03.02

1.1K 156 5
                                    


"Zbudziło" mnie jakże delikatnie zepchnięcie z łóżka. Oczywiście spowodował je Aurel, który od dobrej godziny próbował mnie "obudzić", ale chyba sobie nie zdawał sprawy, że ja nie śpię. Zacisnąłem dłonie w pięści i obdarzyłem go nienawistnym spojrzeniem.

-I co czujesz się lepiej jak mnie zepchnąłeś z łóżka?  Może chcesz zostać męskim bokserem?... Dobra to nie miało sensu - westchnąłem siadając na podłodze i podciągając kolana do głowy. Zakryłem się dodatkowo kołdrą tak, że widoczną miałem tylko twarz.

-Jestem bardzo z siebie zadowolony. Czuje się jakbym nie widział cię przez calutki tydzień.

-Nie kochanie minęło kilka godzin. A w tym czasie oboje spaliśmy, bo jutro z rana twoi rodzice zabierają nas do lasu. Będzie misja przetrwanie, bo z tego co wiem jest to środek pustkowia czyli brak dostępu do cywilizacji.

-Jeszcze dwa lub trzy lata temu nie było tam wody więc powinieneś się cieszyć, że będzie takie udogodnienie. Ja jestem zadowolony, bo trudniej będzie ci ode mnie uciec.-Wyszczerzył się w moim kierunku.

-Czekaj. To nie brzmi dobrze. Może ja się jeszcze rozmyślę i wrócę do domu... Wiesz własne bezpieczeństwo ponoć jest bardzo ważne.

-Śmieszne. Jedziesz ze mną i tyle-prychnął.

-Ach tak? Rozkazujesz mi?

-Nie, nie kochanie. W ogóle musimy zrobić coś bardzo ważnego. Od tego zależy nasze życie i śmierć więc lepiej ubierz jakieś ładne spodnie i koszulę-powiedział po czym nagle wyszedł z pokoju. 

Zaniepokoiło mnie to zachowanie, ale postanowiłem spełnić tę dziwną prośbę. Wyciągnąłem z szafki, którą mój wielkoduszny chłopak mi odstąpił, czarne spodnie i jedyną koszulę w kratę jaką posiadałem. Nie spodziewałem się, że będąc u Aureliusza jakakolwiek koszula mi się przyda, ale z nim nigdy nic nie wiadomo.

Po pół godziny byłem gotowy. A raczej po prostu powinienem stwierdzić, że zacząłem wyglądać jak człowiek, a nie niczym łóżkowy potwór. Aurel leżał na łóżku i grał w swoją gierkę totalnie nie zwracając na mnie uwagi. Ostatnio często całą jego uwagę zabierał telefon. Czułem o to delikatną zazdrość, ale przecież nie będę się z nim kłócił o taką drobnostkę.

-Aureliuszu Gabrielu Maksymilianie Kwiatkowski.

-Tak kochanie?-zagadnął zerkając na mnie.-Pięknie wyglądasz.

-Powiesz mi po co musiałem się tak ubierać?

-A nawet pokażę!-szybko wstał z łóżka podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło. Byłem zaskoczony tą nagłą zmianą. 

Chciałem mu odpowiedzieć, ale chłopak chwycił mnie za dłoń i zaczął kierować się w kierunku schodów, a następnie salonu. W pomieszczeniu byli jego rodzice. Oboje zaintrygowani jakimś filmem, który akuratnie leciał w telewizji. Bardzo lubiłem jego opiekunów. Nie zachowywali się jak normalni "rodzice" przez co miałem uzasadnienie charakteru Aureliusza. 

Chłopak mocniej ścisnął moją dłoń i spojrzał mi prosto w oczy. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie nie wiedząc co on ma w zamiarach. Aurel odkaszlnął zwracając uwagę swoich rodziców. Chciałem wyrwać swoją rękę, ale nie pozwolił mi.

-Mamo, tato. Nadszedł ten czas kiedy muszę wam przedstawić miłość mego życia. Mam nadzieję, że zaakceptujecie nasz związek, że będziecie go wspierać, by piął się i piął. W końcu przecież zawsze pragnęliście zobaczyć owoc naszego związku.-Czułem jak zalewa mnie gorąco, a moja twarz czerwienieje. Dlaczego on zawsze wszystko robi w taki sposób, by mnie jak najbardziej zawstydzić? Jego opiekunowie spojrzeli po sobie, a potem znów na nas.

-Aurelu doceniamy twoją szczerość, ale uwierzcie podczas wakacji nie ukrywaliście za bardzo waszego związku. Akceptujemy go i niech się tak pnie ku górze-powiedziała matka chłopaka powracając do oglądania telewizji.

-Moim marzeniem zawsze było powiedzieć tobie i twojej dziewczynie "tylko się zabezpieczajcie, bo na razie dzieci nie potrzebujecie", ale chyba nie będę mieć ku temu okazji-westchnął mężczyzna również powracając do filmu.

Gdy tylko chłopak puścił moją rękę zażenowany uciekłem do pokoju chłopaka. Cieszę się, że jego rodzice akceptują nas. Moja matka nigdy tego nie zaakceptuje. Mimo to czuję się strasznie zawstydzony. Po chwili przyszedł do mnie chłopak. Mówił coś do mnie, ale nie słuchałem go. W pewnym momencie po prostu pocałowałem go przerywając tym samym jego monolog.

~~~~

Powróciłam! Poniekąd. W poniedziałek przyjdzie potrzebna część, która ma umożliwić mi normalne korzystanie z wi-fi, bo jak na razie to co się dzieje jest jednym wielkim żartem. Muszę nadrobić cały tydzień. To będzie naprawdę ciężkie.  ;~~;

Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz