Pov.Andreas.
Od czwartku , tak jak wszyscy ciężko pracowaliśmy na Hochfirstschanze. Starałem się chyba najbardziej z całego naszego zespołu. Zależało mi na treningu , bo miałem świadomość , że dzięki niemu pójdzie mi lepiej w konkursach. Chciałbym aby ten sezon należał do mnie.
Leyhe dziś cały dzień chodził uśmiechnięty , podobnie jak Markus. Nigdy nie widziałem ich w takich humorach , szczególnie razem. Nie od dziś wiadomo, że jeden drugiemu robi nałogowo żarty. Nie pytaliśmy ich o nagłą zmianę , bo wszystkim żyło się lepiej , gdy sobie nie dogryzali.
Pogodziłem się z myślą, że i tym razem Karolina się nie pojawi. Miałem świadomość , że ona również pracuje i nie jest w stanie tak szybko załatwić biletu , jeszcze kiedy zbliżają się święta. Jedynym pocieszeniem były nasze rozmowy telefoniczne. Czułem , że traktuje naszą znajomość poważnie. I choć mogłem oglądać jej zdjęcia w internecie, to pragnąłem zobaczyć ją na żywo. Chciałem przekonać się na własne oczy o jej urodzie i niesamowitym charakterze. Miałem w zamiarze przetestować jej znajomość języków , bo w końcu nie każdy ma taką zdolność chłonięcia słówek.
Dziś, do samego końca wierzyliśmy , że wiatr da sobie spokój i pozwoli przeprowadzić kwalifikacje, jednak tak się nie stało. Na oficjalnym treningu wszyscy musieliśmy uznać wyższość Kamila. Warunki były w kratkę. Raz wiało jak cholera , a czasami tego wiatru nie było w cale. Gdy dowiedzieliśmy się o decyzji odwołanie kwalifikacji, wszyscy zabraliśmy sprzęt i wróciliśmy do hotelu.
- Teraz już się nie wymigasz. – powiedział Markus zamykając za sobą drzwi do naszego pokoju.
- Nie wiem o co ci chodzi. – powiedziałem rzucając się na swoje łóżko. Skoro miałem wieczór wolny , chciałem go dobrze wykorzystać , ale mój współlokator jak zawsze ma jakiś problem.
- Dobrze wiesz. Słyszałem , że jesteś z Karoliną.
- Że co ? – usiadłem. – Kto puścił taką plotkę ?
- Czyli jednak nie jesteście. – mruknął jakby sam do siebie. – Kraft o czymś wspomniał, tak samo jak Forfang.
Właściwie to mogłem się spodziewać, że to te dwa bałwany puściły tę plotę. Byli by zdolni do wszystkiego. To tylko słowa puszczone w świat, ale chciałem to wyjaśnić , najlepiej jak najszybciej. Nie chciałem niedomówień. Stefan był większą szują , więc pierw poszedłem do niego. Jak zawsze pokój dzielił z Michaelem , ale to nie stanowiło dla mnie problemu. Nawet jeśli doszłoby do rękoczynów, on by mi nie przeszkodził , a jeszcze pomógł.
- Cześć chłopaki. – powiedziałem radośnie wchodząc do ich pokoju. Oboje leżeli na jednym z łóżek i oglądali coś na laptopie.
- Co cię do nas sprowadza, kolego ? – spytał blondyn.
- Ja właściwie do Krafta. – usiadłem na brzegu wolnego łóżka i przyjrzałem się chwilę Austriakowi. Jego głowa była jak prostopadłościan o krawędzi górnej większej niż krawędź dolna. Jego zęby pokrzywione były w różne strony, ale i tak miał powodzenie u dziewczyn. Jakim cudem ? – Dlaczego powiedziałeś Markusowi i komukolwiek , że jesteśmy z Karoliną parą? Przecież to nie prawda.
- Ja? Przecież to Johann wymyślił! – zaprzeczył od razu.
- Dobrze, ale na przyszłość nie życzę sobie takich akcji. – powiedziałem wychodząc. Nie jestem typem , któremu od razu puszczają nerwy. Od razu zjechałem windą na pierwsze piętro i poszedłem do pokoju Johanna. Dokładnie nie wiedziałem z kim go dzieli , ale czy to miało jakieś znaczenie? Akurat idąc korytarzem , natknąłem się na Forfanga.
- O, cześć. – powiedział zauważając mnie. – Szukasz czegoś?
- Ciebie. – powiedziałem poważnie. – Dlaczego puściłeś plotę, że niby jestem z Karoliną?
- Ja? – zaśmiał się gorzko. – Przecież to Kraft powiedział.
Nie było sensu znów iść do Stefana, bo znając życie powiedział by , że Forfangowi coś się pomyliło. Niech mówił kto chciał, ważne , że to jest nie prawda i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Jeszcze tego tutaj brakowało, ażeby każdy wierzył w jakieś kłamstwa. Dobrze, że do Kamila nic nie dotarło, bo mogłoby być źle. Stoch nie lubi , kiedy ktoś bawi się w 'przylepę' i celowo zabiera mu przyjaciół. To właściwie dowiedziałem się od Maćka, a on nigdy nie miał powodu aby mnie okłamać. Wsiadłem do windy i jechałem razem z Kamilem i Maćkiem. Gdy dojechaliśmy na parter , wylecieli jak z procy w kierunku głównych drzwi w recepcji. Nawet nie zdążyłem spytać co się właściwie stało.
- Markus , według ciebie jak wyglądam? – spytałem przyjaciela.
- Jak zawsze do dupy.
~*~
Dziękuję za prawie 400 wyświetleń!
CZYTASZ
Ski jumper squad || A.Wellinger
Fanfic2018© [Są inni, a jednak łączą ich wspólne zainteresowania i wiek. Obydwoje mają świadomość, że ich przyjaźń jest efektem głupiego żartu, ale nie bardzo ma to jakiś wpływ na ich relację. Ale co stanie się gdy jedno się zakocha?Czy to ich przyjaciel...