Kiedy tutaj odbywały się wieczorne treningi, w Polsce była dopiero pora obiadowa. Nie zdziwiłam się, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Chociaż? Ktoś nie źle zapłaci za połączenie.
- Hi! Finally, we were able to contact you! – usłyszałam. Kobieta, która do mnie dzwoniła, komplementowała mnie jak nikt nigdy wcześniej co trochę przyznam mnie zaszokowało.
-Sorry, but what do you mean?
Kobieta nagle zmieniła swoje wesołe nastawienie w... poważne. Odchrząknęła i oficjalnie zaczęła opowiadać mi o Grammy 2018 i o tym, że jestem jedną z kandydatek do wygrania nagrody w nowej kategorii. Najlepsza choreografia i najlepszy młody choreograf. Doskonale znałam ceremonię Grammy. Była jedyną, która wyróżniała muzyków. Ale ja nie jestem muzykiem. Ceremonia miała odbyć się jutro o 19:30 czasu amerykańskiego czyli w piątkowe przedpołudnie czasu Koreańskiego. Jennifer instruowała mnie jak miałam się ubrać i kiedy powinnam zacząć oglądać ceremonię. Jeśli wygram te nagrody, będę musiała coś powiedzieć. Powiedziała, że lepiej by było gdybym była ładnie ubrana i pomalowana.
Cały dzień stresowałam się jak nigdy. Na kolacji nie myślałam o niczym innym. Nie mam żadnej sukienki, nie mówiąc już o przygotowanej jakiekolwiek przemowie. Jak pomyślę, że będzie tam tyle osobistości, to robi mi się słabo.
- A tobie co się znowu dzieje? – spytał Stoch. Siedzieliśmy przy jednym stoliku, a wokół nas roiło się od innych Polaków. To było takie... Nowe. Nie mogłam dobrać słów, aby opowiedzieć o wszystkim Kamilowi, więc po prostu pokazałam mu e-mail, który nie dawno dostałam. Czytał go nieco dłużej, ale to pewnie dlatego, że jest po angielsku.
- Karolina... Jaja se robisz.
-Ach tak? No to zobaczymy jutro. – fuknęłam.
***
To dziwne, że w Nowym Jorku kończy się dopiero czwartek, a tutaj już jest piątek. Cały ranek biegałam po mieście usiłując znaleźć odpowiednią kreację. Na szczęście towarzyszyła mi Hyoyeon – Koreanka, która była koordynatorką w naszym hotelu. Dzięki niej zdecydowałam się na bajeczną, czarną suknię z wycięciem od połowy lewego uda i odkrytymi plecami. Obiecała również, że mnie pomaluje.
W czasie kiedy Koreanka robiła mi makijaż, Adam i Kamil organizowali mi miejsce i podpinali kamerę, aby była lepsza widoczność. Byli zaangażowani w to bardziej niż ja.
- Wow! Wyglądasz jak księżniczka!
Kiedy przejrzałam się w lustrze, stwierdziłam że faktycznie tak wyglądam. Sukienka leżała na mnie jeszcze lepiej niż w sklepie, szpilki dodawały mi trochę centymetrów, a włosy i makijaż to majstersztyk.
- Karolina! Już dzwonią! – usłyszałam wrzask Stocha. Wzięłam głęboki oddech i pobiegłam na swoje miejsce. Doskonale widziałam na wielkim ekranie sygnał przychodzącego połączenia. Mój przyjaciel kliknął na laptopie zieloną słuchawkę po czym zniknął za kamerą.
- Dobry wieczór, czy może dzień dobry? – usłyszałam roześmiany głos prowadzącego całą galę James'a Cordena.
- Dzień dobry. – zaśmiałam się.
Już na samym początku zadał mi kilka pytań, których mogłam się właściwie spodziewać. Pytał o moją pracę, o tym co robię w Korei i czym dla mnie jest taniec. Stresowałam się, to chyba było normalne. W pierwszym rzędzie siedział Ed Sheeran, Bruno Mars... Kim jestem pośród nich wszystkich? Starałam się mówić zrozumiałym językiem i w taki sposób, aby nikogo nie zanudzić. Gdy tak odpowiadałam na pytania, zauważyłam, że poza kamerami zgromadziło się sporo gapiów. Kraft z Michim, Tande z Forfangiem, Wellinger i jego ekipa, Kocur, Piotrek...
- Powiedziałaś, że doszłaś do wszystkiego sama. Co miałaś tak dosłownie na myśli? – spytał.
- Miałam na myśli, że doszłam do tego ciężkimi treningami, ale muszę podkreślić, że namówiła mnie do tego Dulce. Zresztą siedzi w szóstym rzędzie. Ona namówiła mnie na założenie wspólnej szkółki. Jest moją motywacją, a teraz jej obowiązki biorę na siebie. – odpowiedziałam, a kamera na moment pokazała uśmiechniętą dziewczynę. I choć miała długą suknię, wystawał z niej biały gips.
- Dlaczego?
- Bo to moja przyjaciółka, a przyjaciołom się pomaga.
- Cieszymy się, że mogłaś udzielić nam krótkiego wywiadu, a teraz czas na wręczenie.
Wciąż byłam na wizji, a więc nie mogłam nawet drgnąć. Ten moment przeciągał się w nieskończoność. Na scenie było dużo innych choreografów, ale nie do końca ich znałam. Słysząc swoje imię lekko przymknęłam powieki i nie pozwoliłam aby łzy wydostały się na zewnątrz. Chłopaki bezszelestnie skakali ze szczęścia. Teraz w głowie musiałam ułożyć krótkie podziękowania. Statuetkę odebrał Javi, który zastępuje Dulce. Odmówił mówienia, bo uznał, że powinnam powiedzieć coś sama.
- Niesamowitym uczuciem jest być zwycięzcą w pierwszej takiej kategorii. Powiedziałam już tutaj dużo i jedyne co mi zostaje to powiedzieć thanks, gracias, dziękuję. Ta statuetka to kolejna motywacja, aby spełniać swoje marzenia.
- I na koniec, czy mogłabyś powiedzieć nam która piosenka jest twoim faworytem? – spytał.
- Powiem tyle...- zaśmiałam się. – Despacito gente!
Kiedy ekran zrobił się czarny, pisnęłam jak mała dziewczynka i pobiegłam do Kamila. Gratulował mi, ale ja myślami byłam już przy Krafcie, który dziwnie na mnie patrzył i uroczo się uśmiechał.
- A ty co tak się cieszysz? – spytałam podchodząc do niego.
- Nie mogę się nadziwić jak taka kretynka jak ty mogła coś takiego wygrać. – zaśmiał się.
- Gęś. – fuknęłam. Powinnam się obrazić, ale to był mój przyjaciel i zamiast tego, przytuliłam go. W szpilkach prawie dorównywałam mu wzrostem.
CZYTASZ
Ski jumper squad || A.Wellinger
Fanfiction2018© [Są inni, a jednak łączą ich wspólne zainteresowania i wiek. Obydwoje mają świadomość, że ich przyjaźń jest efektem głupiego żartu, ale nie bardzo ma to jakiś wpływ na ich relację. Ale co stanie się gdy jedno się zakocha?Czy to ich przyjaciel...