Pairingi: NamJin, YoonMin, VHope, TaeKook
Gatunek: angst, lekki smut
Opis: Co się stanie jeśli nie wszystko pójdzie tak jak powinno?
Jin przystał na propozycję przyjaciół i będzie tego żałował do końca życia. Czy jego związek z Namjoonem przetrwa...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Proszę cię. Po prostu przyjdź, gdy matka Hoseoka wróci ze sklepu. Sama sobie z nim poradzi. -Jin rozłaczył się nim Namjoon zdążył coś odpowiedzieć.
Od kilku dni starał się go namówić na nocowanie w weekend, ale cały czas się nie zgadzał twierdząc, że Hoseok sobie sam nie poradzi. Na szczęście okazało się, że jego mama postanowiła zrobić mu niespodziankę i wróciła w piątek wieczorem. Była wielka awantura o to, co ze sobą zrobił i kobieta wzięła dłuższe wolne, żeby móc zostać przy synu.
Jin wcale nie cieszył się z nieszczęścia przyjaciela i jego problemów rodzinnych. Po prostu był szczęśliwy, że jest szansa na spędzenie czasu z ukochanym. W końcu po tylu dniach posuchy będzie mógł się do niego przytulić i po prostu pooglądać seriale na Netflixie. Będą mogli razem zjeść kolację, a potem śniadanie, no i gdzieś w międzyczasie może coś miłego wyniknie.
Bardzo na to wszystko liczył do momentu, gdy w sobotę Namjoon nie zjawił się po południu. Gdy u siebie nocowali mieli w zwyczaju spędzać czas niemalże od samego rana do wieczora następnego dnia. Tym razem jednak było inaczej, bo młodszy nawet nie raczył wysłać wiadomości, że się spóźni. Dlatego Jin do niego zadzwonił i mało brakowało, a pokłóciliby się.
Nie interesowało go to jak sobie poradzi z problemem Hoseoka, ale musiał przyjść. Jeśli by tego nie zrobił, to ich związek mógłby z miejsca się zakończyć, bo jeżeli ktoś inny jest od niego dla Namjoona ważniejszy, w ten sposób to wszystko nie ma sensu.
Tak właśnie czarnowłosy czekał na ukochanego aż do dwudziestej drugiej. W międzyczasie oczywiście posprzątał i przygotował bibimbap. Gotowanie zajęło mu cały dzień, ale wiedział, że to jest ulubione danie ich obu, więc było warto. Te godziny stania przy garach na pewno się opłacą, tak?
Tak też myślał do czasu, gdy był już tak zmęczony czekaniem, że podniósł się i ruszył w stronę swojego pokoju. Czuł się źle, bardzo źle. Znów został wystawiony przez najważniejszą osobę w swoim życiu. Po raz kolejny wygłupił się szykowaniem tego wszystkiego, a on nie raczył nawet napisać głupiego smsa, że nie przyjdzie. Był wściekły, ale bardziej smutny, bo sądził, że da się jeszcze uratować ich związek, ale skoro tak Namjoon postawił sprawę to...
I wtedy usłyszał dzwonek do drzwi. Od razu poszedł je otworzyć, ale nie spieszył się. Skoro on czekał cały dzień, to osoba za drzwiami mogła poczekać dwie minuty.
-Przepraszam, że to tyle trwało. -gdy tylko otworzył, do środka wpadł zdyszany jasnowłosy. Widać było, że biegł, bo nie dość, że oddychał szybko, to na jego czole widać było mokre kropelki potu.
-W porządku. W lodówce masz bibimbap. Odgrzej go sobie i możesz spać na kanapie. -odwrócił się na pięcie i ruszył do swojego pokoju. Był styrany po całym dniu i jedyne o czym marzył to odpoczynek. Nie chciał spędzać już wieczora ze swoim chłopakiem, był zbyt bardzo wkurzony na niego.