79

257 30 0
                                    

1/2



Doszłam do wniosku, że gdy kupię 'kilka' rzeczy, które pomogą zapełnić moją szafę, nie popełnię żadnego grzechu. Przecież potrzebuję kilku ubrań, szczególnie, że zostały mi tylko te, które miałam ze sobą w Pjongczangu i te, które mam w Madrycie. Jest ich stanowczo za mało. Nie mogłam liczyć na pomoc żadnego z moich przyjaciół, ale później stwierdziłam, że zakupy w pojedynkę są lepsze.

Co prawda Lahti nie jest wielką aglomeracją jak Monachium, Madryt czy Warszawa, ale znalazło się kilka sklepów, do których warto było wejść. Wracałam do hotelu, gdy po drodze spotkałam Wellingera. Byłam w szoku, kiedy minął mnie bez słowa. Jakby mnie w ogóle nie znał. To było naprawdę dziwne.

Chłopaki trenowali przed kwalifikacjami, a ja w tym czasie siedziałam w ich domku i rozmawiałam z Dulce. Opowiadała mi o wszystkim co działo się pod moją nieobecność. Najbardziej cieszyłam się z wiadomości o jej ciąży i ślubie z Javie'm. Choć sam ślub miał odbyć się dopiero pod koniec sierpnia, już dziś miałam nieoficjalne zaproszenie. Musiałam kończyć, gdy do pomieszczenia wpadł nieoczekiwanie Małysz. Mówił coś o jakiś zdjęciach, ale nie mogłam nic zrozumieć z jego bełkotu. Był pijany, czy co? Ubrałam rękawiczki i poszłam za dyrektorem. Czasami nazywaliśmy go 'panem prezesem'. Często wyręczał Tajnera i praktycznie zawsze był blisko skoczków. Chodziłam z aparatem jak kretynka. Był taki moment, że nie czułam rąk co znacznie utrudniało mi robienie zdjęć. I tutaj nawet rękawiczki nie pomogły.

Kwalifikacje zakończyły się bardzo dobrym wynikiem. Przynajmniej dla Polaków. Piotrkowi poszło troszkę gorzej, ale myślę, że w niedziele pokaże prawdziwy ogień. Kamil i Dawid zajęli dwie pierwsze lokaty. Z dobrej strony pokazał się również Kuba Wolny, który ostatecznie był 19. Gdyby dzisiejsze wyniki udało się poprawić jutro, bylibyśmy bezkonkurencyjni. My, jako kraj. Chłopaki poszli na wywiady, a ja kierowałam się do naszego domku.

- Karolina! – usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Kraft biegnie w moją stronę.

- Coś się stało? – spytałam.

- Przemyślałem to i myślę, że mu powiem. 

- Kraft! Jesteś wielki! – pisnęłam całując go w policzek i mocno przytulając. Cieszyłam się, że komuś w końcu zacznie się układać. Bo wierzę, że uczucia Stefana są odwzajemnione.

***

Siedząc na śniadaniu, mój telefon zaczął wibrować. Dzwonił Kamil, więc od razu spytałam go dlaczego nie ma ich na śniadaniu. Właściwie to siedziałam sama na stołówce, nie licząc Japończyków, Kazahów, Włochów i kilku pozostałych. W tym Wellingera, który siedział sam pod ścianą.

- Nie uwierzysz! Przyjechał Cristiano Ronaldo i pyta o ciebie!

Wręcz z prędkością światła wybiegłam z restauracji. Cris tutaj?! W między czasie gdy biegłam, zakładałam kurtkę. Wybiegając za zewnątrz natychmiast poczułam lodowatą ciecz. Byłam cała mokra!

- Happy Brithday! – krzyknęli wszyscy. Odgarnęłam mokre włosy i dopiero teraz zauważyłam, że wszyscy ci, których brakowało mi na stołówce byli właśnie tutaj. No tak, mam dziś urodziny. 3 marca, to dzień w którym na świat przyszedł mały wybryk natury.

- Dziękuję, ale nie musieliście tak brutalnie. – zaśmiałam się przytulając każdego z osobna. Skoro ja jestem mokra, to oni też mogą. Było zimno, więc szybko weszliśmy do środka. Szybko skoczyłam się przebrać i kilka minut później z powrotem byłam w restauracji.

- Nie wierzę, że zapomniałaś o swoich urodzinach.

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz