WESOŁYCH ŚWIĄT ♥
Jeśli mówisz Raw Air, masz na myśli Norwegię i cykl, w którym Polak zawsze jest na podium.
Kiedy mówisz Puchar Świata, myślisz o wspaniałym Polskim skoczku.
Jeśli mówisz 'deklasacja', masz na myśli wszystkie punkty Stocha, którymi deklasował rywali.
Jeśli mówisz Polscy skoczkowie, masz na myśli szóstkę chłopaków, którzy wykonali kawał dobrej roboty. Tutaj, w Azji...
Mimo nie zbyt udanego dnia w Vikersund, mamy to, co mieliśmy osiągnąć. Konkretniej Kamil. Z zapasem 37 punktów wygrał Raw Air i dodatkowo zapewnił sobie drugą Kryształową Kulę. Wszyscy cieszyliśmy się z jego szczęścia. Wygrał chyba wszystko co mógł wygrać. Począwszy od TCS przez Willingen Five, złoto olimpijskie z brązem, Raw Air i kończąc właśnie na Pucharze Świata. To był udany sezon dla Polaków. Pełen emocji i konkretnych wrażeń. Myślę, że każdy zagraniczny skoczek zna melodię Hymnu Polski.
Cristiano jeszcze wczoraj wrócił do Hiszpanii. Był swoim samolotem, więc nie miał żadnego problemu. Zostałam sama. Zawsze byłam sama, ale ostatniej nocy wydarzyło się coś, co skłoniło mnie do refleksji. Poczułam się dosłownie jak Andreas. Jak wariatka.
Nie zależało mi już na niczym. To już koniec sezonu. Już się nie zobaczymy, a nawet jeśli, to mało mnie to obchodzi. Schowałam telefon do kieszeni i wyszłam na wielki murek.
- Bichler! Prevc! Kocie! - zawołałam. - Chodźcie tu!
Nie miałam daru mowy. Nie wiedziałam od czego miałam zacząć. Prosto jest powiedzieć, że od początku. Ale jeśli się nie wie, gdzie ten początek właściwie jest? Nim się obejrzałam, wokół mnie zrobiło sie niezłe zbiorowisko. Zdziwiłam się, kiedy nawet sam Walter Hofer nadstawił swoje uszy. Cieszyłam się, że Wellinger zaszczycił mnie swoją obecnością. To on był tym, który powinien o wszystkim wiedzieć.
- Przepraszam Andi. - zaczęłam ściskając mocniej pięść. Czułam jak paznokcie wbijają mi się w dłoń, ale ten ból nie był nieprzyjemny. Pomagał mi zwalczać stres. - Od samego początku miałeś rację. To ja chciałam zrobić z ciebie wariata. Chciałam żebyś poczuł się tak samo jak ja. Upokorzony. Samotny i na totalnym dnie. Pewnie skończyłbyś z nogą w gipsie, albo nieco gorzej, ale w właściwym czasie uświadomiłam sobie, że to nie ma sensu. Po co niszczyć komuś życie? Chociaż niech jedna osoba będzie szczęśliwsza niż ty. - wyznałam. Wiem, że poniosę za to konsekwencje, dlatego wzięłam całą winę na siebie. Mi nic nie będzie, a Forfang będzie mógł skakać dalej. Wellinger mróżył oczy, ale ciągle patrzył na mnie. Bardzo intensywnie coś analizował.
- Maciek i cała reszta. - spojrzałam na grupkę mężczyzn. Stali jak słupy soli, a ich oczy były w wielkości orbit. Mam świadomość jaki szok wywołałam. - Wiem, że mówiliście między sobą, że wydawało wam się, że pod naszym hotelem był we własnej osobie Cristiano. Macie rację. Był, bo to mój były narzeczony. Byliśmy ze sobą prawie dwa lata, a obecnie jesteśmy przyjaciółmi. I jeśli zastanawiacie się nad tym zdjęciem z Neymarem, to nie macie powodu. To był tylko żart w kierunku Ronaldo. Wiem, że nie każdego to interesuje, ale to koniec sezonu. Nie chcę wrócić do Hiszpanii z myślą, że między wami namieszałam. - westchnęłam.
- Może i namieszałaś, ale dużo nam pomogłaś. - odezwał się Michi. - Wiecie co? Możecie mówić o niej co chcecie. Kryminalistka, oszutska, bokserka, ale nigdzie indziej nie znajdziecie dziewczyny z takim charakterem. Ja i Kraft jesteśmy parą. Właśnie dzięki niej. Nigdy bym nie wpadł na pomysł, że Stefan czuje to samo co ja.
- To prawda. - przytaknął drugi z Austryjaków. - Mówcie o nas jak chcecie, ale takie jest życie. Bo miłość jest dla każdego i tego nie zmienicie.
Nie spodziewałam się, że ta dwójka tak szybko powie otwarcie o swoich uczuciach względem siebie. Poczułam czyiś dotyk. Odwróciłam głowę w lewą stronę i ujrzałam Kamila, który stał obok mnie na murku.
- Przyjaciele, wiele się tutaj działo. - zaczął. - Jedni przeżywali miłość połączoną z dramatem, drudzy byli w swojej szczytowej formie, ale teraz jesteśmy wszyscy na tym samym poziomie. To już koniec sezonu. Po Planicy nie ma już nic. Jest mi przykro, że Karolina chciała zrobić z Wellingera psychola, ale miała swoje powody. Zresztą każdy ma jakiś powód, żeby zrobić coś, czego później będzie żałował. W kolejnym sezonie znów będziemy sami. Bez tej fajnej, zabawnej, humorodajnen brunetki z Hiszpanii o Polskich korzeniach. - zaśmiał się. - Popełniła najgłupszą głupotę w życiu. Wymieniła swoją narciarską drużynę na jakąś tam Argentyne. Dajecie wiarę, że już jej nie zobaczymy?
Kamil kiedy już mówił, doprowadzał ludzi do łez. Uwielbiał mówić prawdę. Aż do bólu. Był mna rozczarowany, ale to moja decyzja. Nikt nie chciałby być na moim miejscu. Jestem zakochana w osobie, która mnie nienawidzi.
- Skoro zebrało nam się wszystkim na wyznania, to myślę, że ja też coś powinienem powiedzieć. - wtrącił się Geiger. - To co działo się tutaj, utwierdziło mnie w przekonaniu jak skoki wpływają na każdego. Wybacz Wellinger, ale prawda jest taka, że się stoczyłeś i zamiast treningów, wolisz iść do knajpy na piwo. A zaś ty Karolina wolisz fajki, bo wierzysz w ich cud relaksujące działanie. Kamil jako przedstawiciel czegoś tam z FIS'u stara się wszystko posklejać, ale kurwa nawet jeśli miałby superglu, to tego się nie da skleić. Kraftoboeck był juz dawno real, więc w cale nie zrobiliście na nikim wrażenia. Prędzej czy później wzięlibyśmy się za was i musielibyście być razem. Przepraszam Johann, że Celina na ciebie wydarła mordę. To ja ci podłożyłem te gołe baby. Chciałem się trochę pośmiać, ale później było mi cię trochę żal.
- Nie chcę się wtrącać... - rzekł Pterer.- ale Hofer na nas dziwnie patrzy.
- Kocham was chłopaki i będe za wami tęskić. - szepnęłam po czym zeskoczyłam z muru i jak najszybciej chciałam znaleźć się w swoim pokoju. Nikt nie miał prawa mnie widzieć zalaną łzami. One były moją najsłabszą stroną.
Chwilę później, gdy kończyłam pakować swoją walizkę, rozległo się pukanie do drzwi. Założyłam, że to pewnie Kamil przyszedl po mnie, abyśmy razem poszli na kolację, ale nie tym razem.
- Pan Walter? - zdziwiłam się. - Proszę, niech pan wejdzie.
- Miło było słyszeć jak wszyscy przynają się do błędu. Dziewczyno, nieświadomie skłoniłaś ich do otwarcia się przed całkiem obcymi ludźmi. - powiedział.
- Nie miałam tego w zamiarze. Chciałam po prostu wyjaśnić im coś. - mruknęłam.
- Wiem, domyślam się. Wiesz o tym, że popełniłaś przestępstwo, prawda?
- Tak.
- Rozmawiałem z Andreasem i trenerem...- rzekł. - Nie chcą tego nigdzie zgłosić. Werner uznał to za nauczkę dla Wellingera, a on stwierdził, że pod tym względem miałaś rację. Należało mu się.
- Dobrze, że wszystko skończyło się tak. - burknęłam. Na samą myśl, że chciałam go zabić, robi mi się niedobrze.
- Nieświadomie zjednoczyłaś skoki narciarskie. Dzięki tobie wszyscy stali się jedną wielką drużyną. - zaśmiał się. - Słyszałem, że jedziesz do Argentyny, ale proszę cię sprawdź swojego maila.
CZYTASZ
Ski jumper squad || A.Wellinger
Fanfic2018© [Są inni, a jednak łączą ich wspólne zainteresowania i wiek. Obydwoje mają świadomość, że ich przyjaźń jest efektem głupiego żartu, ale nie bardzo ma to jakiś wpływ na ich relację. Ale co stanie się gdy jedno się zakocha?Czy to ich przyjaciel...