04.02

1.1K 150 4
                                    


Po wczorajszym wielkim wyznaniu nadal nie czułem się dobrze w obecności jego rodziców. Wolałem żyć w świadomości, że oni jednak mogą tego nie wiedzieć...Teraz cały czas mam wrażenie, że jego opiekunowie krzywo na mnie zerkają kiedy on chwyta mnie za dłoń, całuje, czy też przytula.

-No chłopcy ostatnie chwile w domu. Skorzystajcie z luksusów, bo potem tylko piękna przyroda.- Kobieta uśmiechnęłam się kończąc swoje śniadanie.

-Czy do luksusów zalicza się wygodnie łóżko?-zagadnąłem patrząc raz na kobietę, a raz na Aureliusza.

-Nie-odrzekła kobieta

-Tak-powiedział Aurel. Oboje spojrzeli na siebie.

-Przecież łóżka są wygodne.

-Jeżeli lubi się spać na kamieniach.

-Przesadzasz.-oznajmiła kobieta spokojnym tonem.

-Nie przesadzam. Zawsze potem mnie plecy bolą!-oburzył się Aureliusz.

-Jak ci coś nie pasuje to się wyprowadź.

-Ok.

-Nie no Aureliuszku ja żartowałam. Nie możesz nas opuścić.

-Niby czemu

-Bo jeżeli nas opuścić to może się okazać, że będziesz mieć siostrzyczkę lub braciszka.

-Może ja pójdę sprawdzić swój bagaż. Chyba o czymś zapomniałem.-Szybko wstałem odłożyłem naczynia do zmywarki i wyszedłem z pomieszczenia.

Po chwili znalazłem się w pokoju chłopaka. Podszedłem do swojego bagażu i zacząłem go przeglądać. W sobotę po powrocie rodzice Aureoli odwiozą mnie prosto na peron. Przeraża mnie ta myśl. Czas za szybko upływa. Właśnie mija połowa ferii, a ja czuję się jakby to był dopiero jeden dzień. Nie chcę stąd jechać, nie chcę znów opuszczać Aurela, nie chcę znów czuć się samotny.

Westchnąłem ciężko zamykając swoją walizkę, gdy uznałem, że zabrałem wszystkie swoje rzeczy. Ostatni raz rozejrzałem się po pokoju i uśmiechnąłem się sam do siebie. Prawdopodobnie nie tak szybko tu wrócę. W końcu Aureliusz na wakacjach chce wyjechać do pracy na dwa lata.

-Gotowy kochanie?-spytał Aurel podchodząc do mnie od tyłu. Przytulił się do mnie składając pocałunki na moim karku. Odchyliłem głowę tak by móc spojrzeć w jego oczy.

-Aureliuszu. Chcę abyś wiedział, że nie podoba mi się to, że chcesz wyjechać za granicę do pracy. Jednak jako wspaniały chłopak muszę to zaakceptować i pozwolić ci mnie opuścić... To jednak nie oznacza, że gdy wrócisz wszystko będzie tak samo. - Chłopak przerwał mi mój wywód przysłaniając mi usta dłonią.

-Nic nie będzie tak samo. Jak tylko wrócę za zarobione pieniądze kupie mieszkanie i mój książę się do mnie przeprowadzi. Już nie będzie dzielić nas ta odległość, już nic nas nie będzie dzielić.- Zdjął swoją rękę z następnie mnie ucałował.

-A co jeżeli twój książę śmiertelnie się obrazi?

-Mój książę nie jest taki. Pomilczy dwa dni i znów wszystko będzie dobrze.

-Ach tak?

-Chodź już moi rodzice czekają.- Chłopak zbył temat. Westchnąłem ciężko idąc za nim z walizką w kierunku wyjścia z domu.

Zająłem miejsce na tyle zaraz obok okna. Patrzenie na mijane krajobrazy za oknem jest moim ulubionym zajęciem w podróży. Aureliusz wielce się nie krępował. Gdy tylko usiadł obok mnie położył się w taki sposób, że jego głowa spoczęła na moich kolanach. Nie przeszkadzało mi to. Delikatnie przeczesywałem jego włosy, gdy on spał w najlepsze. Najlepsza podróż życia. 

Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz