18

630 38 2
                                    

Pov.Andreas.

Od czwartku , tak jak wszyscy ciężko pracowaliśmy na Hochfirstschanze. Starałem się chyba najbardziej z całego naszego zespołu. Zależało mi na treningu , bo miałem świadomość , że dzięki niemu pójdzie mi lepiej w konkursach. Chciałbym aby ten sezon należał do mnie.

Leyhe dziś cały dzień chodził uśmiechnięty , podobnie jak Markus. Nigdy nie widziałem ich w takich humorach , szczególnie razem. Nie od dziś wiadomo, że jeden drugiemu robi nałogowo żarty. Nie pytaliśmy ich o nagłą zmianę , bo wszystkim żyło się lepiej , gdy sobie nie dogryzali.

Pogodziłem się z myślą, że i tym razem Karolina się nie pojawi. Miałem świadomość , że ona również pracuje i nie jest w stanie tak szybko załatwić biletu , jeszcze kiedy zbliżają się święta. Jedynym pocieszeniem były nasze rozmowy telefoniczne. Czułem , że traktuje naszą znajomość poważnie. I choć mogłem oglądać jej zdjęcia w internecie, to pragnąłem zobaczyć ją na żywo. Chciałem przekonać się na własne oczy o jej urodzie i niesamowitym charakterze. Miałem w zamiarze przetestować jej znajomość języków , bo w końcu nie każdy ma taką zdolność chłonięcia słówek.

Dziś, do samego końca wierzyliśmy , że wiatr da sobie spokój i pozwoli przeprowadzić kwalifikacje, jednak tak się nie stało. Na oficjalnym treningu wszyscy musieliśmy uznać wyższość Kamila. Warunki były w kratkę. Raz wiało jak cholera , a czasami tego wiatru nie było w cale. Gdy dowiedzieliśmy się o decyzji odwołanie kwalifikacji, wszyscy zabraliśmy sprzęt i wróciliśmy do hotelu.

- Teraz już się nie wymigasz. – powiedział Markus zamykając za sobą drzwi do naszego pokoju.

- Nie wiem o co ci chodzi. – powiedziałem rzucając się na swoje łóżko. Skoro miałem wieczór wolny , chciałem go dobrze wykorzystać , ale mój współlokator jak zawsze ma jakiś problem.

- Dobrze wiesz. Słyszałem , że jesteś z Karoliną.

- Że co ? – usiadłem. – Kto puścił taką plotkę ?

- Czyli jednak nie jesteście. – mruknął jakby sam do siebie. – Kraft o czymś wspomniał, tak samo jak Forfang.

Właściwie to mogłem się spodziewać, że to te dwa bałwany puściły tę plotę. Byli by zdolni do wszystkiego. To tylko słowa puszczone w świat, ale chciałem to wyjaśnić , najlepiej jak najszybciej. Nie chciałem niedomówień. Stefan był większą szują , więc pierw poszedłem do niego. Jak zawsze pokój dzielił z Michaelem , ale to nie stanowiło dla mnie problemu. Nawet jeśli doszłoby do rękoczynów, on by mi nie przeszkodził , a jeszcze pomógł.

- Cześć chłopaki. – powiedziałem radośnie wchodząc do ich pokoju. Oboje leżeli na jednym z łóżek i oglądali coś na laptopie.

- Co cię do nas sprowadza, kolego ? – spytał blondyn.

- Ja właściwie do Krafta. – usiadłem na brzegu wolnego łóżka i przyjrzałem się chwilę Austriakowi. Jego głowa była jak prostopadłościan o krawędzi górnej większej niż krawędź dolna. Jego zęby pokrzywione były w różne strony, ale i tak miał powodzenie u dziewczyn. Jakim cudem ? – Dlaczego powiedziałeś Markusowi i komukolwiek , że jesteśmy z Karoliną parą? Przecież to nie prawda.

- Ja? Przecież to Johann wymyślił! – zaprzeczył od razu.

- Dobrze, ale na przyszłość nie życzę sobie takich akcji. – powiedziałem wychodząc. Nie jestem typem , któremu od razu puszczają nerwy. Od razu zjechałem windą na pierwsze piętro i poszedłem do pokoju Johanna. Dokładnie nie wiedziałem z kim go dzieli , ale czy to miało jakieś znaczenie? Akurat idąc korytarzem , natknąłem się na Forfanga.

- O, cześć. – powiedział zauważając mnie. – Szukasz czegoś?

- Ciebie. – powiedziałem poważnie. – Dlaczego puściłeś plotę, że niby jestem z Karoliną?

- Ja? – zaśmiał się gorzko. – Przecież to Kraft powiedział.

Nie było sensu znów iść do Stefana, bo znając życie powiedział by , że Forfangowi coś się pomyliło. Niech mówił kto chciał, ważne , że to jest nie prawda i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Jeszcze tego tutaj brakowało, ażeby każdy wierzył w jakieś kłamstwa. Dobrze, że do Kamila nic nie dotarło, bo mogłoby być źle. Stoch nie lubi , kiedy ktoś bawi się w 'przylepę' i celowo zabiera mu przyjaciół. To właściwie dowiedziałem się od Maćka, a on nigdy nie miał powodu aby mnie okłamać. Wsiadłem do windy i jechałem razem z Kamilem i Maćkiem. Gdy dojechaliśmy na parter , wylecieli jak z procy w kierunku głównych drzwi w recepcji. Nawet nie zdążyłem spytać co się właściwie stało.

- Markus , według ciebie jak wyglądam? – spytałem przyjaciela.

- Jak zawsze do dupy.

~*~

Dziękuję za prawie 400 wyświetleń!

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz