Blood.

300 47 15
                                    

(A/N: miałam Wam to wczoraj wstawić, ale jakoś tak mnie serduszko bolało, jak to sprawdzałam i nie chciałam Wam psuć humorku ;; )

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(A/N: miałam Wam to wczoraj wstawić, ale jakoś tak mnie serduszko bolało, jak to sprawdzałam i nie chciałam Wam psuć humorku ;; )

Taehyung wpadł do swojego mieszkania jak poparzony. Na szczęście jego ojciec pojechał do pracy, a mama była akurat na zakupach, więc miał chwilę spokoju dla siebie.

Serce bolało go nieprzerwanie od zajścia pod sklepem w centrum, a minęły już chyba ze trzy godziny. Nie mógł wyrzucić z głowy tej zapłakanej twarzyczki Hoseoka. Te pojedyncze łzy spływające po jego idealnych policzkach, raniły go bardziej niżeli dostałby cios nosem w klatkę piersiową.

Nie wierzył jak bardzo był głupi, robiąc takie rzeczy. Żałował cholernie wszystkiego co się stało, ale nie mógł teraz cofnąć czasu, a tak bardzo chciał. Gdyby wiedział jak to się potoczy, to może nie pozwoliłby Jungkookowi się wtedy na imprezie pocałować. Nie zakochałby się. Nie zdradzał najlepszego człowieka, jakiego w życiu poznał. Nie musiałby wybierać.

Ale to wszystko się stało i nadal nie wiedział co ma ze sobą i z życiem zrobić. Nadal czuł, że nie może wybrać. Nie ma dobrego wyboru. Oba są dobre i złe na swój sposób. Za każdym razem by któregoś zranił, a tego najbardziej w świecie nie chciał. Nie mógł pogodzić się z myślą, że któryś z nich miałby złamane serce.

Jednak na to już było za późno, bo zamiast zranić jednego, zrobił to obu. I Kookie i Hobi byli teraz w złym stanie psychicznym. Na co nie wiedział co ma poradzić.

-Jebane gówno! -strącił wszystkie figurki i książki z półki nad biurkiem. Nie panował już nad sobą i musiał się jakoś wyżyć. Dlatego w przeciągu niemalże dwóch minut pozrzucał wszystko z półek, robiąc totalny armagedon w pokoju. Już nie obchodziło go to, czy ktoś usłyszy. Krzyczał i płakał na przemian, rozwalając co pozostałe rzeczy w pomieszczeniu.

-Jestem takim idiotą... -w końcu gdy nie było już co zepsuć i rozwalić, osunął się po ścianie na podłogę. Próbował się jakoś uspokoić, ale nic nie mógł zrobić z potokami łez wypływającymi spod jego powiek.

***

Kolejny tydzień należał do najgorszych w jego życiu. Sam fakt braku chęci wyjścia z łóżka był przytlaczający, ale wizja spotkania Jungkooka czy Hoseoka, powodowała, że nie był w stanie nawet wyjść z pokoju. O wyjściu z domu już nie wspominając. Wolał całymi dniami leżeć w łóżku i oglądać jakieś głupie dramy czy anime.

Z pokoju wychodził tylko, gdy jego rodziców nie było akurat w domu. Nie chciał, żeby mama się martwiła stanem jego twarzy. Wyglądała okropnie, cała opuchnięta od płaczu i te przekrwione oczy. Dawno nie wyglądał aż tak źle.

Cały czas gryzło go sumienie. Zostawił Jungkooka samemu sobie i Bóg jeden wie, co mu przyjdzie do głowy. Nie raz już widział, że robi głupoty, ale nie chciał się przekonać na co go więcej stać. Zwłaszcza z powodu ich zakazanego związku.

SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz