Siedziałem na łóżku zaraz obok Aureliusza. Zabijaliśmy czas grając w łapki. Oczywiście najpierw spędziliśmy trochę czatu na to abym się tego nauczył, ale w końcu udało nam się to. Wedle naszych ustaleń przegrana osoba dawała buziaka wygranej. Nie jestem pewien, czy przewyższyłem mistrza, czy po prostu Aurelowi brakuje okazywania mi miłości, ale wygrywałem 127:15.
-Skup się mistrzu. Twoja ostatnia szansa na wygraną-rzuciłem do Aureliusza uśmiechając się perwersyjnie.
-Ohohoho... Ktoś mi tu rzuca wyzwanie?-Zagryzł dolną wargę jak to miał w zwyczaju, gdy chodziło o zakłady.
-Ja? Nigdy.
-A ten uśmieszek?-zagadnął ukazując swoje zęby w uśmiechu.
-To grzeczny i piękny uśmiech -zakpiłem.
-Ach tak? Więc gramy ostatni raz. Kto wygra otrzymuje 150 punktów!-Chłopak pożerał mnie swoimi kocimi, zielonymi oczami.
-Zgoda, ale i tak ty robisz herbatę.
-Okej, ale za to pocałunek w usta.-Dodał warunek, na który ja się zawahałem.
-Niech będzie.
Rozpoczęliśmy grać. Zaczęliśmy przekładać dłonie coraz powoli przyśpieszając. Aureliusz zaczął swojej taktyki z rozpraszaniem, ale starałem się nie słuchać co do mnie mówi. Zależało mi na wygranej.
-Hej patrz!-wykrzyknął a ja instynktownie zawahałem co Aurel wykorzystał. Wygrał.
-To nie sprawiedliwe! Oszukałeś! Kanalio ty!-Fuknąłem uderzając go po rękach na co ten się tylko zaśmiał. Chwycił moje ręce i zgrabnym ruchem przyciągnął je do swojej klatki piersiowej.
-Wygrałem. Czekam na nagrodę.-Wymruczał
-Nie. Nie. Nie. Nie. Nawet na to nie licz. Oszukiwałeś.
-Niby kiedy?-Zdziwił się. Zacząłem się wyrywać, ale na nic to się nie zdało. W końcu postawiłem wszystko na jedną kartę.
-PANI MAMO AURELA, AUREL MNIE MĘCZY!
-NIE PRAWDA! WYGRAŁEM ZAKŁAD A ON TEGO NIE UZNAJE!-wykrzyczał.
-NO BO MNIE ROZPROSZYŁ I OSZUKIWAŁ!-oburzyłem się.
-Z kim ja mam do czynienia? Z dziećmi czy z dorosłymi?-Zapytała kobieta wchodząc do naszego pokoju.
-Twoja mama wie, że ja będę dopiero miał 17 urodziny prawda?
-Wydawało mi się, że wie, ale wiesz na starość wszystko się zapomina.
-Hej! Co to ma być! Nie rozmawia się o wieku kobiet!
-Tak, tak... Idę zrobić herbatę. Chcesz mamo?
-Chcę.
Chłopak wyszedł z pokoju, a za nim jego rodzicielka. Miałem ochotę pójść z nimi, ale kuchnia była tak daleko. Ułożyłem się na ta tyle wygodnie ile mi łóżko pozwalało i obserwowałem uważnie sufit. Gdy tylko zostawałem sam brzmiały mi wczorajsze słowa chłopaka. "Chciałem z tobą zerwać." A co jeżeli takie myśli powrócą mu? A co jeżeli nadal o tym myśli? Czy jego uczucia są szczere? Czy to wszystko nadal ma sens?
Po kilku minutach wrócił do pokoju Aurel podając mi gorący napój. Podniosłem się do siadu i przyjąłem od niego kubek trzymając go obiema dłońmi. Przymknąłem oczy dmuchając w gorącą ciesz po czym upijając mały łyk. Uporczywe ciepło zaczęło przeszywać bólem moje knykcie.
-Poparzysz dłonie.
-Wydaje ci się.-Mruknąłem nad kubkiem.
-Jutro moi rodzice jadą na zakupy do miasta wiec zostaniemy sami na jakieś pół dnia.
-I ty coś planujesz?-zagadnąłem zerkając w jego oczy.
-Planuje być najlepszym chłopakiem na świecie, który nie pozwoli żebyś sobie poparzył dłonie-zabrał mój kubek odstawiając go na pościel. Wystawiłem w jego kierunku język.
-Nie wychodzi ci-zakpiłem.
-I tak cię kocham.
-Na pewno?
-Na milion procent.-Ucałował mnie w czubek nosa na co cicho się zaśmiałem. I tak nie dostanie tego pocałunku, bo nie wygrał uczciwie.
~~~~
CZYTASZ
Halo? Niko?
Short StoryGdy nie jesteś zbyt towarzyską osobą, a potrzebujesz kontaktu z innymi posuwasz się do ostateczności. Uciekasz się do znajomości w internecie. Okładka by: @_lazysloth_