62

329 28 3
                                    

Kiedy tutaj odbywały się wieczorne treningi, w Polsce była dopiero pora obiadowa. Nie zdziwiłam się, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Chociaż? Ktoś nie źle zapłaci za połączenie.

- Hi! Finally, we were able to contact you! – usłyszałam. Kobieta, która do mnie dzwoniła, komplementowała mnie jak nikt nigdy wcześniej co trochę przyznam mnie zaszokowało.

-Sorry, but what do you mean?

Kobieta nagle zmieniła swoje wesołe nastawienie w... poważne. Odchrząknęła i oficjalnie zaczęła opowiadać mi o Grammy 2018 i o tym, że jestem jedną z kandydatek do wygrania nagrody w nowej kategorii. Najlepsza choreografia i najlepszy młody choreograf. Doskonale znałam ceremonię Grammy. Była jedyną, która wyróżniała muzyków. Ale ja nie jestem muzykiem. Ceremonia miała odbyć się jutro o 19:30 czasu amerykańskiego czyli w piątkowe przedpołudnie czasu Koreańskiego. Jennifer instruowała mnie jak miałam się ubrać i kiedy powinnam zacząć oglądać ceremonię. Jeśli wygram te nagrody, będę musiała coś powiedzieć. Powiedziała, że lepiej by było gdybym była ładnie ubrana i pomalowana.

Cały dzień stresowałam się jak nigdy. Na kolacji nie myślałam o niczym innym. Nie mam żadnej sukienki, nie mówiąc już o przygotowanej jakiekolwiek przemowie. Jak pomyślę, że będzie tam tyle osobistości, to robi mi się słabo.

- A tobie co się znowu dzieje? – spytał Stoch. Siedzieliśmy przy jednym stoliku, a wokół nas roiło się od innych Polaków. To było takie... Nowe. Nie mogłam dobrać słów, aby opowiedzieć o wszystkim Kamilowi, więc po prostu pokazałam mu e-mail, który nie dawno dostałam. Czytał go nieco dłużej, ale to pewnie dlatego, że jest po angielsku.

- Karolina... Jaja se robisz.

-Ach tak? No to zobaczymy jutro. – fuknęłam.

***

To dziwne, że w Nowym Jorku kończy się dopiero czwartek, a tutaj już jest piątek. Cały ranek biegałam po mieście usiłując znaleźć odpowiednią kreację. Na szczęście towarzyszyła mi Hyoyeon – Koreanka, która była koordynatorką w naszym hotelu. Dzięki niej zdecydowałam się na bajeczną, czarną suknię z wycięciem od połowy lewego uda i odkrytymi plecami. Obiecała również, że mnie pomaluje.

W czasie kiedy Koreanka robiła mi makijaż, Adam i Kamil organizowali mi miejsce i podpinali kamerę, aby była lepsza widoczność. Byli zaangażowani w to bardziej niż ja.

- Wow! Wyglądasz jak księżniczka!

Kiedy przejrzałam się w lustrze, stwierdziłam że faktycznie tak wyglądam. Sukienka leżała na mnie jeszcze lepiej niż w sklepie, szpilki dodawały mi trochę centymetrów, a włosy i makijaż to majstersztyk.

- Karolina! Już dzwonią! – usłyszałam wrzask Stocha. Wzięłam głęboki oddech i pobiegłam na swoje miejsce. Doskonale widziałam na wielkim ekranie sygnał przychodzącego połączenia. Mój przyjaciel kliknął na laptopie zieloną słuchawkę po czym zniknął za kamerą.

- Dobry wieczór, czy może dzień dobry? – usłyszałam roześmiany głos prowadzącego całą galę James'a Cordena.

- Dzień dobry. – zaśmiałam się.

Już na samym początku zadał mi kilka pytań, których mogłam się właściwie spodziewać. Pytał o moją pracę, o tym co robię w Korei i czym dla mnie jest taniec. Stresowałam się, to chyba było normalne. W pierwszym rzędzie siedział Ed Sheeran, Bruno Mars... Kim jestem pośród nich wszystkich? Starałam się mówić zrozumiałym językiem i w taki sposób, aby nikogo nie zanudzić. Gdy tak odpowiadałam na pytania, zauważyłam, że poza kamerami zgromadziło się sporo gapiów. Kraft z Michim, Tande z Forfangiem, Wellinger i jego ekipa, Kocur, Piotrek...

- Powiedziałaś, że doszłaś do wszystkiego sama. Co miałaś tak dosłownie na myśli? – spytał.

- Miałam na myśli, że doszłam do tego ciężkimi treningami, ale muszę podkreślić, że namówiła mnie do tego Dulce. Zresztą siedzi w szóstym rzędzie. Ona namówiła mnie na założenie wspólnej szkółki. Jest moją motywacją, a teraz jej obowiązki biorę na siebie. – odpowiedziałam, a kamera na moment pokazała uśmiechniętą dziewczynę. I choć miała długą suknię, wystawał z niej biały gips.

- Dlaczego?

- Bo to moja przyjaciółka, a przyjaciołom się pomaga.

- Cieszymy się, że mogłaś udzielić nam krótkiego wywiadu, a teraz czas na wręczenie.

Wciąż byłam na wizji, a więc nie mogłam nawet drgnąć. Ten moment przeciągał się w nieskończoność. Na scenie było dużo innych choreografów, ale nie do końca ich znałam. Słysząc swoje imię lekko przymknęłam powieki i nie pozwoliłam aby łzy wydostały się na zewnątrz. Chłopaki bezszelestnie skakali ze szczęścia. Teraz w głowie musiałam ułożyć krótkie podziękowania. Statuetkę odebrał Javi, który zastępuje Dulce. Odmówił mówienia, bo uznał, że powinnam powiedzieć coś sama.

- Niesamowitym uczuciem jest być zwycięzcą w pierwszej takiej kategorii. Powiedziałam już tutaj dużo i jedyne co mi zostaje to powiedzieć thanks, gracias, dziękuję. Ta statuetka to kolejna motywacja, aby spełniać swoje marzenia.

- I na koniec, czy mogłabyś powiedzieć nam która piosenka jest twoim faworytem? – spytał.

- Powiem tyle...- zaśmiałam się. – Despacito gente!

Kiedy ekran zrobił się czarny, pisnęłam jak mała dziewczynka i pobiegłam do Kamila. Gratulował mi, ale ja myślami byłam już przy Krafcie, który dziwnie na mnie patrzył i uroczo się uśmiechał.

- A ty co tak się cieszysz? – spytałam podchodząc do niego.

- Nie mogę się nadziwić jak taka kretynka jak ty mogła coś takiego wygrać. – zaśmiał się.

- Gęś. – fuknęłam. Powinnam się obrazić, ale to był mój przyjaciel i zamiast tego, przytuliłam go. W szpilkach prawie dorównywałam mu wzrostem.

Ski jumper squad || A.WellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz