Genius.

345 55 9
                                    

-Jimin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jimin. -chłopak o miętowych włosach po raz kolejny w ciągu ostatniej godziny zapukał do zamkniętych na klucz drzwi do pokoju przyjaciela. -Proszę, otwórz. Musisz coś przecież jeść. -i cisza.

Od zdarzenia na urodzinach Jina, Yoongi codziennie przychodził do niego z jedzeniem i zamiarem porozmawiania. Niestety za każdym razem chłopak nie odzywał się ani słowem, a jedzenie pozostawione przy drzwiach, stało tam nietknięte.

Min się martwił, tak okropnie bał się, że Jimin może tam paść z głodu, albo co gorsza zrobić sobie coś głupiego. Nie wiedział co by począł, gdyby go stracił. Tak właściwie to on go tu trzymał, on pomagał w każdych problemach, czy słabościach, a teraz nawet nie mógł się odwdzięczyć. Teraz powinien pomóc tej kochanej pyzie, ale nie mógł, gdy ten mu na to nie pozwalał. Odciął go całkowicie. Nie, to on odciął siebie od wszystkich i siedział tam w tym pokoju całkiem sam. Całymi dniami robiąc Bóg jeden wie co.

Yoongi nie mógł tak bezczynnie stać i się temu przyglądać, a raczej drzwiom. Musiał coś zrobić, zwłaszcza, że nie tylko u Jimina się walił świat. Mimo wszystko może z przymusu, ale przywykł do tej grupki debili, a teraz, gdy jego dwum przyjaciołom wszystko się pieprzyło, to nie wiedział co i jak ma zrobić.

-Posłuchaj. Wiem, że jest ci ciężko, ale musisz wiedzieć, że wczoraj zgarnęli Jina ze szkoły. -zawahał się, słysząc jakiś ruch za drzwiami. -Aresztowali go, bo mają jakieś dow-

-Co zrobili? -nagle drzwi się otworzyły, a zza nich wyłoniła się opuchnięta od płaczu twarz Parka.

Yoongi odetchnął z ulgą, że jednak żyje i w sumie za bardzo to nic mu się nie dzieje. Wepchnął go do pokoju i wszedł zaraz za nim, od razu zasiadajac na łóżku.

Pomieszczenie było w totalnej demolce, jakby przeszło przez nie tornado, albo banda złodziei w poszukiwaniu wartościowych rzeczy. Wszystkie książki leżały na podłodze, zostawiając szafki puste. To samo tyczyło się wszystkich możliwych ramek ze zdjęciami, a było ich dużo. Trzeba było się mocno nagimnastykować, żeby przejść z jednego punktu do drugiego, nie kalecząc sobie stóp.

-Matko... Co tu się stało?

-Nieistotne. -Jimin nie uważał na stopy tak bardzo, ale udało mu się przedostać na miejsce obok chłopaka bez szwanku. -Opowiadaj co się dzieje z Jinem? Co na niego mają? Kiedy go wypuszczą? -sypał potokiem pytań, gestykulując przy tym zawzięcie.

-Stop. -zasłonił mu usta dłonią, za dużo pytań jak na raz, na które nie chciał w tej chwili odpowiadać. Wolał porozmawiać o tym, co się dzieje z blondynem. O jego koszmarach. O basenie. O kilku dniach samotności. Jednak wiedział, że Jimin nie powie mu prawdy dopóki nie dowie się wszystkiego o Jinie. -Pozwolili mu zadzwonić do mamy i rozmawialiśmy z nią. Oboje twierdzą, że jutro go wypuszczą, bo minie 48 godzin, ale pewnie tak nie będzie. Mają dość poważne powody, żeby go przetrzymywać.

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz