101

296 28 5
                                    

Na śniadaniu ciężko było mi się powstrzymać, aby niczego nie wygadać. Kompletnie nie miałam pomysłu na nic. Miałam tylko osiem dni, a w mojej głowie nadal była pustka. Pewna byłam tylko tego, że poproszę Lorenza, żeby ze mną wystąpił.

Kiedy wszyscy inni się rozgrzewali, poprosiłam go na bok i dyskretnie pokazałam list. Był zaskoczony tak jak ja. Ale przecież wszyscy którzy otrzymali podobne listy musieli być zaskoczeni. Nikt nie mógł się tego spodziewać.

- Mam pewien pomysł, ale skoro mamy być dyskretni to musimy o tym pogadać po treningu. - powiedział oddając mi kartkę papieru.

- Masz rację. - przytaknęłam. - W takim razie idziemy na randkę.

Nie mieliśmy zbyt dużego pola do manewru. Nie mieliśmy odpowiedniego sprzętu, aby przećwiczyć trudniejsze kroki. To była duża strata, ale liczyliśmy, że będziemy mogli wejść chociaż na jedną próbę na arenę. Mieliśmy mnóstwo poprawek, ale z tym sobie poradziliśmy. Dużo rozmawiało się o Los Juhno z Wenuzueli. Nie miałam pojęcia kim są i dlaczego wszyscy się ich boją.

- Są drużyną zawodowców. - odezwała się Edith.

- Są niepokonani od trzech lat. - dodał Jerome pokazując mi ich filmik. Nie dostrzegłam u nich żadnych cech nadprzyrodzonych, więc w moim mniemaniu są do pokonania. Co prawda ich choreografia była złożona i równa, ale nie tylko to się liczy. Właściwie... Dla mnie to był obowiązek. Dulce to moja przyjaciółka, a takich w potrzebie się nie zostawia. Nie zależało mi na tej wygranej, ale mimo wszystko mam zamiar dać z siebie sto procent.

Lorezno stwierdził, że zamiast siedzieć w barze, ten czas powinniśmy wykorzystać spacerując po plaży. Był osobą, która raczej nie mogła wysiedzieć w miejscu.

- Myślałam trochę nad tym i wybrałam kilka piosenek, które moglibyśmy zaśpiewać. - powiedziałam.

Usiedliśmy na piasku i przeglądaliśmy każdą piosenkę, która przyszła nam do głowy. W końcu trafiliśmy na piosenkę z jakiegoś koncertu. Była piękna, a para która ją wykonywała śpiewała cudownie.

- Obstawiam, że większość duetów czy osób postawi na elektorniczną muzykę, więc możemy dużo punktów zyskać. - rzekł.

Zaczęliśmy ćwiczyć od zaraz. Tekst nie był trudny i w dodatku wpadał w ucho. Nie spodziewałam się, że Włoch może mieć tak piękny głos. Wystarczyło nauczyć się tekstu, popracować nad małą scenerią i jestem pewna, że wyjdzie wszystko tak, jak w tej piosence.

Nie mieliśmy zamiaru wrócić tak prędko do hotelu. Razem bawiliśmy się świetnie. Lorezno ciągle robił mi zdjęcia, które lądowały na jego instastories, ale nie byłam na niego zła, bo te zdjęcia były całkiem... fajne.

- Moja dziewczyna mnie zabije. - zaśmiał się. - Zresztą twój chłopak też.

- Spokojnie, nie mam chłopaka, a nie robiliśmy nic takiego, żeby twoja dziewczyna mogła się doczepić.

- Nie masz nikog? Przecież... A zresztą nie ważne. - uciął.

Wróciliśmy do hotelu przed 22:00. Wchodząc do swojego pokoju znów zauważyłam kopertę. Tym razem oparta była o wazon, w którym były czerowne róże.

Te amo mucho mi amor...

Forelsket i deg x.*


*zakochany w tobie


OGŁOSZENIE!

- Z racji, że za kilka miesięcy startuje mundial, postanowiłam napisać opowiadanie z rolą główną pewnego piłkarza. Stricte nie będzie to sam mundial. W każdym razie mam pewien już pomysł, ale czy w ogóle byłby ktoś zainteresowany? XD

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz