51

307 27 0
                                    

2/3


Pov.Andreas.

To dziwne, że jak dotąd nie spotkałem Karoliny. Dzwoniłem do niej chyba z milion razy, ale jej telefon wciąż milczał. To do niej nie podobne. Przed dzisiejszymi kwalifikacjami zebrałem się w sobie i postanowiłem pójść pogadać z Kamilem. Co jak co, ale nikt nie zna brunetki jak on. Ponoć znają się ładne parę lat. Już z odległości kilkunastu metrów słyszałem jak  krzyczy do telefonu. Ogarnęły mnie wątpliwości, ale z drugiej musiałem wiedzieć co dzieje się z Zielińską i to przelało szalę. Kiedy Polak schował telefon do kieszeni kurtki, podszedłem do niego.

- Cześć Kamil. – zacząłem. – Widziałeś, albo może rozmawiałeś z Karoliną?

- Z tą kretynką? – burknął. – Nie.

- Ouu... Coś się stało?

- Jak przyjedzie to ci sama powie. Sorry, ale muszę już iść. – fuknął po czym poszedł w kierunku drewnianego domku. Niczego właściwie się nie dowiedziałem, a wręcz przeciwnie. Ciekawość zżerała mnie od środka. Skoro był wytrącony z równowagi, to zakładam, że coś musiało się stać. Powiedział, że przyjedzie, więc tak musi być.

Po kwalifikacjach mogliśmy wrócić do hotelu. I faktycznie kilka reprezentacji z tego skorzystało, ale mu ustaliśmy, że jeszcze chwilę pobędziemy na skoczni. Richard i Stephan siedzieli w domku przeznaczonym tylko dla naszej reprezentacji, a reszta gdzieś się zmyła. Byłbym w stanie ciągle wydzwaniać do Karoliny, ale wiem, że i tak nie odbierze.

Pov.Karolina.

Nie wiem dlaczego zdecydowałam się wrócić na konkurs do Polski. Wyglądam okropnie, a mimo tego stoję właśnie przed hotelem. Zaciągnęłam kaptur na głowę i weszłam do środka. W recepcji nie musiałam mówić nic, a od razu otrzymałam klucz. Oby znów Kamil zatroszczył się o mój pokój. Nie miałam siły męczyć się z walizką i dziękowałam Bogu, że podarował komuś pomysł aby ten stworzył windę. Pokój 201 mieścił się na drugim piętrze. Podobało mi się to, że hotel z zewnątrz wyglądał jak duży, podhalański dom, a w środku przypominał ładny, duży hotel. Na drzwiach poprzylepiane były flagi różnych państw, dzięki czemu jeżeli ktoś czegoś potrzebował, bez problemu mógł znaleźć pokój, a nie chodzić bezsensownie jak to bywało do tej pory. Mój pokój był po środku i również widniała na nim biało-czerwona flaga.

Wnętrze pokoju było takie, jak powinno być. Przestrzenne, dobrze wykończone, a przede wszystkim nie sypiące się i przytulne. Marzyłam o ciepłej kąpieli i wygodnym łóżku. Ale gdybym nie pokazała się Kamilowi, mogłabym zapomnieć o własnym pokoju. Znam go i wiem do czego jest zdolny. Poprawiłam swój już i tak mocny makijaż i ruszyłam w poszukiwaniu przyjaciela. Właściwie to zapukałam do sąsiedniego pokoju, bo przeczuwałam, że gdy Stoch wybiera mi pokój, zawsze jest moim sąsiadem. Moje przeczucie i tym razem mnie nie zawiodło. Kamil jak oparzony otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka, jakby się mnie spodziewał.

- Jak ty wyglądasz...- jęknął oglądając mój spuchnięty policzek. Kurwa, miałam nadzieję, że jak się wytapetuję to nikt nie zauważy.

- Zostaw, boli. – syknęłam trącając jego rękę. Siniak wciąż był świeży i bolał jak cholera.

- Wyglądasz jakby cię ktoś pobił. – wtrącił się Maciek, który akurat wyszedł z łazienki. Dzięki, miłe pocieszenie.

Kamil jak zawsze w takich chwilach próbował mi uświadomić, że teraz będę mieć jeszcze bardziej pod górkę. Podstępem wyciągnął mnie z hotelu i w dodatku ukradł telefon.

- Oddaj to! – krzyknęłam w jego stronę, a on jedynie się zaśmiał. Rzuciłam się do biegu i naprawdę za nim biegłam. Biegłam, do momentu kiedy usłyszałam swoje imię i chcąc się zatrzymać poślizgnęłam się i wylądowałam plackiem na ziemi. Przez moment nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Widziałam Kamila, który ruszał ustami i Piotrka, ale ich nie słyszałam. Przewróciłam się na brzuch i dopiero wtedy w moje uszy uderzył dźwięk.

- Karolina! Halo! Nic ci nie jest?

- Nie. – warknęłam podnosząc się z ziemi. – Oddaj mi ten pierdolony telefon i daj mi w końcu święty spokój!

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz