Cheater.

389 50 42
                                    

 

W momencie przekroczenia progu drzwi cała złość, która targała Jinem od rana, jakoś tak uleciała z niego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W momencie przekroczenia progu drzwi cała złość, która targała Jinem od rana, jakoś tak uleciała z niego. Zastąpił ją zachwyt i niedowierzanie. Jego ukochany wraz z przyjaciółmi urządzili mu imprezę niespodziankę, a on? On ich podejrzewał o najgorsze... o to, że o nim zapomnieli. Tak głupio mu się zrobiło, że nie wiedział co ma powiedzieć.

-Ja... Namjoon... strasznie mi głupio... przepraszam. -mówiąc to nie patrzył w jego oczy, bojąc się reakcj.

- Nie szkodzi. Mogłem chociaż zadzwonić i złożyć ci życzenia. -uśmiechnął się i przytulił go znów mocno.

  Na ten gest zbiegli się wszyscy jego przyjaciele i zaczęli gwizdać. Zaraz też Tae wyrwało się ciche "Buzi!", na co wszyscy się zasmiali i zaczęli nawoływać "Bu-zi, bu-zi!".

-Ach, tłum nas kocha. -Namjoon chwycił mocno Jina w talii i przychylił go do tyłu, by zaraz mocno go pocałować. Chłopaki tylko gwizdali i wiwatowalj, na co najstarszy zaśmiał się w usta swojego ukochanego.

  Nie sądził, że coś takiego może się zdarzyć, zwłaszcza, że cały dzień miał do kitu, a tutaj proszę. Cały dom był przystrojony w jakichś balonach, serpentynach i różnych tego typu rzeczach, a w salonie na suficie wisiały kolorowe światła, sprawiające, że wszystko wyglądało jak po ataku tęczowych jednorożcoalpak. Do tego wszystkiego był, grający jak na razie dość cicho muzykę, ale Jin wiedział, że zaraz się rozkręci.

-Jest cudownie, ale jestem okropnie głodny. -westchnął, gdy jego brzuch głośno zaburczał.

  Został bez słowa zaprowadzony do jadalni, gdzie stały przekąski, a co najważniejsze jego ulubione danie, zapiekanka makaronowa z szynką i serem. Od razu dorwał się do jedzenia. W końcu cały dzień przetrwał na porannym torcie, więc miał prawo nałożyć sobie dużo.

-Jedz szybko, bo zaraz przyjdzie reszta ludzi. -obok niego usiadł Hoseok, napychając sobie buzię ogromną ilością żelków misiów.

-Ktoś jeszcze ma przyjść? -najstarszy wymamrotał ż pełną buzią.

-Tae zaprosił chyba pół szkoły. -zaśmiali się obaj i jak na zawołanie, do domu zaczęli schodzić się ludzie.

  Większości z nich Jin nawet nie widział na oczy, ale nie mógł narzekać. To była najlepsza impreza, jaką kiedykolwiek miał, a dopiero się zaczynała.

-Obżarłem się. -wstał od stołu i odstawił naczynia do kuchni.

  Nie mógł jednak się napić czegoś normalnego, bo zaraz został zaciągnięty na parkiet, a dokładniej do salonu, z którego usunięto kanapy. Tam już spora grupka ludzi wiła się na parkiecie w rytm głośnej i wesołej muzyki.

  Wszystko było jak w jakimś amerykańskim filmie o nastolatkach i ich pijackich domówkach. Z tym, że Jin nie był już nastolatkiem i mógł legalnie bawić się i pić. Dlatego też nie oszczędzał się i chyba spróbował każdego możliwego alkoholu, który znajdował się w domu.

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz