Jungkook nigdy nie chciał mieć przyjaciół. Żył w przekonaniu, że samemu jest łatwiej. Nie musi się do nikogo dostosowywać i żyć tak jak chce. Wychodzenie z domu, bo "koledzy po ciebie przyszli" nie było dla niego. Zmienianie swoich planów, bo ktoś się zjawił było czymś niedorzecznym.
Wszystko się zmieniło, gdy poznał Jimina. Cały jego światopogląd legł w gruzach, gdy ta mała ruda wiewióra (bo w gimnazjum miał taki kolor włosów) przedstawiła mu swoich starszych przyjaciół. Do tej pory Kook wypominał mu, że wkręcił go w tą grupkę, żeby nie być już tym najmłodszym. Jednak gdzieś w głębi mu za to dziękował.
Gdy Jeon był w drugiej klasie, do klasy Jimina dołączył uczeń z Daegu. Szybko się polubili i Taehyung jakoś wkradł się do ich spotkań na dachu szkoły. Wtedy życie Jungkooka znów wywróciło się do góry nogami. Zakochał się niemalże od pierwszego spojrzenia na tą piękną twarz. Od tamtej pory Jeon był zawsze tam, gdzie pojawiał się nowy starszy przyjaciel.
Jednak nic nie mogło trwać wiecznie i gdy już chciał wyznać swoje skrywane uczucia, ktoś zabrał mu Tae. Stał na tyłach szkoły i patrzył, jak miłość jego życia całuje się z tym parszywym Jung Hoseokiem. Nigdy go nie lubił, bo starszy dokuczał mu na każdym kroku, drwuąc z jego cichego stylu bycia.
Wtedy chłopak przegiął po całości, bo Jeon był pewny, że robi mu to na złość. Lecz, gdy Tae przedstawił go wszystkim oficjalnie jako swojego chłopaka, Kook najzwyczajniej odpuścił. Widząc to szczęście ukochanego, nie mógł mu tego odebrać, więc ukrył swoje uczucia i zmienił się nie do poznania. Ten uroczy i cichy dzieciak stał się duszą towarzystwa, która wiecznie pakowała się w kłopoty razem z przyjaciółmi.
Teraz, gdy myślał o tym, co działo się kiedyś, jaki był i dlaczego zamykał się na innych, żałował. Z całego serca żałował, że dał się wrobić Jiminowi w tą całą przyjaźń, bo gdyby nie on, to może siedziałby teraz z nosem w książkach, a nie wypłakiwał hektolitry łez w poduszkę.
Oczywiście nie obwiniał przyjaciela o całą tą sytuację. Przecież nikt nie mógł tego przewidzieć. Wmawiał sobie, że to niczyja wina, że tak musiało być. Stało się i już, ale gdzieś tam w głębi czuł, że mógł temu zapobiec. Mógł sprawić, że tak się nie stanie, ale nie był w stanie pohamować swojej miłości do tego kruchego blondyna. Był zbyt słaby.
Teraz już nic nie mógł na to poradzić. Jedyne, co mu pozostało, to codzienne odwiedzanie miejsca jego pochówku i czekanie, aż sam kiedyś dołączy do niego wśród aniołków na chmurce. Do tego czasu postanowił, że odetnie się od wszystkiego. Przestanie odzywać się do ludzi i jakoś przebranie przez piekło zwane potocznie liceum. Tego by chciał Tae, żeby jego ciastko ukończyło szkołę, dostało się na studia i może kiedyś dostanie dobrą pracę i założy rodzinę.
Tego ostatniego jednak nie mógł spełnić, bo nie mógłby oszukiwać kogoś, że go kocha, gdy w jego sercu nadal była nieszczęśliwa miłość. Jak spojrzałby w lustro?
CZYTASZ
Secret
FanfictionPairingi: NamJin, YoonMin, VHope, TaeKook Gatunek: angst, lekki smut Opis: Co się stanie jeśli nie wszystko pójdzie tak jak powinno? Jin przystał na propozycję przyjaciół i będzie tego żałował do końca życia. Czy jego związek z Namjoonem przetrwa...