej prawidłowego.

- Jest. Pożyczyłam ją od Chada. Pewnie będzie się domagał zwrotu. - Wzruszyła ramionami i schowała dłonie w jej kieszeniach. - Ale nie oddam.

- A kiedy ją pożyczyłaś? - Uniosłam brew.

- Chyba pół roku temu. - Wydęła usta i w tym samym czasie do pokoju weszła Ellen.

Przywitałyśmy się, a następnie poszłam się ubrać do łazienki.

~*~

Z tego co przekazali nam opiekunowie, wynika że mamy popłynąć w godzinny rejs na morzu.

Nie dokuczała mi choroba morska, ale podświadomie już sobie wyobrażałam, jak wypadam za burtę i zaczynam się topić.

Albo że statek zderzy się z górą lodową niczym Titanic.

Ale kiedy wsiadaliśmy na pokład, nieco się odprężyłam.

Morze było spokojne, na niebie nie było widać ani jednej małej chmury burzowej, a mewy przelatywały nad nami tylko od czasu do czasu.

That (not) good girl | stara&nowa wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz