68

309 31 2
                                    

Dziennikarze niepotrzebnie pompowali balonik. Zakładali różne scenariusze, ale nie przewidzieli tego, że pisząc takie głupoty stresują chłopaków. Z obawy o Maćka, zabrałam mu telefon i laptopa. Biedaczek o niczym innym nie myślał, tylko o tym, żeby wypaść jak najlepiej. Dziewczyny zajęły się swoimi partnerami, a mi na głowie został Maciek i Wiewiór.

Do godziny piątej wszyscy siedzieliśmy w hotelu i odpoczywaliśmy. Około 18:30 chłopaki wyjechali na skocznię. Razem z Piotrkiem nie mając co robić, pałętaliśmy się od miejsca do miejsca.

Mogłam się tylko domyślić, co czują Polacy, którzy oglądali pierwszą serię skoków. Gdzieś w głębi wszyscy liczyliśmy na ten medal, ale żeby nie zapeszać, siedzieliśmy cicho.

Druga seria niemiłosiernie mi się dłużyła. Żyła próbował mnie ciągle rozśmieszyć, a dziewczyny powtarzały, że sobie poradzą. Niech każdy mówi to co chce, ale one nie znają tego uczucia. Może są dziewczynami wielkich sportowców, ale nie spędzają z nimi tyle czasu na treningach ile ja w tym roku. Stali się moją małą obsesją. Martwiłam się o nich bardziej niż o siebie.

Usiadłam na ziemi, kiedy Kamil wylądował tuż przed zieloną linią. Byłam przekonana, że nie ma co liczyć na złoto. Nie przeskoczył przecież Wellingera, który oddał tak wspaniały i długi skok. Siedziałam i patrzyłam przed siebie. Jednak jakby ktoś zrobił zwrot. Słysząc głos spikera i komunikat, że to jednak Kamil jest zwycięzcą... Łzy same wypłynęły z moich oczu. Zrobił to. Był mistrzem! Chłopaki przenieśli go chyba po całej skoczni, a ja wciąż siedziałam na tym samym miejscu. Kiedy tylko przyszedł się przebrać, mocno go przytuliłam.

- Jesteś wspaniały. – zaśmiałam się cicho.

Dzisiaj, ze względu na późną porę, miała odbyć się tylko dekoracja kwiatowa, a jutro wieczorem prawdziwa dekoracja. Patrząc na Wellingera, może powiedzieć, że te igrzyska były jego. Najpierw złoto, później srebro w tak młodym wieku!

Stałam obok autokaru Polaków i czekałam, aż wszyscy się zjawią. Trochę się spóźniali, ale pomyślałam, że wywiady mogły się trochę przeciągnąć.

- Um... Cześć. – usłyszałam. Gwałtownie się odwróciłam, ale na szczęście był to tylko Andreas.

- Gratulacje. – powiedziałam. – Te igrzyska były dla ciebie bardzo udane.

- Tak, dziękuję. – zaśmiał się. – Ja jednak do ciebie w innej sprawie. Ten miś należy się tobie. – dodał zza pleców wyjmując białą maskotkę, którą dostał na wręczeniu.

- Ale przecież dostałam już od ciebie misia.

- No tak, ale ten jest wyjątkowy. – powiedział.

Oczywiście, że był wyjątkowy. Dostał go w końcu srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich z dużej skoczni. Gdy na horyzoncie pojawił się Dawid ze swoją dziewczyną, Andreas podarował mi misia i poszedł w przeciwną stronę.

- Karolina, pamiętasz o zakładzie? – zapytał uradowany blondyn.

- No jasne. – zaśmiałam się. Nie przejawiałam talentów muzycznych, ale w gronie samych skoczków mogę zaśpiewać solo. Są dla mnie jak bracia i przy nich niczego się nie wstydzę.

Może świętowanie medalu nie będzie tak huczne jak u Niemców, ale Małyszowi udało się przemycić trochę piwa i każdy dostał co najmniej po dwa. Kamil na samym wstępie przyniósł mi gitarę Maćka i kazał coś zaśpiewać. Mogłam zaśpiewać cokolwiek, ale po hiszpańsku. Brunet miał świra na punkcie mojego akcentu i określał go jako 'darem'. Nie zaprzeczę, że udało mi się wyrobić sobie hiszpański akcent. Morat był jednym z niewielu hiszpańskich zespołów, którzy używali tak wyrazistego akordu gitar. Besos en Guerra prowizorycznie opisywała moją sytuację. Mówi o miłości, która i tak nie przetrwa, ze względu na wojnę, a u mnie ze względu na wszystkie przeciwności losu. Nawet nie zauważyłam, kiedy skończyły mi się zwrotki.

- Do 'Mam talent' z nią! – pisnęła Ewka.

- Babo nie znasz się. – mruknął Maciek. – The Voice lepsze!

Byli naprawdę jak dzieci. Malutkie dzieci w piaskownicy, tylko brakowało im łopatek i wiaderek.

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz