08.02

1.1K 139 32
                                    

Aureliusz całe przedpołudnie uśmiechał się podejrzanie. Wprowadzało mnie to w zakłopotanie, bo nie wiedziałem co może mu chodzić po głowie. Nie da się określić, co myśli taka osoba jak on! Aurel pewnie przeżywa milion myśli na minutę wybierając te, które są najbardziej zaskakujące. Zresztą jego dziwny tok myślenia przekłada się na zachowanie. Komentowanie tego co robi, wydawanie dziwnych odgłosów, rozmawianie z kotem albo gonienie go? U niego to codzienność. 

-Irytujesz mnie- oznajmiłem krótko kończąc swoją herbatę.

-Dlaczego? Przecież cały dzień jestem miły i towarzyski. W dodatku spełniam każdą twoją prośbę.

-No właśnie. Czego oczekujesz w zamian? Pieniędzy?

-Chce całusa - stwierdził zadowolony.

-Chuj ci w dupę.

-Spadaj szczawiu gnoju jakiś buraku.

-Co?-Wytrzeszczyłem oczy.

-Co?-powtórzył moje pytanie wybuchając śmiechem.

Zmarszczyłem brwi patrząc na chłopaka. Nie przestawał się śmiać. Przysunąłem się bliżej niego, ale on nie zareagował. Zrezygnowany usiadłem okrakiem na jego biodrach. Zamilkł wpatrując się w moje oczy. Uśmiechnąłem się zwycięsko.

-I co teraz zrobisz?-Wyszeptał przymykając oczy.

-Teraz? -Nachyliłem się do ucha chłopaka.- Chwycę oba twoje nadgarstki i przysunę je blisko siebie-wyszeptałem składając pocałunki na ręce chłopaka.

Aurel korzystając z chwili podniósł się ku górze, by móc muskać moją szyję. Poczułem przyjemny dreszcz przechodzący po ciele. Odchyliłem się i złączyłem nasze usta w pocałunku - długim, gorącym pocałunku, który przerodził się w powolny, rozkoszny dotyk, palący skórę ognistym żarem pożądania. 

Chłopak nie wiele myśląc zdjął ze mnie czarną koszulkę rzucając ją  w dal. Jego zimna dłoń powoli zaczęła znaczyć zakręcony tor ku moim najskrytszym zakamarkom. Mokre usta Aurela   pozostawiały po sobie, przekrwione ślady potocznie zwane "malinkami". Po pokoju rozniósł się mój cichy jęk rozkoszy.

-Nie pozwalasz sobie na za wiele?-spytałem próbując przywrócić siebie do stanu sprzed zaistniałej sytuacji. Było to cholernie trudne zadanie będąc tak podnieconym.

-Przepraszam to ty wszystko zainicjowałeś więc kontynuuj mój książę... Chyba, że czegoś się boisz. - Przejechał swoim językiem wzdłuż mojego torsu co wcale nie poprawiło mojej sytuacji. Nie mogłem mu pokazać, że boję się. Nie mam kogo się bać. 

Przyparłem go do łóżka powoli zdejmując jego bluzkę. Bystre oczy chłopaka analizowały mój każdy niezgraby ruch. Jego kąciki ust uniosły się w delikatnym uśmiechu, który był ogromnym powodem bym poczuł skrępowanie. 

-Specjalnie to robisz prawda? Taki jest twój cel! - burknąłem siadając obok jak obrażone, małe dziecko. Aureliusz zaśmiał się cicho, po czym przysunął się bliżej mnie składając pocałunki na moim karku.

-Kocham cię. - Mruczał do mojego ucha między pieszczotami. - Jeżeli nie masz na coś ochoty po prostu powiedz. Nie chcę cię do niczego zmuszać.

-Mam ochotę...-mruknąłem jakby sam do siebie, ale wiedziałem, że mój cwany chłopak tylko na to czekał. Potwierdzał to nawet ten perwersyjny uśmiech widniejący na jego twarzy.

-Nikodemie, czy ty nie boisz się reakcji ludzi? To co się dzieje teraz w twoim życiu jest złe. Dwie osoby tej samej płci? Robiące takie nieprzyzwoite rzeczy? Skończysz w piekle... O ile ono w ogóle istnieje! Lepiej się zastanów nad swoimi czynami-szeptał patrząc swoimi zielonymi oczami prosto w moje. Skrzywiłem się delikatnie.

-Czy ty próbujesz mnie zdenerwować? Gdybym nie był na to gotowy siedziałbym w Gdańsku pijąc herbatę i oglądając seriale- burknąłem zarzucając swoje ręce na kark chłopaka.

Jego uśmiech powiększył się, a wolna dłoń powędrowała ku dolnej części mojego ciała zgrabnie wsuwając się pod materiał moich spodni. Zaczął delikatnie poruszać ręką nie odwracając ode mnie wzroku. Poczułem się skrępowany. Zagryzłem swoją wargę , by po chwili przyciągnąć do siebie chłopaka ponownie muskając jego usta.

Czułem narastające ciepło w okolicy palącego dotyku Aureliusza. Z moich ust Wydostał się przeciągły, stłamszony jęk, który wywołał piękny, czerwony kolor na mojej twarzy. Mój kochanek skorzystał z okazji i wyszeptał mi do ucha, że pięknie wyglądam w takim stanie, co jeszcze bardziej na mnie podziałało.

-Aureliuszu zapomniała...-Matka chłopaka stanęła w drzwiach- O BOŻE MOJE OCZY!-wykrzyczała wychodząc z pomieszczenia. Po dość nagłym wtargnięciu kobiety do pokoju obydwaj odsunęliśmy się od siebie. Chłopak natychmiast wybiegł do rodzicielki zapewne, by wytłumaczyć jej zaistniałą sytuację. A ja? A ja pozostałem sam. To znaczy nie sam... Z problemem w spodniach. 

~~~~

Zepsuliście mi zabawę podczas pierwszego  kwietnia~

Ja zepsułam wam najlepszy moment tej książki.

Jesteśmy kwita.

Zapraszam wszystkich tu obecnych na NOWĄ KSIĄŻKĘ!

"Pozytywne myśli depresyjnego demona" cała książka jest dla was~

Co z tego, że na razie jest jeden rozdział!

Pozdrawiam!~





Halo? Niko?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz