16

672 44 0
                                    

Cholerne święta. Jak na złość wszystkie bilety na ten weekend były wyprzedane i nawet nie było mowy ażeby się coś zwolniło. Zależało mi na powrocie do domu , a więc byłam zmuszona jechać do Monachium samochodem. Miałam sporo czasu na spakowanie rzeczy, ale i tak zrobiłam wszystko na szybko , jakbym musiała już uciekać. Postanowiłam, że wyjadę wcześniej aby więcej czasu spędzić z rodziną. Dawno nie widziałam się z rodzicami , a tym bardziej z moim bratem. Wczesnym wieczorem wyruszyłam w długą podróż. Byłam przygotowana na jadę w nocy , a moimi 'przyjaciółmi' była kawa i napoje energetyczne.

Na pierwszy postój zatrzymałam się w francuskim Grenoble. Zatrzymałam się tam dosłownie na chwilę , aby skorzystać z toalety i znów ruszyłam w drogę. Do celu brakowało mi już tylko kilku godzin. Musiałam przejechać jeszcze przez mały kawałek  Szwajcarii i właściwie byłam już na miejscu.

Do stolicy Bawarii dojechałam krótko po południu. Zamiast wakacyjnych szyldów i reklam, wszędzie były świąteczne ozdoby. Poczułam się jakby już dziś była wigilia. Mieszkanie moich rodziców znajdowało się na uboczu Monachium , w dzielnicy domków jednorodzinnych.

Zaparkowałam samochód na podjeździe i zostawiając wszystkie swoje rzeczy pewnym krokiem kroczyłam do wnętrza. Drzwi jak zawsze były otwarte , więc bez problemu weszłam do środka. Było cicho, więc pomyślałam , że mama uporała się już ze wszystkim i teraz relaksuje się czytając książkę. W cale się nie myliłam. W jadalni przy stole siedziała starsza , ciemnowłosa kobieta pochylając się nad książką , a obok niej w wózku spała mała jasnowłosa Emilia.

- Cześć mamo. – powiedziałam ściszonym tonem, aby nie obudzić dziewczynki.

- Karolina? – zdziwiła się patrząc na mnie z nad książki. – Wróciłaś już ?

- Tak mamo. – zaśmiałam się siadając naprzeciwko niej.

- Na stałe ? – spytała , a w jej głosie było słychać nutkę nadziei.

- Mamo...- jęknęłam. – Rozmawiałyśmy już o tym.

Uwielbiałam swoją mamę. Zawsze w takich momentach szybko zmieniała temat i nie dała odczuć, że pragnęła abym została już tutaj w Monachium. W gruncie rzeczy to ją rozumiałam. Ojciec całymi dniami przesiadywał na siłowni i uczył młodych chłopaków teorii boksu , mój brat przesiadywał w swojej kancelarii , jego żona również pracowała , a ona siedziała całymi dniami sama.

- Dziękuję kochanie, że zgodziłaś zająć się Emilią dwa dni. Nie masz pojęcia jak bardzo chciałam się wyrwać i choć chwilę odpocząć. – powiedziała nagle, a ja poczułam jak moje włosy stanęły dębem. Zgodziłam zająć się tym małym potworkiem ? Cholera, w sumie to by się zgadzało bo Szymon nie dzwoni do mnie bez powodu.

- Cieszę się, że w końcu pomyślałaś o sobie. A gdzie się wybieracie , jeśli mogę spytać ?

- Postanowiliśmy odwiedzić dziadków w ten weekend. Ciągle narzekają, że teraz zostali sami. – wytłumaczyła.

Kiedy dziewczynka się obudziła, razem goniłyśmy się po domu. Byłam pod wrażeniem, że taka malutka i szczuplutka osóbka jak ona , ma tyle w sobie energii. Gdy się śmiała, rozczulał mnie widok jej małych ząbków i małej szparki między dwoma przednimi zębami . Ona była taka kochana!

Cały wieczór bawiłam się z małą do momentu kiedy nie pojawił się Szymek. Oczywiście, że byłam zła bo mój własny brat pokrzyżował mi plany, ale wymyśliłam już plan, który powinien się udać. Wieczorem zjechali się wszyscy. Razem siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy o mojej pracy w Madrycie. Uważałam, że to co robiłam było tylko pasją za którą mi płacą, ale moja rodzina uważała całkiem inaczej. Szczególnie tata , który zawsze chciał abym stanęła kiedyś na ringu. Podobno miałam w sobie to coś, co dawało mi przewagę nad innymi dziewczynkami w przedszkolu podczas bitwy o pluszaka.

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz