67

273 21 0
                                    

Pov.Andreas.

Wyglądała jak zawsze. Czarne spodnie, adidasy i biało-czerwona kurtka. Wciąż była najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widziałem.

- Gdzie tym razem mnie zabierasz? – spytała. Musiała nieco spojrzeć w górę, aby mogła zobaczyć mój szeroki uśmiech.

- Na krótki spacer. – zaśmiałem się. Wioska olimpijska wieczorem była szczególnie piękniejsza. Uwielbiałem chodzić między budynkami o późnej porze, bo zawsze podobał mi się taki widok. Teraz chciałem podzielić się tym z Karoliną. To wszystko wyglądało jak jedno wielkie osiedle. Chodziliśmy wokół budynków w ciszy, do momentu, kiedy nie dotarliśmy do 'pięciu kółek'. Lubiłem to określenie Markusa. Każdy wiedział o co chodzi.

- Zrobisz mi zdjęcie? – zapytała wyciągając z kieszeni swój telefon. Zabrałem od niej urządzenie i czekałem, aż w końcu się ustawi. Co chwilę zmieniała pozycję. Ale zamiast mnie to irytować, nie źle się uśmiałem. Minęło sporo czasu, zanim zrobiłem jedno zdjęcie.

Rozmowa między nami powoli się kleiła. Zawsze lubiliśmy ze sobą rozmawiać i mieliśmy dużo wspólnych tematów. Odważyłem się w końcu aby spytać o to wszystko co wydarzyło się w Zakopanym. Nie wierzyłem, że nie chcący Joshua uderzył ją piłką. Co z tymi zadrapaniami na ciele? Byłem przygotowany na to, że zacznie kręcić. Była dziewczyną, która nie lubiła mówić o swoich problemach.

- Powiedz mi o co chodzi. – powiedziałem. Usiedliśmy na murku, nieopodal wielkiego misia, a brunetka na chwilę zamilkła.

- Tylko jak się komuś wygadasz, to zapewniam cię, że twoje ciało zostanie spalone. – mruknęła. – Nie umyślnie zadarłam z taką dziewczyną. Uprzedzam cię, że jeśli powiesz żebym z tym jak najszybciej skończyła, to ci skopię tyłek. Nie wiem jak z tego wyjść.

Musiałem ugryźć się w język.  Nie do końca chciało mi się wierzyć, że pobiła ją inna laska. Przecież kiedyś wspomniała, że chciała trenować MMA, więc musiała umieć się bronić.

- Mam nadzieję, że po sezonie, będąc w Hiszpanii o tym zapomnisz. – szepnąłem przytulając ją. Nie potrzebowała mojego pocieszenia, bo doskonale sobie radziła sama. A to co zrobiłem było pod wpływem impulsu.

- Karolina ja... - już miałem jej powiedzieć te najważniejsze słowa, gdy nagle zadzwonił jej telefon. Przeprosiła i odeszła na bok. Najwyraźniej z kimś się kłóciła. Jej rozmowa nie trwała długo. Po zaledwie kilku minutach nerwowo schowała telefon do kieszeni i wróciła do mnie aby się pożegnać. Tłumaczyła się, że pilnie musi wracać i jeszcze raz poprosiła mnie, abym dochował tajemnicy. Cóż, to był mój obowiązek. O ile liczyłem, że dziś wskaźnik na naszym lovometrze podskoczy do góry, będę musiał jeszcze trochę poczekać.

Pov.Karolina.

Nie rozumiałam pretensji Cristiano. Co z tego, że wczoraj akurat grał mecz, a ja mu nawet nie pogratulowałam? Raz, że nie było czego gratulować, a dwa, jestem na drugim końcu świata i jakby nie było to pracuję. Nie rozumiałam również dlaczego zdenerwował się kiedy powiedziałam mu, że jestem z Andreasem. Co do niego miał? Cris zachowywał się tak, jakbyśmy nadal byli parą, a ja zachowywała się jak dziwka. Kłóciłam się z nim dobre kilka minut, zanim po prostu się rozłączyłam. I choć nie chciałam, musiałam pożegnać się z Wellingerem. Ostatnio trudno jest mi opanować emocje.

Do hotelu szłam jak oparzona. Ewa dosłownie przed chwilą poinformowała mnie, że dziewczyna Kubackiego i żona Huli są już w Pjongczangu, a mnie nadal nie ma. Nie przypominam sobie, abym o czymś takim wiedziała. Jednak cieszyłam się, że przyleciały, bo nie będę musiała zabawiać  ich drugich połówek. 

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz